
W sobotnie południe 29 sierpnia Skrwa Skrwilno podejmowała na własnym boisku Tłuchowię Tłuchowo. Gospodarze wyciągnęli wnioski z poprzedniego sezonu i bez problemów rozprawili się z przeciwnikiem
W ubiegłym sezonie dwukrotnie lepsza okazała się Tłuchowia, ówczesny beniaminek A klasy, wygrywając 4:2 na własnym stadionie i 3:0 w Skrwilnie. Do sobotniego meczu obie drużyny przystępowały z dorobkiem 3 punktów.
Skrwa Skrwilno od początku dyktowała warunki gry. W siedemnastej minucie gospodarze objęli prowadzenie po bramce Przemysława Budki, a dziesięć minut później było już 2:0, gola strzelił Michał Manelski. Mimo dwóch szybkich ciosów, Tłuchowia próbowała przenieść ciężar gry pod bramkę przeciwnika, ale akcje nie były składne i zazwyczaj kończyły się po trzech, czterech podaniach. W środku pola dzielił i rządził rozgrywający Skrwy Michał Manelski, a Przemysław Budka co rusz urywał się obrońcom i stwarzał zagrożenie pod bramką Tłuchowii. Goście mieli problem z zatrzymaniem prostopadłych podań, kierowanych za plecy obrońców. Po jednej z takich akcji Budka minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Wśród gości nadzieja na odwrócenie wyniku wróciła pod koniec pierwszej połowy, gdy zbyt krótkie wybicie bramkarza Bartosza Serwatki wykorzystał napastnik Tłuchowii Łukasz Sielczak. Radość nie trwała jednak długo. Nie minęło pięć minut, a gospodarze wyprowadzili kolejny cios, klasycznym hat-trickiem popisał się Budka.
Po przerwie obie drużyny przestały grać piłką, w ich poczynania wkradł się chaos. Po godzinie gry obrońca gości popełnił faul na szesnastym metrze. Do piłki podszedł Michał Manelski i bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego podwyższył wynik meczu. Od tego momentu z gości zeszło powietrze i Skrwa kontrolowała przebieg meczu. W doliczonym czasie gry szóstą bramkę dołożył rezerwowy Szymon Błachewicz.
– Nastawiliśmy się na zwycięstwo. Mieliśmy w pamięci dwie poprzednie potyczki z Tłuchowią, które przegraliśmy. Wtedy ich zespół wyglądał nieco inaczej, był beniaminkiem i walczył o życie. Dziś ten mecz ułożył się dla nas doskonale. Szybko strzeliliśmy dwie bramki i mogliśmy kontrolować spotkanie. Po meczu miałem trochę pretensji do chłopaków o drugą połowę, bo wydawało mi się, że każdy chce strzelić bramkę, zabrakło gry zespołowej. Zwycięstwo cieszy, bo chcemy powalczyć w tym sezonie o pierwszą piątkę – mówił po meczu trener Paweł Celebucki.
Po trzech kolejkach Skrwa zajmuje szóste miejsce w tabeli. Następny mecz już w najbliższy weekend (dokładny termin został ustalony już po zamknięciu wydania). Drużyna ze Skrwilna zmierzy się na wyjeździe z czerwoną latarnią rozgrywek A klasy Lechem Dobre. Rywale przegrali do tej pory wszystkie trzy mecze, a w ostatni weekend ulegli Unii Choceń 0:7.
Tekst i fot.
(ToB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie