
„Najpiękniejszy widok jaki zapamiętałem z mych dziecinnych lat, to falujące łany majowych i czerwcowych zbóż. Nasze gospodarstwo usytuowane jest w okolicy, w której od wschodu, północy i południowego zachodu krajobraz pnie się ku górze. W słoneczne letnie dni, nawet przy umiarkowanym wietrze, pola sprawiały wrażenie, jakoby fale oceanu pięły się ku wierzchołkom wzniesień” – tak opisuje swoją rodzinną wieś Ławy Ryszard Kudła, w świeżo wydanej książce „Moja maleńka ojczyzna”.
Co możemy zostawić potomnym oprócz rzeczy materialnych? Co jest najbardziej wartościowe, co buduje tożsamość człowieka? Nie przedmioty, nie domy, mieszkania czy nawet ziemia. Są to wspomnienia naszych przodków. One moszczą nas w konkretnym miejscu, które zawsze wygląda inaczej niż przed kilkudziesięciu laty, a my chcemy wiedzieć jak było dawniej. Naciągamy babcie i dziadków na opowieści z ich lat dziecinnych i młodzieńczych, gdy nas i naszych rodziców na świecie jeszcze nie było. Chcemy te czasy poznać jak najlepiej, nawet jeśli były dramatyczne. Bo przecież wojny, bo przecież choroby, które dziś można wyleczyć, a jeszcze niedawno były śmiertelne, bo czasami niedostatek, a niemal zawsze praca ponad siły.
Ryszard Kudła przyszedł na świat w Ławach pod Rypinem, gdy zaczynała się postalinowska odwilż i nigdy ze swojej wsi się nie wyprowadził. W rodzinnym albumie znalazł kilka czy kilkanaście zdjęć, przeszukał archiwa, spisał wspomnienia swoich bliskich i tak powstała „Moja maleńka ojczyzna”.
– Tego świata już nie ma, wszystko się pozmieniało, ludzie się też pozmieniali. Te obrazy i tych ludzi z wielką starannością opisał pan Ryszard. Mimo, że nie jest historykiem, a rolnikiem, zrobił to nad wyraz dobrze – uważa Andrzej Szalkowski, który zachęca wszystkich do spisywania i publikowania wspomnień.
W czwartek 9 marca w Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej odbyła się promocja książki Ryszarda Kudły. Przybyła na nią rodzina autora oraz licznie mieszkańcy Rypina i okolic. Zebrani mieli możliwość wysłuchania opowieści o procesie powstawania publikacji, przy okazji dowiadując się wielu ciekawych rzeczy, np. tego, że poszukując swoich antenatów, warto zajrzeć na portal genealodzy.pl. Jedną z osób obecnych na spotkaniu była ciocia pana Ryszarda Marianna Domann, którą spytaliśmy, jaki był i jaki jest autor „Mojej maleńkiej ojczyzny”.
– Moja mama i dziadek Ryszarda byli rodzeństwem. Jest bardzo pracowity, już jako mały chłopiec potrafił orać i opiekować się końmi. Bardzo kochał ziemię. To był mądry chłopak, który się wszystkim interesował, Zostało mu to do dziś, dlatego chciał swoim dzieciom, synowi i trzem córkom, zostawić kawałek swojej historii – tłumaczyła krewna autora książki.
„Moją maleńką ojczyznę” można kupić bezpośrednio u autora (kontakt przez muzeum) lub w księgarniach internetowych.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie