
Sobota 25 stycznia była dla uczniów czwartych klas Zespołu Szkół nr 3 im. Bogdana Chełmickiego w Rypinie dniem, który zapamiętają do końca życia. Własna studniówka zdarza się tylko raz. Do matury można podchodzić za to wielokrotnie, czego każdy z abiturientów wolałby nie doświadczyć...
Bal zaczął się tradycyjnie oficjalnymi wystąpieniami, podziękowaniami i polonezem. W tym roku szkołę kończy 87 osób w czterech specjalnościach: żywienie i usługi gastronomiczne, agrobiznes, organizacja rolnictwa i agrotronika, grafika i poligrafia cyfrowa.
– Około 70% abiturientów wybiera się na studia, nie zawsze na kierunki pokrewne z tymi, które kończyli w szkole. Część nawet chce spróbować nauki za granicą. Byli na praktykach w Hiszpanii, bardzo im się tam spodobało, nawiązali kontakty, jest to całkiem realne.
– Ich studniówka, a moja to zupełnie inne epoki. Byłam w klasie maturalnej, gdy ogłoszono stan wojenny, obowiązywała godzina milicyjna, zakaz zgromadzeń. Zabawę udało się zorganizować tylko dlatego, że ojciec koleżanki był szefem Służby Bezpieczeństwa. Skończyła się przed 22.00, do tej godziny wszyscy musieli być w domu. Uczyłam się w Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Kościuszki w Łomży. Wszyscy z mojej klasy zdali maturę i wszyscy dostali się na studia – wyjaśniła dyrektorka szkoły Joanna Krukowska.
Jakie plany mają tegoroczni abiturienci? Czy gremialnie przystąpią do egzaminu dojrzałości, czy na nim poprzestaną, czy będą uczyć się dalej?
– Nie podchodzę do matury, bo nie czuję się na siłach. Wszyscy mi mówią, że warto spróbować, ale nie chcę się dodatkowo denerwować. Wolę się skupić na egzaminach zawodowych i bardzo dobrze je zdać. Jestem w klasie kształcącej techników żywienia i usług gastronomicznych. Chętnie zostałabym kelnerką w restauracji. Może wybiorę się do szkoły zaocznej, najlepiej hotelarskiej, żeby poszerzyć swoją wiedzę i mieć większe szanse na pracę – oświadczyła Natalia. Jej najlepsza przyjaciółka Karolina ma nieco inne plany.
– Od I klasy technikum wydawało mi się, że nie będę w stanie podejść do matury, mocno obawiałam się tego egzaminu. Na szczęście zmieniłam zdanie i mam zamiar spróbować, liczę, że się mi powiedzie. Zrezygnowałam z pewnych rozrywek i przysiadłam do książek. Mam wokół siebie ludzi, którzy mnie do tego mocno motywują. Wydaje mi się, że bez nich nie dałabym rady. Będę chciała dostać się na dietetykę, najchętniej do Olsztyna na Uniwersytet Warmińsko-Mazurski – powiedziała nam Karolina
Do klasy kształcącej techników cyfrowych procesów graficznych uczęszcza Wiktoria Pawłowska.
– Jeśli dobrze wypadnę na maturze, chciałabym studiować budownictwo na Politechnice w Gdańsku albo na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. Biorę pod uwagę jeszcze takie kierunki jak geodezja, gospodarka przestrzenna, ewentualnie poligrafia – podzieliła się z nami planami na przyszłość Wiktoria. Jej kolega z klasy Karol Zaborowski o studiach na razie nie myśli.
– Chciałbym znaleźć pracę w wyuczonym zawodzie, najlepiej w Rypinie. Egzaminy zawodowe mam już za sobą, poszły mi bezproblemowo, zdałem je z dość wysoką punktacją. Mogę być zatrudniony przy tworzeniu stron internetowych, projektowaniu ulotek i tego rodzaju druków – kusił potencjalnych pracodawców Karol.
Nim zacznie się się zakuwanie, potem egzaminacyjny stres, oczekiwanie na listy przyjęć na studia albo poszukiwanie pracy, maturzyści rzucili się w wir szampańskiej zabawy.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie