Reklama

W Klubie Seniora Przystań życie towarzyskie kwitnie

Tygodnik CRY
03/09/2018 09:35

Klub Seniora Przystań powstały z inicjatywy wójta gminy Brzuze Jana Koprowskiego liczy ponad 40 osób. Nudy tam nie ma, życie towarzyskie kwitnie, organizowane są wycieczki, zajęcia warsztatowe, przyjęcia, nawet bale.

Członkowie klubu płacą składki, trochę dorzuca gmina, czasami uda się znaleźć sponsorów i okazuje się, że nie trzeba wielkich pieniędzy, by aktywnie i ciekawie spędzać czas. Z wdzięczności za pomoc i z potrzeby rewanżu co jakiś czas klubowicze składają się i zapraszają gości na przygotowane przez siebie przyjęcia.

Ostatnim pomysłem na uatrakcyjnienie życia seniorów jest przedsięwzięcie realizowane przez Stowarzyszenie Dobrzyniacy pn. „Pasja w aniołach ukryta” dofinansowane przez samorząd województwa kujawsko-pomorskiego. Zaangażowali się w nie również gminni urzędnicy i zorganizowali wycieczkę do skansenu w Kłóbce.

– To już kolejny wyjazd edukacyjny starszych osób z gminy Brzuze. W czerwcu podczas wycieczki na Podlasie nasi mieszkańcy poznawali miejsca święte dla prawosławnych. Była też eskapada do muzeum w Górsku i Chełmnie. 23 sierpnia, w ramach prowadzonego projektu, seniorzy odwiedzili skansen w Kłóbce, w którym są historyczne obiekty z naszego regionu. Np. w latach 2016-2017 został do Kłóbki przeniesiony i odrestaurowany drewniany kościółek z Brzeźna koło Lipna. Po wybudowaniu nowej świątyni stracił funkcję kościoła parafialnego i niszczał. Został uratowany, lecz opuścił nasz region. Chcemy przypomnieć obiekty dobrzyńskie, pokazać w jaki sposób zostały odnowione i jak są wykorzystywane. Realizacja zadania możliwa jest dzięki dotacji otrzymanej przez stowarzyszenie w konkursie urzędu marszałkowskiego. Cieszę się, że gmina Brzuze i Stowarzyszenie Dobrzyniacy podejmują starania, by osoby starsze aktywnie i pożytecznie spędzały czas, biorąc udział w projektach zgodnych z ich zainteresowaniami – powiedział wójt Jan Koprowski.

Zainteresowanie wyprawą było niemałe, połowa członków klubu skorzystała z możliwości zobaczenia jak to na wsi drzewiej bywało. Pod wodzą energicznej przewodniczki seniorzy zwiedzali wspomniany przez wójta kościółek, chałupy, budynki inwentarskie, spichlerze, stodoły, pasiekę, żydowską karczmę, kuźnię, olejarnię. Odważniejsi weszli po wysokich schodach do wnętrza wiatraka zwanego koźlakiem. Zmęczeni mogli chwilę odpocząć na ławce pod przydrożną kapliczką. Przewodniczka snuła barwną opowieść o tym jak wyglądało ongiś wiejskie życie, w jaki sposób urządzano izby, jak to się zmieniało w czasie, jakie panowały obyczaje. Okazało się, że nestorzy pamiętają z własnego dzieciństwa muzealne eksponaty. Można było usłyszeć – „ubijałam masło w takiej samej drewnianej maselnicy, jak ja tego nie lubiłam robić, ale mamusia mi kazała”. 

Panowie z uwagą przyglądali się dawnym maszynom rolniczym, wiele z nich było w gospodarstwach ich rodziców, a niektóre mają nadal u siebie na strychu czy w stodole.

Po obejrzeniu wiejskich zabudowań, przez drewniane mostki, przechodząc obok lasku i stawu wycieczkowicze udali się do dworu, by podejrzeć życie ziemiańskiej rodziny. Pochodzący z połowy XIX wieku starannie odrestaurowany dwór został urządzony zgodnie z historycznymi przekazami. Podobnie jak w zagrodach są w nim zabytkowe meble i sprzęty oddające ducha dawnych czasów.
Po trzygodzinnym zwiedzaniu pełni wrażeń, trochę zmęczeni seniorzy zostali zawiezieni na zamówiony wcześniej obiad. W drodze powrotnej na pytanie przedstawicielki gminy czy się podobało, zgodnie odpowiedzieli, że bardzo. Kilka pań oświadczyło, że na kolejną wycieczkę mogą jechać nawet jutro.
 

Tekst i fot. 
Jolanta Dołęgowska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do