
W piątek 5 lipca odbyło się kolejne spotkanie rolników z prawnikami: syndykiem Sylwestrem Zięciakiem, mec. Michałem Malinowskim i mec. Krzysztofem Lange, pełnomocnikiem wierzycieli.
Na początku zebrania Sylwester Zięciak przeczytał wypowiedź ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego zamieszczoną w artykule pt. „Za ile sprzedadzą ROTR?” w zeszłotygodniowym „CRY”. Syndyk uznał opinie polityka za pochopne. Takie samo zdanie miał Krzysztof Lange. Obaj prawnicy uczestniczą w rozmowach z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi o ewentualnym nabyciu ROTR-u przez Skarb Państwa. Jak dotąd wszystko szło w dobrym kierunku, więc stwierdzenia ministra Ardanowskiego nie są do końca spójne z wcześniej usłyszanymi deklaracjami.
– Rozmawialiśmy kilkakrotnie z wiceministrem Romańczukiem, ostatnio 17 czerwca. Usłyszeliśmy, że „są pieniądze, jest zielone światło, bierzemy. Chciałbym kupić spółdzielnię do końca czerwca” – zrelacjonował wizyty w MRiRW syndyk. – Uznaliśmy te deklaracje za wiarygodne. W umówionym terminie kontaktowaliśmy się z ministerstwem, żeby doprecyzować szczegóły transakcji. Resort, póki co, nabrał wody w usta. Rozmów z nimi nie kończymy, aż do momentu uzyskania w sprawie spółdzielni jasnego stanowiska ministra Ardanowskiego – uzupełnił Krzysztof Lange.
Wariant zakupu ROTR-u przez Skarb Państwa jest jednym z wielu. Mleczarnię wizytują kolejni potencjalni nabywcy.
– Ostatnio przyjechała delegacja z Mlekomy. Oglądali zakład, byli zaskoczeni, że jest w tak dobrym stanie. Powiedzieli, że myśleli o budowie nowego obiektu, ale dowiedzieli się, że jest działający do kupienia. Podobało im się, że spółdzielnia ma własną oczyszczalnię i niezależne ujęcie wody oraz możliwość produkcji różnorodnego asortymentu. Mają odwiedzić ROTR ponownie w lipcu wraz z zagranicznym partnerem – wyjaśnił syndyk.
– Dobrze, że minister wyłożył w końcu karty na stół. Nigdy państwo tego zakładu nie kupi, proszę na to nie liczyć. Chciałbym tutaj pana syndyka zobowiązać do zorganizowania jak najszybciej kolejnego przetargu i obniżenia ceny o stosowne postąpienie. Można tylko w ten sposób na rynku znaleźć nabywcę, proszę nie słuchać polityków – był zdania jeden z rolników.
– Absolutnym priorytetem jest szukanie nabywcy branżowego. Nie chcę zamykać i z góry zakładać, że jest skazana na niepowodzenie droga przejęcia mleczarni lub jej zakupu przez Skarb Państwa, czy spółkę celową tworzoną w ramach jakiegoś holdingu. Takie działanie byłoby z mojej strony nieracjonalne. Może nie jest to najnowocześniejsze przedsiębiorstwo, ale nie archaiczne. Świadcząc usługi wiem, że na pewno potrafi być rentowne. Jeśli chodzi o obniżanie ceny, wolę zachować ostrożność i pod wpływem jednej wypowiedzi ministra nie działać nieroztropnie – odpowiedział Sylwester Zięciak. – To jest biznes proszę państwa. Nie wolno zachowywać się niecierpliwie i nerwowo reagować na słowa ministra. Nie pozwolimy na dewaluowanie wartości zakładu. To nie złom, tylko zadbane przedsiębiorstwo w ruchu – uzupełnił Krzysztof Lange.
Oczywistością jest, że przy każdej transakcji obie strony chcą ugrać jak najwięcej, również potencjalni nabywcy reprezentujący Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Skarb Państwa. Zainteresowanie ROTR-em okazuje kilka liczących się podmiotów branży mleczarskiej. Obecnie trwa próba sił.
W drugiej części spotkania prawnicy odpowiadali na pytania wierzycieli. – Co z maszynami zajętymi przez Polmlek? – chciał wiedzieć jeden z nich.
– Musimy czekać na rozstrzygnięcie sądu. Pierwsza rozprawa odbędzie się 13 września, jeżeli wygramy proces, włączymy maszyny do masy upadłościowej, jeśli przegramy, będziemy musieli je oddać. Każdy zainteresowany kupnem ROTR-u jest o tym informowany – wyjaśnił syndyk.
– Co z pożyczkami, czy zostały ściągnięte i w jakich kwotach? – brzmiało kolejne pytanie z sali.
– Na poprzednim zebraniu mówiłem, że zostaną oddane w stu procentach. Jak ktoś ma na przykład 1 mln zł pożyczki, bo też takie osoby są, twierdzi, że przy jednorazowej spłacie musiałby sprzedać gospodarstwo. Wówczas podpisuję z nim ugodę i rozkładam na raty, maksymalnie na rok. Ci, którzy jej nie realizują, mają wyroki sądowe przekazane komornikom – wytłumaczył Sylwester Zięciak.
Na wiadomość o wysokości pożyczki w wysokości 1 mln zł w sali zawrzało.
– Nazwiska!
– Czekam 5 lat za udziałem i do dziś nie dostałem złotówki, a oni milionami operowali. Ściągać z nich te pieniądze i się na nic nie oglądać, na boso ich puścić. Niektórzy nie mieli z czego żyć, jak im za mleko nie zapłacono!
– Do ula z prezesem, niech odpocznie!
– Prezes miał swoich kompanów i przez to ten zakład upadł!
– Co chcieli to wozili, mleko było pół na pół z wodą. Jak czyścili filtry to rzęsę wygarniali, o czym tu gadać. Prezes o tym wiedział i kazał lać. Przyszła laborantka i mówi, że jest 60% rozwodnienia. Dzwonili do prezesa, a ten mówił, żeby lać, to niech teraz zapłaci – gorączkowali się rolnicy.
– Nie przyjmuję do wiadomości tego, żebyście państwo za mleko nie dostali pieniędzy, przynajmniej ci, którzy są w pierwszej kategorii – informował syndyk.
– A co z drugą? Jako firma woziłam mleko do ostatniego dnia. Jestem w drugiej grupie i co, nie dostanę ani złotówki? Przecież muszę rolników spłacić. Za jaką kwotę trzeba sprzedać zakład, żeby oddać dług pierwszej i drugiej grupie? – dopytywała wierzycielka.
– Staramy się sprzedać mleczarnię za takie pieniądze, aby spłacić jak najwięcej grup – padła odpowiedź.
Kto ma pierwszeństwo w odzyskaniu swoich wierzytelności po sprzedaży ROTR-u, wyjaśnił nam mec. Michał Malinowski z Kancelarii Radców Prawnych Murawski i Zięciak.
– W pierwszej kategorii są dostawcy mleka czyli rolnicy, w drugiej pozostali, a zatem firmy transportowe, dostawcy kartonu, opału, energii, również przedsiębiorstwa przywożące skupione mleko. Trzecia kategoria to odsetki – mówi Malinowski.
Z kolejnych wyjaśnień prawników wiadomo, że pożyczek było około 3 mln zł, z czego dotąd spłacono kilkaset tysięcy. Lista wierzytelności nadal nie jest zamknięta. Trwa jej weryfikacja pod względem formalno-prawnym przez sędziego komisarza i uzupełnianie dokumentów. Syndyk dementował plotki krążące wśród rolników, np. tę, że niektórzy dostali od niego zapłatę za mleko.
W sklepiku w siedzibie spółdzielni można kupić masło i sery z bieżącej produkcji.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Hej Redakcja!
Syndyk sprawnie zarządza, w internecie jest, że ROTR może produkować pod marką CUKROWNIA SOPLICOWO, krówki, słodkie jogurty, lody itp. Można przecież uruchomić linię kredytową na ten projekt i niech fabryka działa, ludzie będą mieli pracę, będzie sukces, i Rypin się ucieszy. Składniki do produkcji można brać od KSC, od fabryki cukierków, to z kredytu większa część pieniędzy trafi do nich.
Trochę późno się rolnicy obudzili. Od dawna wszyscy w koło mówili że kto jest w radzie to leje co chce i dostaje cenę x2.