
W przerwie między zdobywaniem afrykańskich szczytów Robert Gondek, podróżnik i autor książki pt. „W drodze na najwyższe szczyty Afryki” przyjechał do Rypina, aby opowiedzieć o swoich eskapadach
10 kwietnia w Sali Wystaw i Promocji rypińskiej biblioteki odbyło się spotkanie z globtroterem ilustrowane jego zdjęciami i muzyką Czarnego Lądu. Opowiadał przede wszystkim o pięciu krajach tego kontynentu: Tanzanii, Kenii, Ugandzie, Rwandzie i Burundi. Wprawdzie wiodącym tematem były wędrówki po górach, ale nie zabrakło informacji o przyrodzie, ludziach i obyczajach.
– W 2008 roku znajomi namówili mnie na podróż do Tanzanii i na wędrówkę na Kilimandżaro, najwyższy szczyt afrykański. Zdobyłam tę górę i chciałem zobaczyć inne szczyty. Po czterech latach wróciłem do Afryki, poleciałem do Kenii z postanowieniem, że wejdę na każdą najwyższą górę w każdym kraju tego kontynentu. Są tam 54 państwa, tak że jest gdzie wchodzić. Do tej pory odwiedziłem 20 afrykańskich krajów i nie wszędzie udało mi się dostać na najwyższy szczyt. Z różnych powodów, czasem nie wiadomo, która to najwyższa góra. Bywa, że nie można otrzymać pozwolenia, albo wierch znajduje się na terenie wojskowym i nie ma szans, żeby wejść tam kiedy chcemy – powiedział podróżnik.
Za konsekwencję w realizowaniu zamierzonego celu Robert Gondek otrzymał w 2016 r. wyróżnienie w kategorii „Wyczyn roku” podczas Kolosów, czyli Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów.
Nie tylko zdobywanie szczytów interesuje podróżnika. Pasjonuje się fotografią, należy do Związku Polskich Fotografów Przyrody. Na jego zdjęciach można zobaczyć endemiczne rośliny i zwierzęta, przede wszystkim ptaki. Był w prawie 30 parkach narodowych w Afryce, w niektórych kilkakrotnie.
– Czasem mnie ludzie pytają po co odwiedzam kolejne parki, przecież są takie same. Nie, one się różnią: ukształtowaniem terenu, krajobrazami i, co dla mnie najważniejsze, zwierzętami, które można w nich obserwować. Większość osób, gdy po raz pierwszy wybiera się do Afryki Wschodniej chce zobaczyć wielką piątkę czyli najbardziej niebezpieczne zwierzęta: lwy, lamparty, słonie, bawoły afrykańskie i czarne nosorożce. Niestety coraz rzadziej jest to możliwe. W niektórych parkach nie ma słoni, ponieważ one w ciągu jednego dnia potrafię zjeść ponad 100 kg różnych roślin i nie wszędzie jest dla nich wystarczająca ilość pożywienia. Trudno dostrzec lamparty, świetnie się kamuflują. Za to bawoły występują w stadach liczących niejednokrotnie ponad tysiąc osobników. Największy problem jest z nosorożcami, grozi im wyginięcie, przez to, że kłusownicy na nie polują. Rogi tego zwierzęcia są niezwykle cenne. W niektórych krajach nosorożce trzyma się w specjalnych rezerwatach chronionych przez uzbrojonych strażników. W parkach, gdzie są zbiorniki wodne, można zobaczyć kolejne niebezpieczne zwierzęta – krokodyle i hipopotamy. Wyjątkowo piękne są afrykańskie ptaki, jest ich ponad 2300 gatunków. Czasami, aż ciężko uwierzyć, że mogą być tak kolorowe i mieć takie kształty. Byłem też na tzw. śledzeniu szympansów. Przez godzinę miałem okazję przebywać w stadzie, które liczy około 100 osobników – snuł barwne wspomnienia Robert Gondek, pokazując mnóstwo zdjęć swojego autorstwa.
Jak długo podróżnikowi zajmie zdobycie wszystkich najwyższych szczytów Afryki i czy to jest w ogóle możliwe, przyszłość pokaże. Na razie zbliża się do połowy drogi. Wejście na niektóre góry nie wymaga wielkiego wysiłku, wyzwaniem jest jej znalezienie, np. tę w Gambii, która ma 50 metrów.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie