
Wybudowane za ponad 2 mln. złotych rypińskie lodowisko działało tylko 3 tygodnie, ku żalowi łyżwiarzy, którzy bardzo chwalą inwestycję. Teraz zostaną zdjęte bandy, lód usunięty i ślizgawka zamieni się w boisko.
20 stycznia została przecięta wstęga na lodowisku, które mieści się na terenie należącym do Zespołu Szkół nr 2 im. Unii Europejskiej, a niedziela 13 lutego była ostatnim dniem jego funkcjonowania. Ślizgawka okazała się strzałem w dziesiątkę. Jak twierdzi starostwo, odwiedziło ją kilka tysięcy osób. Ostatniego dnia, mimo mżawki, na tafli było kilkudziesięciu łyżwiarzy. 10-letni Adaś w tym roku pierwszy raz włożył łyżwy na nogi. Towarzyszył mu wujek Andrzej.
– Na lodowisku jestem piąty raz. Na początku szło mi nie najlepiej, bo się ciągle przewracałem, starając się złapać równowagę. Już trochę nauczyłem się jeździć. Jak to robić, pokazywała mi mama i wujek. Podoba mi się to jeżdżenie – powiedział Adaś.
– Przyjechałem w odwiedziny do rodziny na jeden dzień i jak się dowiedziałem, że w Rypinie jest lodowisko, pojechałem specjalnie do Torunia kupić łyżwy. Obecnie mieszkam w Warszawie i tam na działających lodowiskach jest za dużo ludzi, żeby swobodnie jeździć. Kiedyś, gdy były jeszcze prawdziwe zimy, wystarczył szlauch, zalewało się szkolne boiska i następnego dnia można było się ślizgać. Tak było np. przy mojej szkole podstawowej. W następnym sezonie na pewno przyjadę do Rypina, żeby znowu pojeździć na łyżwach – wyjaśnił pan Andrzej.
Pani Danuta korzysta z lodowiska na zmianę z córką Jolą.
– Na razie mamy jedne łyżwy, które zamówiłyśmy przez internet, bo w Rypinie nie było. Potem padał deszcz i dziś przyszłyśmy po raz pierwszy. Ślizgamy się na zmianę. Wcześniej jeździłam, ale to było dawno temu – tłumaczyła pani Danuta. – Kilka lat wstecz korzystałam z krytego lodowiska w Bydgoszczy, gdy mieszkałam i studiowałam. Za szybko zamykają tę ślizgawkę, mogłaby działać do połowy marca, a nawet do końca – westchnęła pani Jolanta.
Również pierwszy raz na tafli pojawiła się pani Beata.
– Łyżwy leżały 15 lat w szafie od czasów, gdy jeszcze wylewano lodowiska na szkolnych boiskach i kiedy były zimy. Wiosną przerzucę się na rolki – oznajmiła mieszkanka Rypina.
Wielką entuzjastką łyżwiarstwa okazał się pani Dorota.
– Przychodzę od samego początku, byłam nawet na otwarciu 20 stycznia. Od tego czasu jestem nawet dwa razy dziennie. To super zabawa, naprawdę. Wcześniej nie jeździłam na łyżwach, dopiero teraz, chociaż jeszcze dobrze nie umiem. Łyżwy kupiłam przez internet, trochę czekałam. Musiałam pożyczać je od męża albo od syna. Jak je tylko dostałam to przychodzę tutaj parę razy dziennie. Przewracam się, podnoszę i do przodu. Po takiej sesji czuję się super. Wracam do domu, mam blisko, zjemy, no i co, gdzie idziemy? Na lodowisko, dwa trzy razy dziennie. Dzieci najbardziej lubią wieczorami jak światło się pali. Mogłoby być dłużej czynne, byłoby więcej frajdy, ale myślę, że te trzy tygodnie to naprawdę super. Wiosną zamienię łyżwy na rolki. Nie mam, ale może sobie kupię – planuje pani Dorota.
Obok lodowiska są trzy kontenery, stanowiące jego zaplecze. Na razie czynna jest tylko toaleta. W następnym sezonie ma znaleźć się w nich przebieralnia, wypożyczalnia łyżew i magazyn sprzętu służącego do utrzymania całego kompleksu.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie