
Za pół roku wybierzemy prezydenta. Od tego kto nim zostanie, zależy los sejmowych ustaw. Prezydent będzie też nas reprezentował na świecie
Dotąd na starcie w wyścigu o Belweder stanęli: Sławomir Mentzen z Konfederacji, Marek Jakubiak z Wolnych Republikanów, Szymon Hołownia z Polski 2050, Rafał Trzaskowski z Koalicji Obywatelskiej, Karol Nawrocki reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość oraz jako ostatni Romuald Starosielec z Ruchu Naprawy Polski.
Kampania wyborcza jeszcze się nie rozpoczęła, ale kandydaci już udzielają się w mediach i debatują z potencjalnymi wyborcami. W piątek 22 listopada do Rypina przyjechał Szymon Hołownia, żeby spotkać się z mieszkańcami miasta i okolic. Każdy kto miał ochotę, mógł przyjść, nie było żadnej selekcji.
Marszałek przywitał się z obecnymi w sali Rypińskiego Centrum Sportu, podając rękę i zaznaczył, że chciałby, aby w tych niespokojnych czasach wszyscy zebrali się pod jedną flagą.
– Na miejsce spotkań nie wybieram wielkich miast, gdzie przychodzą tłumy, tylko jeżdżę w takie miejsca, w których te spotkania są kameralne, do których ta duża centralna polityka rzadko zagląda, żeby porozmawiać, żeby usłyszeć od tych którzy tu żyją, również w Rypinie co słychać, co idzie nie tak, co się udało, a co natychmiast wymaga poprawy. Bardzo mi zależy na tym, żeby usłyszeć wasz głos i móc na niego odpowiedzieć – zachęcał Szymon Hołownia osoby przybyłe na spotkanie do zabierania głosu, dodając że jest też „organem państwa, który zarządza wybory”.
– Patrząc, co się działo w Polsce do tej pory, trzeba będzie zorganizować wybory w taki sposób, aby nikt nie miał wątpliwości, że proces jest klarowny, uczciwy i że tymi wyborami będą rządzić zasady fair play. Moje poprzedniczki miały taki niezbyt dobry zwyczaj, że wybory były rozpisywany w ostatnim możliwym dniu. W Polsce już w zasadzie trwa prekampania, nie ma się co oszukiwać. Jesteście pierwszymi, którym o tym powiem – wybory na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzę w pierwszym możliwym terminie. Mówię o starcie kampanii, która zacznie się w naszym kraju 8 stycznia przyszłego roku – wyjawił marszałek, na razie nie podając dokładnego terminu głosowania, gdyż musi go jeszcze skonsultować. Wiadomo tylko, że będzie to w maju.
W drugiej części spotkania osoby z widowni zadawały pytania i proponowały, czym koalicja 13 grudnia powinna się zająć.
Poruszono temat wolnej od pracy wigilii i Szymon Hołownia był za. Publiczność była podzielona. Jedna z kobiet, która jest nauczycielką, zapytała czy jest możliwość likwidacji tzw. czarnkowej godziny. Marszałek nie bardzo wiedział cóż to takiego, ale się dowiedział:
– Jest to godzina, podczas której nauczyciel oczekuje na rodzica bądź ucznia. Z doświadczenia wiem, że rodzice się nie pojawiają, dzieci się nie pojawiają, a nauczyciele są – wyjaśniła. Szymon Hołownia obiecał, że zagadnie koleżanki z Ministerstwa Edukacji o tę sprawę. Kolejne pytanie dotyczyło wyborów w Platformie Obywatelskiej.
– Co pan o nich sądzi i kto powinien je wygrać? – dociekała kolejna osoba (spotkanie odbywało się jeszcze przed ogłoszeniem wyników wyborów w PO).
– Staram się specjalnie nie ekscytować, ani zajmować tym kogo wystawi Platforma i PiS, bo uważam, że dzisiaj potrzebny jest w Polsce prezydent spoza tych partii. Mógłbym długo opowiadać o moich argumentach na tę tezę. Gdy patrzę na te prawybory, to nie mogę nie docenić Radosława Sikorskiego, to jest fighter, to jest człowiek, który wszedł w ten bój naprawdę na poważnie. Przeprowadził bardzo konkretną i waleczną prekarpanię – wyjaśnił marszałek.
Ta odpowiedź rozsierdziła dwóch mężczyzn, którzy uznali, że Sikorski to wprowadzenie do wojny i jeszcze coś mówili o Putinie, ale że to robili jednocześnie, trudno było usłyszeć. Zarzucili również, że koalicja 13 grudnia się o Polskę nie martwi, wszystko jest sprzedane, firmy upadają, czego przykładem jest szpital w Golubiu-Dobrzyniu, gdzie został tylko jeden oddział.
– Zamykanie szpitali to jest bardzo dramatyczna sytuacja, która nie powinna mieć miejsca – zgodził się z nimi Hołownia.
To nie uspokoiło obu panów, którzy mieli również pretensję o to, że policja jakoby rzucała w nich kostkami brukowymi podczas strajku rolników w Warszawie i nikt do nich nie wyszedł, żeby rozmawiać.
Szymon Hołownia oświadczył, że on się z delegacją rolników spotkał, a kostkami rzucali chuligani i bandyci. Mężczyźni wzięli to do siebie, gdyż nie bardzo słuchali odpowiedzi swojego rozmówcy, tylko generalnie mieli za złe. Na koniec tej gorącej dyskusji nie chcieli uścisnąć wyciągniętej marszałkowskiej dłoni.
– Robiłem, co mogłem – skwitował Szymon Hołownia.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Entuzjazmu na twarzach obecnych na spotkaniu nie widać, nawet wśród tych, którzy zaprosili Hołownię do Rypina.