
Najpierw brzuscy samorządowcy wybudowali pomost w Gulbinach nad Jeziorem Dłuskim. Gdy ujrzała konstrukcję społeczniczka i nauczycielka historii Aleksandra Budzińska, dostrzegła w niej coś więcej niż miejsce do plażowania
– Zobaczyłam, że mamy gotową scenę z naturalną scenografią i widownię ze spadkiem zapewniającą dobrą widoczność. Pomyślałam, że w takim razie trzeba zrobić przedstawienie. Początki były więcej niż skromne. Nasza ekipa w składzie: mój mąż, dwie dziewczynki z podstawówki i ja przygotowaliśmy „Świteziankę” Adama Mickiewicza – opowiada Aleksandra Budzińska.
Tak się złożyło, że inscenizacja ballady wieszcza została pokazana w noc świętojańską. Rok później i w następnych latach nie było wyjścia. W dzień letniego przesilenia teatr na pomoście musiał być. W sobotę 22 czerwca od rana trwały przygotowania do obchodów nocy świętojańskiej. O strawę dla duszy zadbała pani Ola, natomiast o pokarm dla ciała Koło Gospodyń Wiejskich Gulbiny na czele z przewodniczącą Małgorzatą Rynecką.
W tym roku grupa teatralna z Gulbin wystawiła fragmenty „Żony modnej” Ignacego Krasickiego. Autorką scenariusza, reżyserką i narratorką była Aleksandra Budzińska.
– Wybraliśmy dwie sceny. W pierwszej mąż tytułowej bohaterki opowiada przyjacielowi o genezie swojego małżeństwa i użala się nad niefortunnym wyborem. Zauroczony urodą Filis, a jeszcze bardziej czterema wsiami, które wniosła w posagu, Piotr się oświadczył. Zamiast pokornej żony wielbiącej męża trafiła się nieborakowi kobieta, która go nie szanuje, szasta pieniędzmi, źle traktuje służbę, a nawet księdza plebana. Jest zarozumiała, lekkomyślna, a przede wszystkim uległa modzie na francuszczyznę, za nic mając polską tradycję i obyczaje – opowiada Aleksandra Budzińska.
– Baczną uwagę przywiązujemy do rekwizytów i strojów. Mamy już pokaźną garderobę bo to już przecież nasza 9. noc świętojańska. W przygotowanie przedstawienia włączyły się osoby z naszego KGW i OSP oraz mieszkańcy, a nawet goście. Jedni w inscenizacji grają, inni robią dekoracje i rekwizyty, kolejni szyją kostiumy – wyjaśnia pomysłodawczyni przedsięwzięcia.
Gdzie szukać historycznych strojów? Okazuje się, że wystarczy spostrzegawczość i wizyty w tzw ciuszkach, czyli sklepach z używana odzieżą. Wprawdzie nie znajdziemy w nich oryginalnych XVIII-wiecznych ubrań, za to można wygrzebać takie, które je co nieco przypominają.
– Moją suknię kupiłam w ciuszku. Peruki zamówiliśmy w Internecie, a pani Malwina, która ma salon fryzjerski je uczesała. W przedstawieniu gram Filis, to już trzeci rok, gdy włączyłam się w to przedsięwzięcie. Sprawia mi to naprawdę dużo frajdy. Fajnie by było, gdyby spektakle były częściej, bo okazji trochę jest – stwierdziła Barbara Rygielska, mieszkanka Rypina, właścicielka działki w Gulbinach, na której spędza większość letniego czasu. – Dołączyłam do dziewczyn z KGW, żeby coś robić, a nie tylko siedzieć w domu – dodaje.
Dodatkową atrakcją nocy świętojańskiej w Gulbinach były występy wokalne Leny Rochnowskiej i Andrzeja Orciucha. Oboje zostali nagrodzeni gromkimi brawami.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie