Reklama

Michał Wiśniewski odwiedził dom dziecka

Tygodnik CRY
04/01/2019 09:01

Gwiazdor, w przenośni i dosłownie, odwiedził tuż przed świętami podopiecznych rypińskiego domu dziecka. Prezenty oraz niezwykłe opowieści z ust Michała Wiśniewskiego sprawiły ogromną frajdę

Mieszkają w wyremontowanym domu z dużym terenem wokół. Mają przytulne pokoje, zabawki, smartfony, często od sponsorów dostają rzeczy o których marzą. Są dobrze ubrani, jedzą pięć posiłków dziennie. Brakuje im najważniejszego w ich dziecięcym życiu – mamy i taty, albo chociaż jednego z rodziców. Mimo, że ciocie starają się dać im jak najwięcej ciepła, sprawiać niespodzianki, wysłuchać, przytulić, to jednak nie to samo. Ciocie nie mieszkają z nimi, mają swoje rodziny, przychodzą do nich na osiem godzin, jak trzeba zostają dłużej, ale nie są ich. Dzieci z Domu Dziecka w Rypinie to nie sieroty, mają rodziców, ale ci nie sprostali swojej roli. Najczęstszą przyczyną jest uzależnienie od alkoholu i przemoc, a zazwyczaj pierwsze generuje drugie.

W sobotni wieczór 22 grudnia czekali na gościa. Wyglądali przez okno, wychodzili przed dom sprawdzić, czy już przyjechał. W końcu jest, jeden z nich, ktoś, kto najlepiej je rozumie, bo jego dzieciństwo było również naznaczone brakiem rodzinnego domu. Michał Wiśniewski wraz z kilkorgiem swoich współpracowników i córką Vivienne przyjechali do dzieci z Rypina, by pogadać i razem pośpiewać.

Gwiazdor estrady przywitał się bardzo serdecznie z wychowankami i ciociami, żartował, nie stwarzał dystansu. Potem wszyscy przeszli do sali z kominkiem, Michał usiadł na podłodze, a dzieci wokół niego. Zaczął mówić o miłości, o przyjaźni, o wybaczaniu. Miłość to temat jego najnowszej płyty, którą rozdała zebranym Vivienne. Opowiadał o swoich doświadczeniach, jak udało mu się pokonać przeciwności losu i dojść do punktu, w którym jest. O mamie, której pomógł wyjść z alkoholizmu, o swojej patchworkowej rodzinie.

Dzieci słuchały w skupieniu, w sali panował cisza, niektórym oczy zaszły łzami. Starał się umocnić swoich małoletnich słuchaczy w przekonaniu, że i im się uda, że jeszcze poznają urodę życia, i że dostaną to, czego pragną najbardziej – miłość. Wspólnie zaśpiewano parę piosenek w towarzystwie gitary, na której grał jeden z wychowanków. Michał rozpakował kilka dużych pudeł i rozdał prezenty – świetne ciuchy i kosmetyki.

Jak piosenkarz trafił do Rypina? Opowiedziała nam Joanna Śmigielska, dyrektor placówki.

– Rok temu zaprosiliśmy Michała do nas. Postanowiłam zrobić wychowankom niespodziankę i nie powiedziałam, kto ich odwiedzi. Wiedzieli tylko, że będą mieli gościa. Gdy przyjechał, pojawiły się wielkie emocje, było mnóstwo łez. Dzieci były tak bardzo podekscytowane, że w tym roku dzień wcześniej ujawniłam, kto to będzie. Michał świetnie potrafi do nich dotrzeć, zachowuje się swobodnie, jest cały dla nich. Dzięki niemu zobaczyły, że mogą być kimś, że są dużo warte. W tym roku współpracownicy Michała odezwali się do nas i przyjechał ponownie, za co jestem mu wdzięczna.

Tekst i fot. (jd)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2019-01-04 10:29:13

    Michał ma ogromne serducho .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do