
„Ten lek nazywa się szczepionka” – twierdzili wszyscy prelegenci podczas debaty poświęconej zatrzymaniu pandemii koronawirusa.
W środę 22 września w sali widowiskowej Rypińskiego Domu Kultury miało miejsce spotkanie połączone z dyskusją dotyczące pandemii SARS-CoV-2, zorganizowane przez Starostwo Powiatowe w Rypinie i Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną z naszego miasta pod patronatem Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy. Wśród publiczności były osoby w każdym wieku, w tym uczniowie Zespołu Szkół nr 2 im. Unii Europejskiej w Rypinie.
– Sytuacja pandemiczna w naszym kraju jest bardzo poważna. Wirus przearanżował nasze życie, pokazał jak istotna jest profilaktyka, jak ważne jest zaszczepienie całego społeczeństwa. Niedawno wszyscy byliśmy pozamykani w domach, dystansowaliśmy się od rodziny, od przyjaciół, ten kto mógł, był oddelegowany do pracy zdalnej. Lockdown miał negatywny wpływ na gospodarkę, nasiliły się problemy psychiczne wśród całej populacji – mówiła Beata Grabowska, szefowa rypińskiego sanepidu. – My jako instytucja do tej pory pracujemy 24 godziny na dobę. Zaszczepione dotąd jest ponad 50 procent naszego społeczeństwa. Teraz trzeba zmobilizować pozostałe 50 procent, dzięki czemu wyjdziemy z pandemii. Wcześniej naszą bronią przed zachorowaniem była izolacja, maseczki, zachowanie dystansu, dezynfekcja. W tej chwili bronią nas szczepionki. Dzisiejsze spotkanie zorganizowane jest również po to, żebyście państwo zostali ambasadorami szczepień. Wyjdziecie stąd, udacie się do swoich domów, zakładów pracy i jeżeli tylko zechcecie, zachęcajcie do szczepień swoją rodzinę i znajomych – apelowała Beata Grabowska.
W powiecie rypińskim kwarantanną było objętych 13 237 osób, a nadzorem epidemiologicznym 5 792. Stwierdzono 2289 zachorowań, hospitalizowano 269 obywateli, zmarły 103 osoby. Z okresem odosobnienia wiążą się ludzkie dramaty.
– W ciągu kilkunastu miesięcy pracownicy inspekcji sanitarnej codziennie dzwonili do osób przebywających na kwarantannie. Z każdym tygodniem było coraz gorzej. Zdarzało się, że ktoś nie mógł pojechać na zaplanowaną, długo oczekiwaną operację, inni nie mieli możliwości uczestniczenia w pogrzebie kogoś z najbliższej rodziny, a jeśli w trakcie izolacji zmarła jakaś osoba, nie miał kto stwierdzić zgonu. Zdarzyła się w tym czasie ogromna tragedia. Byłą nią samobójstwo. Rozumieliśmy emocje osób na kwarantannie, ich strach o życie swoje i bliskich, lęk przed szpitalem. Wielokrotnie słyszeliśmy płacz w słuchawce. Z tego miejsca kłaniam się panu staroście i osobom z centrum zarządzania kryzysowego, policjantom, strażnikom miejskim, strażakom. Nigdy nie odmówiono nam pomocy, telefony były odbierane o każdej porze dnia i nocy – dziękowała dyrektorka PSS-E, dodając, że unikając szczepienia bierzemy na swoje barki odpowiedzialność za ciężki przebieg chorobę i ewentualne śmierci osób z naszego najbliższego otoczenia. Dodatkowo Beata Grabowska zachęcał do szczepienia się przeciw grypie.
Wojciech Koper, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy przybliżył zebranym statystyki dotyczące zachorowań na COVID-19 w województwie, w Polsce, w Europie i na świecie. Okazuje się, że nasz kraj nie wypada najgorzej. Liczba przypadków u nas była mniejsza niż we Włoszech, Hiszpanii czy Francji. Wirus jednak nie śpi, tylko mutuje i wszystko może się zmienić.
– Obecnie mamy nowe warianty. Dotychczas takich wariantów zostało wyizolowanych na świecie ponad 200 tysięcy. W Polce obecnie w 100 procentach zakaża mutacja delta, na którą szczepionka działa. Mamy jeszcze czas, żeby się zaszczepić i zabrać pole wirusowi do rozprzestrzeniania się. W przeciwnym razie możemy się obudzić w punkcie wyjścia.
W Polsce podawane są 4 szczepionki, dwie wektorowe – firm AstraZeneca i Johnson&Johnson, dwie generyczne (mRNA) – Moderny i Pfizera. Szczepionka wektorowa składa się z niezdolnego do rozmnażania szympansiego adenowirusa z wbudowanym genem kodującym glikoproteinę S wirusa SARS-CoV-2. Szympansi wirus pełni rolę środka transportu materiału wirusowego, umożliwiając jego wniknięcie do ludzkich komórek w miejscu wstrzyknięcia szczepionki. Po jej podaniu w organizmie dochodzi do produkcji białka S, a w konsekwencji do odpowiedzi odpornościowej organizmu. Szczepionki genetyczne zawierają informację zakodowaną w RNA wirusa (RNA są to kwasy rybonukleinowe występujące w jądrach komórkowych i cytoplazmie) konieczną do wyprodukowania przez komórki glikoproteiny S koronawirusa SARS-CoV-2. W naturalnym procesie infekcji to właśnie białko S umożliwia wirusowi wniknięcie do naszych komórek. Powstające w ludzkich komórkach białko S pobudza przeciwwirusową odpowiedź organizmu, w tym produkcję przeciwciał. MRNA podane w szczepionce to jedynie część informacji genetycznej wirusa. MRNA nie ma żadnej możliwości wbudowania się w ludzki genom i w krótkim czasie po wniknięciu do komórek ulega rozkładowi.
Kolejnym mówcą był dr Paweł Rajewski, specjalista chorób wewnętrznych i zakaźnych, hepatolog i transplantolog kliniczny z Bydgoszczy, z którym połączono się online. Lekarz opowiedział m.in. o półtorarocznej historii pandemii koronawirusa, dochodząc do czwartej fali, która się już rozpoczęła i wzbiera na sile.
– Przypuszczamy, że za 2-4 tygodnie czwarta fala osiągnie swój punkt kulminacyjny i będzie dotyczyła głównie osób niezaszczepionych. Około 15 procent społeczeństwa neguje istnienie koronawirusa SARS-CoV-2, neguje też istnieje pandemii na świecie, mimo że zakażonych było 219 milionów ludzi, a zmarło powyżej 4,5 milionów. W Polsce było 2,9 miliona osób zakażonych, z czego zmarło powyżej 75 tysięcy. Obok tej statystyki nikt nie może przechodzić obojętnie i nawet ci najwięksi sceptycy powinni wreszcie uwierzyć, że pandemia jest i jest niebezpieczna. Najlepszą bronią na nią, jaką dotąd wymyślono, są szczepienia czyli profilaktyka. Jeżeli zakończymy tę epidemię, a zakończymy, w tym a może w przyszłym roku, to pojawi się jakaś następna. Podróżujemy, ociepla się klimat, więc musimy być przygotowani, że prędzej czy później wystąpi następna epidemia – tłumaczył medyk.
Koronawirusy są znane od lat 60. XX wieku. Powodują w 30 procentach chociażby zwykłe przeziębienia. Szczególnie jednak groźne są koronawirusy odzwierzęce.
– W 2002 roku SARS-CoV-1, a 2012 MERS-coV wywołały lokalne epidemie. Cały czas trwa dochodzenie, czy SARS-CoV-2 nie wymknął się z laboratoriów pod Wuhan, które zajmują się badaniem nietoperzy. Te zwierzęta są rezerwuarem koronawirusów. Amerykanie ostrzegali wcześniej, że owe laboratoria mają niesprawną wentylację wymagającą remontu. Pierwsi pacjenci hospitalizowani w Chinach byli pracownikami tych placówek. Historia pokaże, czy SARS-CoV-2 był wynikiem ewolucji czy ingerencją człowieka – mówił dr Rajewski.
Koronawirusy przenoszą się drogą kropelkową i przez bliski kontakt, sporadycznie przez zanieczyszczone przedmioty. W 95% okres inkubacji wynosi 5 dni, ale wraz z powstawaniem wariatów bardziej zakaźnych ten okres się skraca. W przypadku delty może wynosić tylko 2 dni. Najczęściej występujące objawy też się trochę różnią. Często obserwowany jest ból gardła o różnym nasileniu i chrypka.
W trakcie trwania spotkania można było się zaszczepić w specjalnym autobusie, który zaparkował przy Rypińskim Domu Kultury.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ale ten spracowany vice to już się wyspał? bo aż żal chłopa było..jakiś medal czy coś by mu