Reklama

„Sztuka masażu” w DK Osada [zdjęcia]

Tygodnik CRY
30/03/2023 11:55

– Jakbym miał komórkę, to bym tego filmu nie zrobił – powiedział przed pokazem swojego debiutanckiego filmu „Sztuka masażu” reżyser i scenarzysta Mariusz Gawryś.

Projekcja odbyła się w ramach rozpoczętego w lutym cyklu gminnych spotkania z filmem, organizowanego przez wójta Jana Koprowskiego we współpracy z jednostkami samorządowymi. Mariusz Gawryś jest przykładem twórcy, dla którego nie istnieją przeszkody. Gdy był słuchaczem kursu w Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy postanowił, że od razu zacznie robić pełnometrażowy film, zamiast szkolnej etiudy.

– Wojtek Marczewski (prof. Wojciech Marczewski – wybitny polski reżyser, współzałożyciel i wykładowca MSRFAW – red.) mówił, że to nie jest niemożliwe, że przy takiej produkcji pracuje kilkaset osób. Odpowiedziałem, że dam sobie radę. Umówiłem wszystkich w czwartek telefonicznie na weekend i wyłączyłam telefon. Wiedziałam, że nikt nie będzie w stanie spotkania odwołać i musi przyjść. Kręciłem ten film weekendami, musiałem też pomyśleć nad formułą. Zdecydowałem się robić go mozaikowo. Film jest wielowątkowy, z kilkoma bohaterami. Pomyślałam, że jeżeli coś się z kimś stanie, któregoś dnia ktoś wyjedzie, komuś coś wypadnie to rozwali cały film. Nie mogłem budować go na jednym bohaterze, dlatego jest ich kilku – opowiadał twórca.

Gotowa produkcja została pokazana na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2006 roku i otrzymała nagrodę za debiut reżyserski. Rok później, podczas Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i film" Mariusz Gawryś dostał nagrodę za scenariusz.

– „Sztuka masażu” była w Gdyni jednym z 14 filmów debiutanckich. Wszystkie, oprócz mojego miały kilkumilionowe budżety. Robiąc go przyszedłem wielką szkołę charakteru. Trzeba było wytrwać, uzbroić się w cierpliwość, nie wpadać w panikę. Nie myślałem, że tego nie udźwignę, tylko o tym, że chcę się spotkać z ekipą rano w sobotę i uruchomić kamerę. Każdy z was może to zrobić, w swojej skali, na swoim podwórku – zachęcał publiczność reżyser.

W filmie aktorzy grali za darmo, piony techniczne pracowały również bezpłatnie.

– Miałem wielu aktorów, których sobie sam wychowałem. Gdy zacząłem działać w tej szkole Wajdy prowadziłam też warsztaty aktorskie i na nie przychodzili ludzie z ulicy, którzy chcieli coś dla siebie uczynić. Managerowie, dziennikarze, przedstawiciele różnych zawodów. Oni czuli że jakieś deficyt w życiu mają. Chcieli czegoś nowego spróbować. Zajęcia odbywały się dwa, trzy razy w tygodniu i trwały trzy godziny. Ci ludzie byli tak dobrzy, że zaproponowałem im wspólne robienie filmu. Poszli na to – kontynuował swą opowieść Mariusz Gawryś.

„Sztuka masażu” to film o samotności, o desperackim niejednokrotnie poszukiwaniu życiowego partnera.

– Warszawa jest miastem, w którym ludzie cierpią z powodu samotności, bardzo dojmującej samotności. Mało jest w stolicy rdzennych warszawiaków, dużo jest przyjezdnych osób. Jeśli ktoś chce walczyć z innymi to powinien tam pojechać, bo tam jest permanentne naparzanie, na każdym poziomie. To się nie skończy, to już tak zawsze będzie. Przez to uciekliśmy z żoną stamtąd. Tutaj mam cudowne momenty, wy mieszkacie w cudownym miejscu. Można pójść do sklepu i porozmawiać z obcą osobą, tam nie ma takich szans. Tu się rozmawia. W realizacji filmu pokazanie relacji międzyludzkich jest najtańsze, a jednocześnie są one czymś bardzo drogocennym i na tym to budowaliśmy „Sztukę masażu” tłumaczył Mariusz Gawryś.

Nagroda w Gdyni i Koszalinie uchyliła debiutantowi drzwi do reżyserowania filmów budżetowych, chociaż musiał na to poczekać prawie 10 lat. W 2016 roku zostały ukończone „Sługi boże” i ten właśnie film rozpoczął 25 lutego cykl gminnych spotkań z filmem w Domu Kultury Osada w Ostrowitem.

Tekst i fot. (jd)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do