
W pierwszym meczu nowego sezonu hokeja na trawie juniorki młodsze przegrały w Toruniu z Pomorzaninem 0:3.
Jeszcze w ubiegły wtorek trener Jarosław Nowak zarządził trening, na którym zawodniczki ćwiczyły meczowe zagrania. Na co dzień drużyna spotyka się na Orliku przy Szkole Podstawowej nr 3, który jest dostosowany do gry w piłkę nożną. Na razie pełnowymiarowe boisko – przeznaczone do hokeja na trawie – pozostaje w sferze marzeń. Przybliżony koszt takiego obiektu to około 900 tys. złotych.
Czwartkowy mecz w Toruniu inaugurował ligowy sezon. Na początku zawodniczki Stasia miały problem z wyprowadzeniem piłki, co wynikało ze zbyt nerwowej gry. Z czasem rypińskie hokeistki nabrały pewności siebie, choć brakowało dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Ostatecznie musiały uznać wyższość Pomorzanina, który wygrał 3:0.
– Mamy duży problem z wykonywaniem założeń taktycznych trenowanych na Orliku – mówi trener Jarosław Nowak. – Boisko hokejowe to inna przestrzeń i dziewczyny nie potrafią się w tym odnaleźć. Grają zbyt blisko siebie. Niestety na tą chwilę nie ma możliwości zniwelowania tego mankamentu. Dziewczyny włożyły dużo serca i zaangażowania, nie odpuściły do samego końca, za co im dziękuję.
– Zrobiłyśmy duże postępy od ostatnich meczów z Pomorzaninem, gdy przegrywałyśmy siedmioma czy ośmioma golami – mówi kapitan Kamila Kabacińska. – Jest jeszcze kwestia zgrania z zawodniczkami, które są z nami od niedawna, ale z każdym treningiem i meczem powinno być coraz lepiej. Starałyśmy się wykorzystywać zagrania, które ćwiczyłyśmy na treningach, ale wiadomo, że Orlik to nie to samo, co pełnowymiarowe boisko. Ważne, że była między nami dobra komunikacja, byłyśmy zespołem.
W poniedziałek Staś Rypin zespół zagrał z utytułowanym LKS – em Gąsawa. O wyniku poinformujemy w kolejnym wydaniu naszego tygodnika.
(tob)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie