Reklama

Oszuści grasują po portalach randkowych

Tygodnik CRY
05/11/2024 15:08

Dzięki portalom randkowym wiele osób znalazło swoją drugą połówkę. Są też tacy, którzy zamiast spotkać miłość życia, natknęli się na bezwzględnego oszusta. Stracili wiarę w ludzi, często też pieniądze

Ofiarami oszustów są najczęściej zamożne kobiety, albo z dużą zdolnością kredytową. Jedną z metod tych przestępców jest udawanie amerykańskiego żołnierza, lekarza lub inżyniera. Wyłudzacz najpierw zacieśnia znajomość, wyznaje, że zakochał się na zabój, a potem opowiada niestworzone historie ze swojego życia i o dramatach, które go dotknęły. Umierające dziecko, ciężka choroba jego lub kogoś bliskiego, wymagająca kosztownego leczenia, a on biedaczysko jest na kontrakcie w krajach Trzeciego Świata i nie ma dostępu do swojego konta. Zmanipulowana kobieta nie pozostaje obojętna i śle takiemu osobnikowi pieniądze. W końcu ma to być jej przyszły mąż, więc czuje się zobligowana do pomocy. Delikwent obiecuje, że wszystko zwróci z nawiązką, na przykład w postaci zaręczynowego pierścionka z brylantem. Ci ludzie nie liczą się z uczuciami swoich ofiar. Czyszczą ich konta i znikają. Czasami są to wszystkie oszczędności, które kobiety miały na koncie, zdarza się nawet, że biorą kredyt, żeby pomóc.

 

„Poznałam go na Sympatii, on mnie namierzył. Na Sympatii był Marckiem z Chicago, na Facebooku Robertem. Przedstawiał się jako wdowiec, właściciel salonu samochodów historycznych, mający syna Johna, mieszkającego w Sheffield w Anglii, u babci. Pisał słodkie słówka, obiecywał przyjazd do Polski i ślub, itd. Po jakimś czasie niby wyjeżdża do Turcji po samochody, tam zostaje postrzelony, obrabowany i z raną nogi wysyła zdjęcie mailem. Przysyła także mail jakoby od syna Johna, po czym prosi o pieniądze, by mógł wrócić do Stanów, a następnie przyjechać do Polski. Wstyd się przyznać, ale dałam się omotać i wysłałam mu tylko, a może aż 400 euro, po czym następują kolejne komplikacje i kolejne prośby o kasę. Nie dostał już ani grosza. Gdy zaczęłam szukać po Internecie, po jego znajomych, wiedząc już, że jest oszustem, dowiedziałam się, że lista jego ofiar jest długa. Na moje szczęście straciłam niewiele, bo sumy dochodziły nawet do 40 tys. zł. Ten sam pan funkcjonuje też jako pułkownik James Walter na misji, wdowiec, żona zginęła w katastrofie lotniczej. Syn uczy się w Londynie na lekarza. Pewnie znany jest też pod innymi nazwiskami” – opisuje incydent na jednym z forów internautka.

 

„Tę historię chciałabym opowiedzieć jako przestrogę dla kobiet dojrzałych, spragnionych czułych słówek, pięknych planów życiowych. Rok temu na Facebooku poznałam Bernarda z Belfastu. Nigdy nie trafiałam na oszustów i myślałam, że rzeczywiście mam do czynienia z uczciwym facetem, który wybrał mnie na królową serca. Codziennie spotykaliśmy się online. Podawał się za artystę malarza. Kiedy wspomniałam o spotkaniu, to wymyślił, że wyjeżdża do Malezji i zrobi kontrakt życia, a potem przyjedzie do mnie. Nagle pojawiły się różne problemy finansowe. Chciał żebym wysłała mu 60 tys. zł na cło. W międzyczasie dzwonił i płakał, że nie ma za co żyć w Malezji. Dalej były znów inne historie. Zlitowałam się i wysłałam mu ogółem 4 tys. zł. Rozmawiał z moim synem, który zaniepokoił się moim stanem psychicznym. Powiedział mu, że przyjedzie i że kocha mnie. Ale znów zażądał pieniędzy i jego niby agent zadzwonił do mnie, że Bernard prowadzi niezgodne z prawem interesy i nie może jeszcze przyjechać. Teraz prawdopodobnie jest w Nigerii. Dzwoni czasami do mnie po pieniądze. Mówił, że zdjęć nie może zrobić, bo ma starą Nokię i nie może być na skype, bo nie ma kamerki” – informowała kolejna kobieta.

Nie tylko cudzoziemcy konfabulują, ale też nasi krajanie. Oszust matrymonialny jest biegły w kłamstwie i manipulacji. Nawet miesiącami udaje zakochanego, wie jak i co mówić, żeby zainteresować sobą kobietę i uśpić jej czujność.

 

„Na Sympatii poznałam ostatnio wesołka, który przedstawił się nazwiskiem Andrzej K. 193 cm wzrostu, czarne pomieszane z siwymi włosy, waga ok. 110 kg. Twierdził, że mieszka na Żoliborzu. Niby prowadzi ze wspólnikiem firmę, a nie miał pieniędzy. Spotkaliśmy się kilka razy. Zaufałam mu, udawał fantastycznego i czułego. Pożyczył ode mnie 2 tys. zł. Miał coś załatwić i spotkać się ze mną. Wyłączył 2 swoje telefony, zlikwidował konto na Sympatii i mailowe. Nie sądziłam, że mnie coś takiego spotka, jestem załamana. Uważajcie na tego oszusta” – ostrzega ofiara naciągacza.

Na tego samego mężczyznę trafiła kolejna kobieta.

„Potwierdzam. Znałam go osobiście, mieszka w Magdalence. Wstyd się przyznać, jestem mężatką i szukałam odskoczni. W moim przypadku sama dawałam mu duże kwoty. Zakochałam się jak naiwna nastolatka, a on i tak mnie zostawił. Schemat ten sam, tyle że robiłam to na własne życzenie, choć też wiedziałam, ze coś jest nie tak. To typowy bawidamek, umie zakręcić w głowie. To ciemny brunet wzrost 190-191 cm, wszystko się zgadza” – skarży się na forum niewierna mężatka.

Andrzej K. jest bardzo skuteczny w rozkochiwaniu i wyciąganiu pieniędzy od pań. Na tym samym forum swoją nieprzyjemną przygodę opisała kolejna kobieta. Darujemy sobie przytaczanie jej słów, gdyż sposób był podobny jak w opisanych wyżej przypadkach.

Na szczęście wielu kobietom zapala się czerwone światło i nie dają się nabrać.

„Na Facebooku otrzymałam zaproszenie od całkiem nieznanego mężczyzny. Co mi zależy – nudzę się, porozmawiamy. Po kilku tekstach dowiedziałam się, jaka to jestem nadzwyczajna. Mając 62 lata, czytając komplementy jak z marzeń, można poczuć się dowartościowaną. Mężczyzna 50-letni uwodzi. Sprawdzam jego profil. Zarejestrował się tego samego dnia. Wśród kobiet ma dwie babki. Ja i Anna z Wilna. Coś mi śmierdzi, ale piszemy dalej. Zapomniałam już dawno o flircie, więc staram się rzeczowo. Od niego przychodzą serduszka. Bawię się. Prosi o namiary: telefon, adres poczty. Słodko rozmawiamy dwa dni. Są już deklaracje na całe życie. Ba, odwiedzi mnie niebawem w Polsce. Mój adorator to Teksańczyk, który pracuje w Afryce w ramach kontraktu z UNICEF-em. To istotna wiadomość, bo biedak nie ma pieniędzy na przeprowadzenie spraw urzędowych. Jego wynagrodzenie przelewane jest na amerykańskie konto, którym na Czarnym Lądzie nie może dysponować. Żeby procedury jego przyjazdu powiodły się, muszę wysłać zaproszenie, które on mi napisze i 400 euro ta przyjemność ma mnie kosztować. Później to wszystko zostanie zrefundowane. Nic nie stracę, a przecież zyskam miłość do końca życia. Nic, tylko cieszyć się szczęściem, które dał mi los. A ja głupia obiecuję, że nie dam mu ani centa. Proponuję sytuację odwrotną, niech pan inżynier przyśle mi kasę. Ja mu zorganizuję pobyt w Polsce. Wymiana zdań jest coraz krótsza. Pan znika, znika jego profil. Wyczyszcza się wszystko o moim trzydniowym narzeczonym. Kochane dziewczyny! Jeżeli trafi się wam taki Michael, zignorujcie go. Nie wiem natomiast, co robić dalej. Czy zostawić sprawę swojemu biegowi, czy tez zawiadomić administratora Facebooka, czy też policję, bo to zwyczajne nabieranie? Jemu na pocztę wysłałam podziękowanie za miłe rozmowy i że bardzo żałuję, że go zdemaskowałam. Poczty nie zmienił, e-mail dotarł. A miało być tak fajnie” – opisała próbę wyłudzenia pieniędzy internautka.

Przed tego rodzaju praktykami ostrzegają: Związek Banków Polskich, Bankowe Centrum Cyberbezpieczeństwa ZBP, Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości oraz Komenda Główna Policji w ramach kampanii „Bankowcy dla CyberEdukacji”. Na YouTube pod linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=VbqNH5WqfKI&t=45s jest zamieszczony filmik obrazujący metodę wykorzystywaną przez oszusta grającego na emocjach samotnej kobiety.

„Wirtualna przestrzeń to szanse, ale też zagrożenia. Na każdym kroku należy zachować rozsądek i wiedzieć jak bezpiecznie funkcjonować w cyberprzestrzeni. Policjanci potwierdzają, że podobnych oszustw mają sporo. Takim czarusiom ulegają osoby w różnym wieku, a kwoty wysyłane bywają zawrotne. To nie kwestia naiwności, tylko utraty czujności. Trzeba o takich sytuacjach mówić, żeby przestrzegać innych, zanim będzie za późno. Osoby samotne, które szukają kogoś bliskiego w aplikacjach randkowych, czy portalach społecznościowych, są szczególnie narażone na oszustwa. Nie daj się zmanipulować. Nie przelewaj pieniędzy na rzekome opłaty manipulacyjne, administracyjne lub przylot do kraju. Nie podawaj dostępu do swojego konta bankowego” – apelują policjanci i bankowcy.

Tekst i fot. (jd)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do