Reklama

Rypina nie stać na drugą ligę - rozmowa z prezesem Lecha Rypin

Tygodnik CRY
27/02/2017 09:23

Od października 2015 roku funkcję prezesa Lecha Rypin pełni Zbigniew Ardanowski. W rozmowie z naszym tygodnikiem mówi o sytuacji finansowej klubu, współpracy ze sponsorami i szansach na awans do III ligi

– Co było największym wyzwaniem, gdy zostawał pan prezesem Lecha Rypin?

– Finanse klubu, bo wówczas zadłużenie sięgało blisko 200 tys. złotych. To był realny problem, który udało się rozwiązać, dzięki dobrej pracy całego zarządu. Dziś sytuacja jest uporządkowana. Klub nie ma ani złotówki zadłużenia, piłkarze otrzymują wynagrodzenia na bieżąco. To pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość, a zawodnicy mogą skoncentrować się na grze w piłkę.
 

– Niedawno rozmawiałem z pomocnikiem Lecha Szymonem Moszczyńskim, który stwierdził, że drużyna może wywalczyć awans do trzeciej ligi i nie być na tym poziomie chłopcem do bicia. Potwierdza pan tę odważną deklarację?

– Oczywiście, sportowo jesteśmy poukładani, trzecia liga jest w naszym zasięgu. Strata do lidera wynosi 10 punktów, zatem będziemy musieli nie tylko wygrywać swoje mecze, ale liczyć, że rywale zaliczą kilka wpadek. W piłce jest to możliwe, dlatego cel nie może być inny. Chcemy wygrać IV ligę.
 

– Wyższy poziom rozgrywkowy wiąże się z większymi kosztami. Czy w przypadku awansu Lech podoła organizacyjnie?

– Rzeczywiście te koszty są większe, bo rozgrywki obejmują aż cztery województwa. Na razie musimy skupić się na walce boiskowej. Co będzie dalej, czas pokaże. Być może pojawią się sponsorzy, których zainteresuje trzecia liga.  
 

– Duży sponsor to z jednej strony szansa na pokaźne pieniądze, ale i zagrożenie, że jeśli firma się wycofa, klub zostanie na lodzie. Jest szansa, żeby tych sponsorów było więcej i żeby akcenty związane z poziomem finansowania były rozłożone równomiernie?

– Stara zasada handlowa mówi, że nie można podpierać się tylko jedną nogą. Moim zadaniem jest wyszukiwanie wielu sponsorów. Wówczas, nawet jeśli jeden z nich zrezygnuje, dla klubu nie będzie oznaczało to finansowego załamania. Zawsze marzeniem jest mieć strategicznych partnerów, którzy zainwestują duże pieniądze. W ubiegłym roku mogliśmy liczyć na takie wsparcie od firm: Damix i Lewiatan. Miał być jeszcze jeden sponsor, ale pod koniec roku wycofał się, mimo dżentelmeńskiej umowy. Nie ukrywam, że przez to w budżecie pojawiła się dziura, którą udało się załatać, dzięki wsparciu od firmy Biogazowania Rypin. Ze strony biogazowni jest wstępne zainteresowanie, żeby wesprzeć klub finansowo także w 2017 roku. Jest także wielu mniejszych sponsorów, którzy przyczyniają się do rozwoju klubu. Środki otrzymywaliśmy też od miasta, ale nie w ramach sponsoringu, ale dofinansowania, tak jak się to dzieje w przypadku innych klubów.
 

– Na rypińskim rynku pojawiła się w ostatnich miesiącach duża firma – Cedrob. Będzie pan rozmawiał o ewentualnym sponsoringu?

– Nie ukrywam, że osobiście rozmawiałem z burmistrzem na temat ewentualnego sponsora i otrzymałem odpowiedź, że w przyszłości taki temat będzie podejmowany. Oczywiście bardzo bym chciał, żeby firma Cedrob uczestniczyła w sponsoringu Lecha, ale na dziś najważniejszym zadaniem dla nas jest wywalczenie awansu do trzeciej ligi. Najpierw trzeba to wygrać. Cel jest realny i optymalny. Na więcej nie możemy sobie pozwolić. Za moich czasów nie będziemy walczyć o drugą ligę.

– Nawet jeśli będzie sponsor?

– Nawet, bo sponsor dziś jest, a jutro go nie ma np. ze względu na problemy finansowe. Nie chcemy znów obudowywać wszystkiego od nowa.
 

– Jeśli chodzi o sytuację kadrową Lecha, będziecie mocniejsi niż jesienią?

– Priorytetem było znalezienie bramkarza, który powalczy z Łukaszem Anuszewskim o miejsce w wyjściowym składzie. To się udało, bo w ostatnich dniach dołączył do nas wychowanek Bytovii Nikodem Kowalczuk. Wiosną w szeregach Lecha zabraknie Krzysia Elsnera, a ostatnio o odejście poprosił Kamil Zieliński. Szkoda, bo to utalentowany napastnik, ale ze względów osobistych, wiosną będzie grał w Unii Solec Kujawski. Doszli do nas za to: pomocnik Bartłomiej Grube, obrońca Przemysław Żbikowski i pomocnik Mariusz Rutkowski. Okienko transferowe jeszcze się nie kończy. Trener Paczkowski ma za zadanie znaleźć napastnika, pomocnika i dwóch obrońców. Testujemy też naszą młodzież.
 

– Jednym z największych sukcesów Lecha w ostatnich latach był transfer Marcina Listkowskiego do Pogoni Szczecin. Wychowanek rypińskiego klubu gra już w Ekstraklasie, jest też młodzieżowym reprezentantem Polski. Możecie liczyć na zysk z kolejnego transferu Marcina?

– Otrzymaliśmy już od Pogoni pieniądze za transfer, ale i za rozegranie przez Marcina meczu ligowego w wyjściowym składzie. Oczywiście, zapewniliśmy sobie też 12 procent z kolejnego transferu naszego wychowanka do innego klubu. Nie ma co ukrywać, że Marcin może zrobić duża karierę, a przy okazji rozwiązać problemy Lecha. Znany jest przykład Wkry Żuromin, która sporo zyska na ewentualnym transferze Łukasza Teodorczyka.
 

– Przykład Listkowskiego dał panu do myślenia, żeby bardziej inwestować w młodzież?

– Na pewno dla klubu z niewielkiego miasta inwestowanie w futbol młodzieżowy to dobra droga. Szkolenie w Lechu zaczyna się już od grup dziecięcych i praca na tym etapie wygląda modelowo. Dzieciaki chcą przychodzić na treningi, jeżdżą na turnieje. Problem pojawia się na poziomie juniora młodszego i starszego. Ci chłopcy mają już dylematy, co wybrać. Czasami mają obowiązki związane z nauką, ale niektórzy wolą też imprezować. To powoduje, że musimy łączyć roczniki, żeby zebrać skład na mecz ligowy.
 

– Widzi pan wśród nich piłkarzy gotowych do gry w seniorskim zespole?

– Tak, jest kilku perspektywicznych graczy. W rundzie jesiennej trener Paczkowski wprowadzał do drużyny Damiana Chojnackiego, który pokazał się w kilku meczach. Na szansę czeka też Kornel Stasiak. Z seniorami trenuje bramkarz Piotr Orędowski. Talentów nie brakuje w drużynie juniorów młodszych, ale piłka seniorska może być dla nich jeszcze zbyt brutalna. Jednak za kilka miesięcy ci zawodnicy będą siłą Lecha. Muszą być tylko wytrwali i postawić na piłkę. Dobra dyspozycja na treningach nie przejdzie niezauważona. Wyróżniających się graczy będziemy chcieli nagradzać, tak jak to ma miejsce w piłce seniorskiej.
 

– W ubiegłym roku w Lechu powstała pierwsza w historii sekcja kobieca. Jak będzie wyglądała przyszłość tej grupy?

– Rundę wiosenną trener Szymon Moszczyński poświęci na dalsze treningi. Dziewczęta otrzymały od klubu nowy sprzęt, torby i koszulki treningowe. Teraz wszystko w ich rękach. Jeśli z ich strony będzie zaangażowanie w treningi, wówczas możemy pomyśleć o starcie w trzeciej lidze. Do tego potrzebujemy jednak około 20 zawodniczek. Jeśli grupa nie będzie tak liczna, zrobimy kolejny nabór i wstrzymamy się z decyzją o starcie w rozgrywkach do następnego roku.
 

– Mam wrażenie, że w ostatnich miesiącach położył pan nacisk nie tylko na drużynę seniorów i młodzież, ale także na oldboyów. Skąd ten kierunek?

Z grupą Oldbojów jestem związany od kilkunastu lat, dlatego doskonale wiedziałem, jaki potencjał drzemie w tej grupie. Wiem, że czasami bywa ona traktowana z przymrużeniem oka, ale ostatnie sukcesy pokazały, że niesłusznie. Niedawno zajęliśmy drugie miejsce w silnie obsadzonym turnieju w Mławie. Mamy za sobą też udany start w międzynarodowych rozgrywkach, w których brały udział ekipy z Ukrainy, Litwy czy Francji. W ten sposób promujemy nasze miasto w skali ogólnopolskiej.  
 

– W sobotę 4 marca w hali Rypińskiego Centrum Sportu już po raz czwarty zorganizujecie Turniej Sąsiadujących i Zaprzyjaźnionych Miast, w którym wezmą udział oldboye z całego kraju. Jakie atrakcje przygotowaliście?

– Lech Rypin Oldboy broni tytułu i w tym roku także będziemy chcieli sięgnąć po zwycięstwo. Turniej startuje już od rana, ale największe emocje są przewidziane po 14.00. Wtedy drużyny rozegrają mecze o konkretne miejsca. W przerwach będzie można obejrzeć występy Dziecięco-Młodzieżowej Grupy Estradowej, zagra też zespół akordeonowy. Na kibiców czekają atrakcyjne nagrody, ufundowane przez sponsorów. Będzie można wygrać m.in. rower, blender, komplety ręczników i pościeli oraz karnety na basen i kręgielnie. Nagrody otrzymają kibice, którzy w czasie losowania zasiądą na trybunach i będą mieli przy sobie los. Na atrakcyjne upominki mogą także liczyć piłkarze wyróżnieni w indywidualnych kategoriach.  
 

– Czego mogę panu życzyć na najbliższe miesiące?

– Uporządkowaliśmy klub na poziomie finansowo-organizacyjnym i liczę, że ten pozytywny kurs utrzymamy w przyszłości. Dzięki temu, wiosną możemy powalczyć o trzecią ligę. Chciałbym, żeby w tej drodze do awansu towarzyszyli nam kibice. Nie ma co ukrywać, że frekwencja na jesiennych meczach Lecha nie była zadowalająca. Pamiętam czasy drugiej ligi, gdy rypiński stadion pękał w szwach. To pokazuje, że w naszym mieście nie brakuje miłośników piłki. Dziś bardzo potrzebujemy tego wsparcia.
 

Rozmawiał i fot.
Tomasz Błaszkiewicz

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-03-24 11:38:22

    Obawiam się, że ze szkoleniem młodzieży jest niestety coraz gorzej. Lech nie nadąża za tym, co się dzieje w innych miastach. Tkwienie przez dłuższy czas w ligach okręgowych, sprawia, że od trampkarza wzwyż konfrontacje z poważnymi przeciwnikami wyglądają tragicznie. Dłużej na Marcinie Listkowskim i dawnej renomie jechać się nie da. Świat poszedł w szkoleniu dzieci i młodzieży o lata świetlne do przodu. Pociąg odjechał, zostaliśmy sami na peronie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do