
Zamiast Niemna było Jezioro Dłuskie, zamiast ziemi grodzieńskiej – ziemia dobrzyńska, zamiast Korczyna – Gulbiny. Reszta była prawie taka sama jak w powieści Elizy Orzeszkowej „Nad Niemnem. Jej bohaterka – Justyna Orzelska ma cechy współczesnej dziewczyny, która nie daje sobie w kaszę dmuchać, łamie konwenanse i potrafi postawić na swoim.
W sobotę 28 czerwca po raz 10. na pomoście nad Jeziorem Dłuskim w Gulbinach Aleksandra Budzińska wraz z ekipą Teatru Namiastka przy dużym wsparciu miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich pokazała inscenizację fragmentów „Nad Niemnem”. O tym, że w Gulbinach raz w roku dzieją się niezwykłe rzeczy robi się coraz głośniej w okolicy, więc widzów jest coraz więcej, którzy bardzo chwalą przedstawienia.
– Kluczem do tego, iż zbieramy tak piękne recenzje od publiczności są oczywiście cudowni aktorzy, ich wytrwałość w kilkutygodniowych próbach, ale też duża odpowiedzialność osób przygotowujących scenografię, kostiumy, rekwizyty. To wszystko naprawdę dodaje skrzydeł i sprawia, że robimy przedstawienie z przeświadczeniem, że ten coroczny projekt, w dość trudnej dla wielu członków porze roku jest cząstka naszej działalności na rzecz społeczności lokalnej oraz stanowi promocję sołectwa i gminy - tłumaczy Aleksandra Budzińska.
Realizacja widowiska, robionego z coraz większym rozmachem, nie byłaby możliwa, gdyby nie włączyło się w nie Koło Gospodyń Wiejskich Gulbiny, tym bardzie, że to nie jedyna atrakcje związana z letnim przesileniem. Oprócz przedstawienia były jeszcze m.in. występy wokalne, konkurs na najpiękniejszy wianek świętojański i biesiada przy muzyce.
– Nasze koło przygotowuje to wydarzenie, ponieważ chcemy pielęgnować dawne tradycje i integrować lokalną społeczność. Jest to wyjątkowe święto, które łączy pokolenia i pozwala nam wspólnie celebrować przyrodę, ogień, wodę i ludowe zwyczaje. Dzięki takim inicjatywom ożywiamy lokalną kulturę i przekazujemy ją młodszym pokoleniom. Czy to wymaga wiele pracy? O tak, przygotowanie nocy świętojańskiej to duże wyzwanie. Wymaga wielu tygodni pracy – od planowania, poprzez przygotowanie strojów i dekoracji, aż po organizację występów i zaplecza kulinarnego. Wszystko robimy z zaangażowaniem, bo wiemy, jak ważne i potrzebne jest to wydarzenie dla naszej społeczności. W organizację angażują się nie tylko członkinie KGW, ale też mieszkańcy Gulbin, druhowie z OSP, lokalni sponsorzy oraz władze gminy, które wspierają nas finansowo. Dużą atrakcją jest zawsze występ Teatru Namiastka, który tworzą członkinie i członkowie naszego koła. Mieszkańcy chętnie uczestniczą w nocy świętojańskiej i traktują ją jako ważne wydarzenie. Przychodzą całe rodziny, atmosfera jest serdeczna i radosna. Cieszy, że nasza praca przynosi tyle pozytywnych emocji i integruje społeczność wokół wspólnych wartości – wyjaśnia Barbara Rygielska, przewodnicząca KGW w Gulbinach.
Zapytaliśmy Aleksandrę Budzińską – autorkę scenariusza, reżyserkę i narratorkę czym się kieruje stawiając te, a nie inne utwory, a potem takie, a nie inne wątki.
– Wybieramy najciekawsze, często miłosne wątki, szukamy żartobliwych dialogów, ale też zależy nam na jakimś elemencie patriotycznym. W „Nad Niemnem” oczywiście był nim temat powstania styczniowego. Przyznam, że zależy nam też na zaciekawieniu widzów wielką, klasyczną literaturą. Do interpretacji powieści Elizy Orzeszkowej przymierzaliśmy się już wcześniej, bo wiadomo – woda, wieś, całkiem spora liczba kostiumów z XIX wieku, ale były też obawy, że nie zainteresujemy widzów losami Korczyńskich i Bohatyrowiczów, gdyż ta powieść ma bardzo dużo opisów przyrody – wyjaśnia pomysłodawczyni teatralnych inscenizacji na pomoście w Gulbinach.
Większość osób, które przeczytały szkolne lektury najbardziej była znudzona opisami przyrody. Na szczęście przedstawienie w Gulbinach tych opisów nie potrzebowało. Przyroda po prostu była.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie