
W niedzielę 14 kwietnia w pałacu w Sadłowie odbyło się uroczyste podsumowanie Gminnego Konkursu na Najpiękniejszą Palmę Wielkanocną
Uczestnicy konkursu zebrali się przy figurce w sadłowskim parku. Barwny korowód – wraz z przepięknymi palmami – przemaszerował do kościoła parafialnego. Mszę Świętą odprawił ks. Krzysztof Jończyk, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela. Po uroczystościach kościelnych korowód przeszedł do pałacu w centrum wsi, gdzie ogłoszono wyniki konkursu. W kategorii klas I-III zwycięska okazała się palma wykonana przez uczniów Szkoły Podstawowej im. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w Borzyminie. Wśród klas IV-VI pierwsze miejsce zajęła praca uczniów Szkoły Podstawowej w Sadłowie. W najstarszej kategorii wiekowej komisja konkursowa najwyżej oceniła palmę młodzieży ze Szkoły Podstawowej im. Kornela Makuszyńskiego w Starorypinie Rządowym. Wszyscy laureaci konkursowych palm otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody pieniężne.
– Cieszę się bardzo, że konkurs, który nawiązuje do tradycji zdobienia i święcenia palm, wzbudził tak duże zainteresowanie – mówi wójt Janusz Tyburski. – Warto przypominać i pielęgnować ten piękny zwyczaj, który jest jednym z najstarszych w tradycji związanej z tym okresem. Liczę na to, że w kolejnych latach konkurs będzie się rozwijał.
Wśród nagrodzonych prac znalazły się także przepiękne palmy wykonane przez członkinie kół gospodyń wiejskich. Pomysłowości paniom nie brakowało. Ostatecznie zwyciężyła palma przygotowana przez KGW w Dylewie. Skład jury stanowili: skarbnik gminy Rypin Małgorzata Czajkowska, instruktorka Rypińskiego Domu Kultury Justyna Motylewska, nauczyciel plastyki z Zespołu Szkół nr 5 w Rypinie Aneta Więcławska.
Tekst i fot. (AdWo)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niniejszy komentarz nie stanowi nawoływania do przemocy. Przedstawia co się dzieje w Rypinie. W Rypinie można strzelać do ludzi z „gazu” ile się chce. Starszym emerytom w otwarte drzwi, w otwarte okna. Właśnie wczoraj starsza Pani ponad siedemdziesięcioletnia MYŁA OKNA I DOSTAŁA KILKA RAZY. Strzelają do niej Jak wychodzi do kościoła, po zakupy, jak robi porządki na podwórzu. Dziś rano wyszła DO OGRÓDKA I JUŻ PO GODZINIE 9 TAK JA PALIŁO UBRANIE, ZE MUSIAŁA SIĘ PRZEBIERAĆ. Wybitni strzelcy strzelają na odległość 40 m , nad głową w plecy, pod nogi. W zeszłym roku rozpylali gaz na warzywa, żeby paliły w dłonie , twarz oczy, brzuch, nogi gdy będzie pracować, na drzewa owocowe, gdy dojrzały np. czereśnie – żeby bolało przy zrywaniu owoców. Co dziennie strzelają, takie zaopatrzenie w gaz (czy inne środki). Wszystko wskazuje , że w Rypinie powstała organizacja zbrojna m.in.. do walki ze starszymi ludzkimi.. Ma ona protektorów i ochraniarzy. Wszystko wskazuje, że organizacja walczy z moherowymi bertami. Tusk coś tam kiedyś gadał na moherowe berety. Oni nie gadają, oni naprawdę walczą z moherowymi beretami. Starsza Pani idąc ul Warszawską w Rypinie , niedaleko kina (gdy zaczynały się prace na placu przed kinem) tak dostała gazem w tył głowy i plecy, że baretka była do wyrzucenia, że paliły ją włosy, twarz i plecy (za plecami z tyłu). To prawdziwi bohaterzy Rypina i o0becnej władzy. Strzelić staruszce w tył głowy z gazu – bohaterstwo jak nic. My „obrywamy z gazu” na podwórzu, idąc ulicą Kościuszki z drewnianej chałupy, idąc Warszawską z niebieskiego bloku (taki sprzęt co niesie ładunek z trzeciego, czy to czwartego piętra, to chyba zaopatrzenie protektorów) . Dalej na Warszawskiej z balkonu (przejdziesz ulicą i pali twarz), z okien – chyba kilka punktów. Członkowie organizacji zbrojnej na Rypin prawdziwie się poświęcają, włamują się do samochodu aby rozpylić gaz, ewentualnie trochę odbić lakier lub coś uszkodzić, na akcje biorą maluchy w pampersach. Zresztą Jak w zeszłym tygodniu nie mogli się dostać do samochodu, to rycerz – bojownik w Biedronce w twarz „psiknął” starszej Pani. Jak bojownik się odsunął i uciekł dopiero poczuła palenie. W tej walce nie chodzi o to by cały ładunek wystrzelić w osobę, tylko żeby opylić. Wówczas boli, a od razu się nie poczuje tylko po chwili – tak opylić człowieka. Strzelić z za firanki, z tyłu w plecy w bok. Osoby strzelającej, czy rozpylającej z pojemnika gaz nie widać, lub nie widać jak to robi (za plecami), nie ma widocznej ilości na ubraniu, nie ma zapachu – nie ma przestępstwa. Organizacja ma swoje bojowniczki, to prawdziwe bohaterki one strzelają w plecy (przejdziesz koło stojących kobiet i za chwilę palą cię plecy, głowa albo opylają samochód. Zastanawiałam się jak wozić rodziców do Kościoła by mi nie rozwalili samochodu gdy będę na mszy. Czyli trzeba zawieść rodziców , wrócić do domu, bo przecież nie będę siedziała w samochodzie. Jechać po nich, a sama iść piechotą. I przypomniałam sobie, że z mojej ulicy tak robi Pani L. - wozi do Kościoła swoją ponad 90 letnią mamę , wraca do domu, przyjeżdża po nią po mszy , a sama idzie piechotą na inna mszę. Pani L , to ta sama grupa docelowa, nie ma obrońców, ma starszą matkę i ma nieruchomości – działki. Bojownicy chyba dobrze są wynagradzania . Tydzień temu 10.04. nie mieli okazji dorwać się do samochody, (zazwyczaj strzelali do nas na pettingu przed netem) , to wysoki facet w Biedronce na Nowym Rynku strzelił starszej kobiecie w twarz (po godzinie 17.20 przy zamrażarkach), szybko się oddalił – poczuła dopiero po chwili. Taka wspaniała organizacja, takie sukcesy, chyba za to stypendium z ministerstwa obrony lub spraw wewnętrznych. W nagrodę za to co poniektórzy są przyjmowani w szeregi służb. Władza krainy nadwiślańskiej jest zapewne dumna ze swoich diamentów. Dlaczego diamenty, diamenty bo ilu młodych ludzi – mężczyzn i kobiet odmówiłoby strzelania do jakichkolwiek osób (starszych - młodszych), a co poniektórzy z nich strzelają do staruszki, która częstowała ich owocami, cukierkami, i chyba jako jedyna dała na Wielkanoc jajka z niespodzianką. Takie diamenty trzeba chronić i oczywiście utrzymywać, ciekawe co te diamenty zrobią z nami po wyborach. Ten proceder trwa już prawie dwa lata. Żaden nawet nieszanujący się rząd w jakimś Europejskim kraju nie pozwoliłby na taki proceder. Może ktoś wyjaśni dlaczego strzelają w budynek podczas deszczu (nie wiem jakim środkiem). Tak wygląda prawo i wolności w nadwiślańskiej krainie.