
Czy zabijanie zawsze jest złem, czy można je usprawiedliwić? A jeśli tak, to w jakich okolicznościach? – zastanawiali we wtorek 28 maja członkowie Klubu Filozoficznego działającego przy Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej w Rypinie
Debata przebiegała dwutorowo. Dyskutowano w jakich przypadkach dozwolone jest uśmiercanie ludzi, a w jakich zwierząt. – Gdyby dusza była nieśmiertelna, zabicie człowieka nie byłoby końcem jego istnienia a przejściem z jednej formy do innej. Jeżeli, w odróżnieniu od zwierząt wszyscy ludzie mają nieśmiertelną duszę, to biorąc pod uwagę okoliczności, zabicie zwierzęcia jest gorsze od zabicia człowieka – zauważył jeden z dyskutantów, opierając się o teologię chrześcijańską.
Wątek nie został podjęty przez klubowiczów.
– Zabijanie w każdym przypadku jest złe, ale konieczne. Może przeze mnie przebija szowinizm, lecz uważam, że wojny są potrzebne, bo inaczej byłby nadmiar ludzi. Moim zdaniem kara śmierci powinna być. Może źle mówię, ale takie jest moje subiektywne zdanie – wyłożył swój punkt widzenia kolejny panelista.
– Myślę, że to natura dała prawo do zabijania. Zgładzenie wroga, który zagraża mnie i mojej rodzinie lub zdobycie pożywienia, to są podstawy tego ewentualnego prawa – wyłuszczyła swój pogląd następna osoba.
– Co jest takiego wyjątkowego w ludziach, że mają uprawnienia do tego, by przyzwalać na zabijanie? – chciał wiedzieć prowadzący dyskusję Marek Taczyński.
– Pycha, ludzka skłonność do agresji, potrzeba dominacji – padały odpowiedzi.
– Pamiętamy z lekcji przyrody, że wszystkie organizmy tworzą łańcuch pokarmowy i wszystkie ostatecznie stają się pokarmem dla pozostałych. Można je podzielić na trzy grupy: producentów konsumentów i reducentów. Najbardziej wredni są konsumenci, bo zabijają wszystko co nadaje się na pokarm. Rośliny też są żywymi organizmami, więc piąte przykazanie „nie zabijaj”, według mnie nie ma sensu, bo oznacza nie żyj. Jako gatunek stworzyliśmy z boską pomocą lub bez kulturę zabijania. Mordujemy dla sportu, dla rozrywki, dla przyjemności, dla obrzędów religijnych. Do pierwotnego powodu usprawiedliwionego koniecznością zdobywania pokarmu dołączyliśmy dodatkowe. Na koniec optymistyczny akcent. Mam na myśli wegetarianizm, weganizm oraz perspektywę produkcji białka zwierzęcego metodą in vitro, chociaż to jeszcze długa droga – spostrzegł kolejny mówca.
W dyskusji podkreślano odwieczne prawa natury, jeśli chodzi o zabijanie zwierząt na pokarm. Krytykowano hodowle przemysłowe, które są dla nich torturą. Potępiano uśmiercanie ssaków futerkowych dla zaspokojenia ludzkiej próżności. Usprawiedliwiano jedzenie mięsa koniecznością, tradycją, przyzwyczajeniem. Na świecie co roku zabija się około 70 miliardów zwierząt hodowlanych. Ma to bezpośrednie przełożenia na destrukcję środowiska naturalnego. Dieta bogata w czerwone mięso zwiększa ryzyko nowotworów jelita grubego, trzustki, udaru, endometriozy, chorób serca, a mimo tego jego spożycie rośnie, chociażby za sprawą bogacących się Chin.
Czy człowiek ma prawo unicestwić drugiego człowieka? Czy kara śmierci, aborcja, eutanazja powinny być usankcjonowane prawem?
W tej materii zdania były podzielone.
– Ludzie stworzyli prawo i jedynie od nich zależy dozwolenie na zabijanie. Twierdzę, że nikt nam z góry nie nadał tego prawa. W tej chwili nie ma potrzeby wymierzania kary śmierci, bo jest to tylko zemsta. Mamy obecnie metody odizolowania takiej osoby od społeczeństwa – wyjaśnił jeden z uczestników debaty. – Wolałbym pomóc choremu dziecku niż utrzymywać mordercę – wyraził odmienne stanowisko kolejny. – Utrzymywanie morderców nie jest na tyle kosztowne w skali kraju, żeby kierować się takim argumentem – nie zgodził się następny dyskutant.
W dalszej części rozważań podjęto temat eutanazji. Czy jest zabójstwem z litości, czy w ogóle nim jest?
– W naszym kraju eutanazja jest stosowana w etapie terminalnym, kiedy umierająca osoba traci przytomność. Przestaje być karmiona dożylnie umiera często z głodu. Podawanie morfiny w większej ilości też jest praktykowane i człowiek kończy życie – stwierdził jeden z panelistów.
Polskie prawo zabrania eutanazji. Nie ma natomiast jednolitych przepisów, które określałyby kiedy i w jaki sposób można odłączyć pacjenta od aparatury podtrzymującej życie.
– Jeśli człowiek świadomie chciałby umrzeć, bo ma dosyć cierpienia, dlaczego nie można mu tego umożliwić? – zadał pytanie klubowicz.
A skąd wiadomo, że następnego dnia też chciałby umrzeć? – padła odpowiedź.
Poruszono również, drażliwy w Polsce, problem aborcji. – Wszystko zależy od tego jak rozumiemy płód. Czy to już człowiek, czy jeszcze nie. Jakie należy przyjąć kryteria, kiedy pojawia się w zarodku dusza? Na przestrzeni lat różnie to określano – zastanawiała się kolejna osoba.
Satysfakcjonującej odpowiedzi nie znaleziono. Uznano, że ludzkość przyznała sobie prawa decydowanie o życiu i śmierci innych istot, zazwyczaj nie kierując się moralnością i humanitaryzmem.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy w Rypinie nie ma Ważniejszych problemów?