
W ostatniej kolejce rundy jesiennej Skrwa Skrwilno podejmowała na własnym boisku MGKS Lubraniec. Gospodarze znów błysnęli formą i zaaplikowali rywalom aż siedem bramek
Już przed sobotnim spotkaniem było wiadomo, że nawet ewentualne zwycięstwo z Lubrańcem nie pozwoli gospodarzom wskoczyć na fotel lidera. Prowadzący w tabeli Piast Bądkowo swój ostatni mecz rozegrał wcześniej
i utrzymał czteropunktową przewagę nad ekipą ze Skrwilna. Skrwa Skrwilno walczyła jednak o ważne trzy punkty i zachowanie dobrej pozycji wyjściowej przed rundą wiosenną. Plan został zrealizowany w stu procentach.
Początek meczu nie zwiastował gradu bramek. Przez pierwsze minuty obie drużyny prowadziły grę w środku pola, niewiele było okazji bramkowych. Sytuacja zmieniła się w 13. minucie, gdy czerwoną kartką za uderzenie przeciwnika bez piłki został ukarany zawodnik gości. Od tego momentu na boisku istniała tylko Skrwa. Już po kilku minutach gry w przewadze do doskonałej okazji doszedł Przemysław Budka, ale pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Chwilę później było już jednak 1:0 dla gospodarzy. Groźny strzał Narodzonka obronił jeszcze bramkarz przyjezdnych, ale był bezradny wobec dobitki Budki, która głową posłał piłkę do pustej bramki. Piłkarze Pawła Celebuckiego poszli za ciosem i chwilę później cieszyli się z drugiej bramki, tym razem autorstwa Narodzonka. Nie minęły dwie minuty, a było już 3:0. Budka wykorzystał niefrasobliwość jednego z obrońców Lubrańca, przejął piłkę i podwyższył prowadzenie.
Druga połowa nadal toczyła się pod dyktando Skrwy. W 54. minucie niezłym strzałem sprzed pola karnego popisał się Michał Manelski, ale golkiper był na posterunku. Po godzinie gry w boiskowe poczynania gospodarzy wkradł się chaos. Zawodnicy z Lubrańca doszli do dwóch sytuacji bramkowych i przy odrobinie szczęścia mogli zmniejszyć rozmiary porażki. Piłkarze ze Skrwilna szybko opanowali sytuację i już dwie minuty później mogli prowadzić czterema bramkami, ale Krystian Żaba przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Jednak już kolejna klarowna okazja w drugiej połowie zakończyła się golem. Zespołową akcję strzałem do pustej bramki wykończył Rochowicz. Chwilę później gospodarze cieszyli się z piątego gola, tym razem autorstwa Jacka Manelskiego. W 79. minucie kibice zgromadzeni przy ul. Bieżuńskiej 16 mogli złapać się za głowy. Goście strzelili bowiem bramkę honorową i to bezpośrednio z rzutu rożnego. Odpowiedź Skrwy przyszła już dwie minuty później. Znakomite podanie Michała Manelskiego pewnym strzałem wykorzystał Rochowicz. W doliczonym czasie Skrwa postawiła kropkę nad „i”. Tym razem do siatki trafił Szymon Celebucki i mecz zakończył się wynikiem 7:1.
29 punktów i drugie miejsce w tabeli włocławskiej A klasy to dobra pozycja wyjściowa przed rundą rewanżową. Wiosną Skrwa Skrwilno z pewnością powalczy o awans.
Tekst i fot.
Tomasz Błaszkiewicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie