
Rolnicy z całej Polski protestują przeciwko ustawie „Piątka dla zwierząt”, wprowadzającej zakaz hodowli zwierząt futerkowych oraz ograniczenie uboju rytualnego. Wielu protestujących twierdzi, że ustawa ma na celu zniszczenie polskiego rolnictwa. W protestach 7 i 21 października brali udział również rolnicy z naszego regionu.
Ostatnimi czasy wiele kontrowersji budzi ustawa „Piątka dla zwierząt”. Ustawa traktująca o ochronie zwierząt wpłynęła do Sejmu 11 września br. Po raz pierwszy została odczytana w trakcie obrad 18 września. 12 października premier Morawiecki ogłosił na konferencji prasowej, że rząd po konsultacjach chce zaproponować zmiany w „Piątce dla zwierząt”. Rolnicy nie są jednak zadowoleni z takiego obrotu sytuacji. Wielu z nich twierdzi, że ustawa ma na celu zniszczenie polskiego rolnictwa. Przeciwnicy ustawy postanowili wyrazić swoje niezadowolenie protestami, które odbyły się 7 oraz 21 października m. in. w Lipnicy w powiecie wąbrzeskim, gdzie uczestniczyli również rolnicy z powiatu rypińskiego czy lipnowskiego. W trakcie protestów rolnicy blokowali drogi w całej Polsce.
– To już jest akt desperacji – tłumaczy Antoni Jabłoński, rolnik z gminy Kikół w powiecie lipnowskim. – Nawet Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza wspiera wszelkie formy protestu. Osobiście nie jestem za taką formą protestu, która utrudnia ludziom życie, ale w tej chwili nikt nie chce z rolnikami poważnie porozmawiać. Były próby nawiązania kontaktu z ministrem rolnictwa. Odpowiedź jest praktycznie żadna. Po prostu ktoś wymyślił sobie tę ustawę i nie ma teraz odwagi przyznać się do popełnionego błędu. Jeśli rząd nie zmieni lub nie odrzuci ustawy, cała sytuacja i strajki będą się tylko nasilać.
Ustawa zakłada wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych (z wyjątkiem królików) w celu pozyskiwania z nich futer, całkowitego zakazu wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych (w tym wykorzystywanie zwierząt w działalności cyrków) oraz ograniczenie uboju rytualnego w Polsce. Jednocześnie projekt ustawy przewiduje, że ubój bez ogłuszania będzie możliwy na potrzeby członków związków wyznaniowych o uregulowanej sytuacji prawnej funkcjonujących na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Ustawa zakłada również zwiększenie kompetencji organizacji pozarządowych w zakresie ochrony zwierząt i umożliwianie asysty policji przy odbiorze źle traktowanych zwierząt.
Rząd planuje wprowadzić zakaz trzymania zwierząt na uwięzi w sposób stały (tymczasowe trzymanie będzie możliwe przy zastosowaniu uwięzi o minimalnej długości 6 metrów). Zdefiniowano dokładne wymiary kojców, w których będą mogły przebywać zwierzęta w zależności od ich długości w kłębie. Ponadto wprowadzony zostanie zakaz stosowania kolczatek przy tymczasowym trzymaniu zwierząt na uwięzi. Rząd planuje częstsze kontrole schronisk. Inspekcji weterynaryjnej nadane zostanie prawo do nakładania mandatów i zakończenia trzymania zwierząt w schronisku, w przypadku ich złego traktowania. Ustawa zakłada również utworzenie Rady ds. zwierząt przy ministrze właściwym ds. rolnictwa.
– Ograniczenie uboju rytualnego nie wpłynie korzystnie na zwierzęta – dodaje Antoni Jabłoński. – Będą one cierpiały jeszcze bardziej, bo będą wywożone do krajów, gdzie ten ubój będzie możliwy. Bezpieczniej jest, aby zwierzę ubić na miejscu i przewieźć gotowy półprodukt niż męczyć zwierzę jeszcze transportem. Pamiętam dawne lata, był to koniec lat 80’ a początek 90’, kiedy powstała piękna ubojnia na Połoninie, która miała zajmować się przeróbką polskich jagniąt. Niestety nie doszło to do skutku i jagnięta podróżowały do Włoch. Przewożono je specjalnymi pojazdami, co prawda miały dostęp do świeżej wody i podściółki, ale to nadal było dla nich męczące.
12 października premier Morawiecki ogłosił na konferencji prasowej, że rząd po konsultacjach chce zaproponować zmiany w „Piątce dla zwierząt”. Zmiany dotyczyły zachowania uboju rytualnego drobiu i powstania Państwowej Inspekcji Ochrony Zwierząt, która jako jedyna będzie miała prawo do weryfikowania sposobu hodowli i traktowania zwierząt. Ponadto przesunięto termin wejścia w życie przepisów dotyczących uboju rytualnego na 31 grudnia 2025 roku oraz przepisów dotyczących zakazu hodowli zwierząt futerkowych na 1 lipca 2023 roku. Rząd obiecał także odszkodowania dla przedsiębiorców, producentów rolnych, rolników i hodowców, którzy nie zdołają przestawić się na inny rodzaj produkcji, w szczególności dotyczy to producentów i hodowców zwierząt futerkowych. Odpowiedni mechanizm odszkodowawczy ma zostać uruchomiony w 2022 roku.
– Ustawa powinna zostać odrzucona w całości, bo jest to jakiś nieśmieszny żart – tłumaczy Antoni Jabłoński. – Nikt się nie chce przyznać do wymyślenia tej ustawy. To co minister Ardanowski przez swój czas wywalczył dla rolnictwa, to wszystko zostanie jednym ruchem zniweczone. Ustawa nie tylko uderza w przemysł futerkowy. Stracą nie tylko rolnicy, ale cały przemysł spożywczy. Konsekwencje tej ustawy będą bardzo duże. Oblicza się, że może to przynieść nawet do kilkudziesięciu miliardów strat dla budżetu. W obietnice rekompensat rolnicy już nie uwierzą. Jeśli oszukano ich, obiecując złote góry, a teraz wprowadzają taką dziwną ustawę to rolnicy nie uwierzą im drugi raz. Rządzącym brak cywilnej odwagi przyznać się do błędu. Było wiele podobnych ustaw, które rząd wycofywał. Czy się teraz wycofa, nie wiem. Mam duże obawy, że ta ustawa z jakimiś poprawkami wejdzie. Za trzy lata odbędą się wybory i podejrzewam, że te hasła związane z „piątką Kaczyńskiego” będą sztandarowymi hasłami wyborczymi wszystkich partii. I komu wtedy ludzie znowu zaufają? Wyboru będzie trzeba dokonać, a będzie on naprawdę trudny.
W całej Polsce 7 i 21 października odbyły się protesty rolników, żądających odrzucenia ustawy „Piątki dla zwierząt”. Protestujący rolnicy blokowali ruch, aby wyrazić swoje niezadowolenie z decyzji rządu. Prezesi Wojewódzkich Izb Rolniczych również popierają kontynuację protestów w sprawie zaprzestania prac nad ustawą o ochronie zwierząt, wspierając rolników, którzy chcą wziąć w nich udział. W protestach, które odbyły się w Lipnicy w powiecie wąbrzeskim, brali udział również rolnicy z powiatu rypińskiego i lipnowskiego.
– Podejrzewam, że strajki będą trwały do końca – dodaje Antoni Jabłoński. – Miejmy tylko nadzieję, że do końca ustawy, a nie polskich rolników. Nie jestem zwolennikiem protestów, ale to już jest oznaka desperacji. Rolnicy mają wiele pracy w gospodarstwach, nie mogą zostawić zwierząt, nie mogą przerwać zabiegów wykonywanych na polu. Ta cała sytuacja nie jest im na rękę. To jedyna forma, jaką mogą pokazać swój sprzeciw.
Patrycja Iwankowska, fot. nadeslane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Było na pisowską hołotę nie głosować ,teraz zarazę tą można tylko ***** **