
Tuż przed północą w niedzielę 5 czerwca jeden z obywateli zauważył, że w Głowińsku środkiem drogi wojewódzkiej biegną dwa rumaki. Zaniepokojony zaistniałą sytuacją, w trosce o zwierzęta i ludzkich użytkowników szosy, zawiadomił policję.
Zdarza się, że mundurowi muszą mierzyć się z niecodziennymi i nietypowymi sytuacjami. Jedną z nich było zgłoszenie odebrane przez dyżurnego rypińskiej komendy w niedzielną noc, gdy został poinformowany o koniach bez opieki przemierzających publiczną drogę. Natychmiast został wysłany we wskazane miejsce patrol policji.
– Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze zauważyli zwierzęta. Zatrzymali radiowóz i wyłączyli światła, aby ich dodatkowo nie stresować. Jeden z policjantów wysiadł z auta i zdecydowanym krokiem ruszył w kierunku koni, zagradzając drogę ucieczki. Jednego z nich przytrzymał za kantar (rodzaj uproszczonej uzdy, dzięki której można przeprowadzać zwierzę, wykonywać na nim zabiegi pielęgnacyjne, a także oporządzać przed jazdą, jak i po niej. Z tego powodu stanowi podstawowy element garderoby rumaka – red), a drugiego dowiązał liną. Następnie mundurowi sprowadzili zwierzęta z drogi, aby nie stwarzały zagrożenia dla ruchu – wyjaśnia asp. sztab. Dorota Rupińska, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Rypinie, podkreślając, że zdecydowane i umiejętne działania funkcjonariuszy pozwoliły na szybkie zakończenie interwencji i wyeliminowanie zagrożenia na drodze.
Gdy konie były zabezpieczone, funkcjonariusze ustalili ich właściciela i wezwali go na miejsce zdarzenia. Wspólnie z nim odprowadzili zwierzęta do oddalonej o około 3 kilometry posesji. Okazało się, że elektryczne ogrodzenie pastwiska zostało rozerwane przez dziką zwierzynę, co było powodem uwolnienia się koni. Hodowca został pouczony o zwiększeniu nadzoru i środków ostrożności przy trzymani zwierząt na łące.
(jd), fot. KPP Rypin
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie