
Przejazd ulicą Mławską, szczególnie w godzinach szczytu, nadal przyprawia o ból głowy większość kierowców. Czy sytuacja wreszcie ulegnie zmianie? W tej sprawie ciągłe działania prowadzi rypiński magistrat
Przejazd kolejowy na ul. Mławskiej w Rypinie to utrapienie kierowców. W godzinach szczytu tworzy się długi korek, gdyż każdy samochód jest zobowiązany zatrzymać się przed znakiem „stop”. Nie wiadomo kiedy na przejeździe zostanie zainstalowana planowana inteligentna sygnalizacja świetlna, bo inwestor czyli PKP Polskie Linie Kolejowe nie może się porozumieć z wykonawcą – firmą Thales Polska.
Władze miasta monitorują tę sprawę, domagając się konkretnej odpowiedzi o terminie zakończenia prac. Na razie wpłynęło pismo od PKP, w którym kolej usprawiedliwia się niemożnością wyegzekwowania od wykonawcy zobowiązań.
– PKP PKL S.A. informuje, że powodem braku podjęcia realizacji kolejnej fazy robót polegających na zabudowie urządzeń sterowania ruchem kolejowym na przejeździe kolejowo-drogowym zlokalizowanym na ulicy Mławskiej w Rypinie oraz przekwalifikowania przejazdu z kategorii D do C jest postępująca zwłoka wykonawcy Thales Polska Sp. z o.o. Wykonawca nie realizuje kontraktu zgodnie z harmonogramem rzeczowo-finansowym. Przedkładana przez wykonawcę dokumentacja projektowa nie może zostać zatwierdzona do realizacji, gdyż nie spełnia warunków kontraktowych, w tym nie spełnia wymagań dla terenu zamkniętego. Ponadto, po przeszło 500 dniach od podpisania umowy, wykonawca nie posiada wymaganej kontraktem kadry kierowników robót oraz podwykonawcy w zakresie prac elektroenergetycznych. Ciągłe interwencje inżyniera projektu oraz PKP PLK w zakresie próby przyspieszenia realizacji inwestycji nie przynoszą żadnego efektu. (...) Wykonawca nastawił się na roszczenia, a nie na realizację kontraktu – czytamy m. in. w piśmie skierowanym do burmistrza Rypina.
Paweł Grzybowski, zniecierpliwiony impasem na linii PKP PLK – Thales Polska, zwołał w poniedziałek 25 marca konferencję prasową, by za pośrednictwem mediów poinformować mieszkańców o zaistniałej sytuacji.
– Jak państwo pamiętają, w 2017 roku w internecie pojawiło się zdjęcie, najprawdopodobniej zrobione przez maszynistę, jak to rypińscy kierowcy potrafią przejechać przed nosem taboru kolejowego. Bez naszej wiedzy, bez konsultacji z urzędem pojawił się znak „stop” na drodze wojewódzkiej. Inicjatorem jego postawienia były Polskie Koleje Państwowe. Ten znak, w strefie przemysłowej na ul. Mławskiej, sprawił nam wiele kłopotów, szczególnie w godzinie szczytu. W związku z tym podjęliśmy działania, nie tylko urząd miasta, ale przede wszystkim starosta, żeby przyspieszyć zainstalowanie sygnalizacji. Będzie to trwało minimum 3 lata – taka była odpowiedź. Zwróciłem się do posła, szefa podkomisji do spraw transportu i poczty o pomoc. W wyniku mojego działania otrzymaliśmy informację, że inwestycja, bardzo droga – około milionowa, rozpocznie się w kwietniu 2018 roku. Na spotkaniu z władzami PKP PLK okazało się, że zabrakło jednego dokumentu i przesunięto termin na październik 2018 r. Wymieniono wtedy dużą część torów, zainstalowano odpowiednie przewody i zakończono pierwszy etap. Grozi nam, że w kwietniu tego roku świateł nie będziemy mieli. Robimy co możemy, ale w tej chwili nie zależy to od nas, tylko od współpracy między inwestorem a wykonawcą – wyjaśnił sytuację burmistrz.
Przysłowie mówi, że tam, gdzie się dwóch bije, trzeci korzysta. W wypadku budowy sygnalizacji świetlnej na ul. Mławskiej wszyscy tracą. Najbardziej kierowcy, którzy są zmuszenia stać w oparach spalin na zakorkowanej drodze.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie