
Około 60-letni mieszkaniec Brzuzego wyszedł z domu 4 sierpnia i nie powrócił. Jego bliscy trafili na ślad zaginionego przed kilkoma dniami. Niestety mężczyzna nie żyje.
Wcześniejsze próby poszukiwania przez rodzinę nic nie dały. Mężczyzny nie znaleziono przez miesiąc. Wreszcie w niedzielę 6 sierpnia jeden z członków rodziny zauważył coś podejrzanego w pobliskim stawie. Zaalarmowana została policja i straż pożarna. Służby potwierdziły dramatyczne odkrycie. W wodzie były zwłoki zaginionego.
– Z tego co nam wiadomo, mężczyzna raczej nie miał problemów zdrowotnych. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że chodził często koło stawu, skracając w ten sposób sobie drogę. Wstępnie wiadomo, że policjanci nie ujawnili śladów wskazujących na udział osób trzecich. Być może był to nieszczęśliwy wypadek – mówi mł. bryg. Tomasz Sokołowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Rypinie.
Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz wyłowieniu zwłok. W akcji wzięły udział dwa zastępy z Rypina. Śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny prowadzi prokuratura.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie