
Wicestarosta Piotr Czarnecki opiekuje się osobami poddanymi kwarantannie zbiorowej. Taką formę 14-dniowego odseparowania wybierają ci, którzy nie chcą spędzać tego czasu w domu. Głównymi przyczynami są obawy o zdrowie rodziny oraz konieczność izolacji pozostałych domowników, przez co pracujący członkowie familii mogą wykonywać swoje obowiązki wyłącznie zdalnie, a nie każdy ma taką możliwość.
W powiecie rypińskim miejsca na kwarantannę zbiorową przygotowano w internacie Zespołu Szkół nr 4 im. Ziemi Dobrzyńskiej w Nadrożu i w gościńcu Sikorka pod Rypinem. W obu instytucjach są pokoje z łazienkami, dzięki czemu jest możliwa całkowita separacja.
Do zadań wicestarosty należy przydzielanie pokojów, zadbanie o posiłki, zorganizowanie kontroli prawidłowości odbywania kwarantanny. Pod telefonem jest 7 dni w tygodniu przez 24 godziny na dobę. Nie zawsze wiadomo, kiedy dany człowiek dotrze na miejsce, jakie będzie miał pytania, z jakimi problemami się zmaga.
– Osoby podlegające kwarantannie mieszkają w pojedynkę. Każda z nich ma do swojej dyspozycji pokój z łazienką. Posiłki w formie śniadań i obiadokolacji dostarczane są o 10.00 i 16.00. W Nadrożu pod oknami zostały zamocowane haczyki, na których pani dowożąca jedzenie zawiesza torby z zawartością. W tym czasie okna muszą być zamknięte, po jej odejściu można po jedzenie sięgnąć. W Sikorce zostawiane jest pod drzwiami. Jeśli rodzina osoby będącej w odosobnieniu chce dostarczyć jej ubrania, dodatkową żywność czy kosmetyki może to zrobić. W Nadrożu - wieszając na haczykach, w Sikorce należy dowieźć pakunek z zaznaczonym nr pokoju na miejsce o godz. 9.45 lub 15.45. Zostanie zaniesiony pod wskazane lokum wraz z posiłkiem – wyjaśnił obowiązujące zasady Piotr Czarnecki.
Według słów wicestarosty bardzo pomocna jest policja, która nie tylko kontroluje przestrzegania kwarantanny, ale ratuje z opresji w sytuacjach nieprzewidzianych.
– Pewnej nocy, była to może 3.00, może 4.00 obudził mnie telefon od pewnego mężczyzny. Był w Nadrożu, dojechał tam z zagranicy, najprawdopodobniej busem, i nie mógł znaleźć szkoły. Poinformował, że za chwilę padnie mu się bateria i chciał, żebym wysłał po niego samochód, który dowiezie go do miejsca izolacji. Nie miałem nawet możliwości wytłumaczenia mu, jak ma szukać szkoły, bo aparat przestał działać. Zadzwoniłem więc na policję i poprosiłem, żeby pojechali tam, odnaleźli człowieka i doprowadzili go pod bramę, na której notabene wisiały dwa duże banery z napisem ”kwarantanna”, widoczne z daleka. Funkcjonariusze zlokalizowali delikwenta, dali mu znać, żeby szedł za nimi, i wolno jadąc radiowozem doholowali go na miejsce – opowiada włodarz.
Niektórym czas się dłużył w odosobnieniu, inni sobie chwalili taka formę spędzania tych dni. Nic nie musieli robić, odpoczywali od trudów dnia codziennego.
– Było dwóch panów, którzy wrócili z zagranicy i mówili mi, że warunki są rewelacyjne, posiłki smaczne i się relaksują, jak na wczasach. Cieszyli się, że mają zagwarantowane bezpieczne miejsce, nie muszą narażać rodziny. Byli wdzięczni za to, że powiat tak o nich zadbał i to na własny koszt. Zadowolonych osób było więcej, ale zdarzali się też malkontenci. Pewien człowiek stwierdził, że musi dziennie spożyć 3500 kilokalorii, a to co mu jest dostarczane to kpina. Jednym było za zimno, innym za gorąco, ktoś miał pretensję, że nie dostał śniadania. Nie dostał, bo mimo tego, że dojechał na miejsce o 6.00 nikogo o tym nie poinformował, więc siłą rzeczy posiłku nie otrzymał.
– Kiedyś w nocy odebrałem telefon od pewnego mężczyzny, który skaleczył się w rękę i mocno krwawił. Oczekiwał ode mnie pomocy. Zatelefonowałem na pogotowie, pan z dyżurki do niego oddzwonił i okazało się, że nic specjalnego się nie dzieje. Czym się on skaleczył w środku, nocy mogę się najwyżej domyślać. Rano, niewyspany, musiałem wstać i jechać do pracy – kontynuuje swoją opowieść Piotr Czarnecki.
W czasie naszej rozmowy z wicestarostą kończył kwarantannę zbiorową, ostatni człowiek. W szczycie powrotów z zagranicy w Nadrożu i Sikorce było jednocześnie 16 osób, z każdą z nich włodarz kontaktował się średnio 2 razy dziennie. Na dobę odbierał po kilkanaście albo kilkadziesiąt telefonów.
– Gdyby to miały być jeszcze kolejne 2 miesiące to miałbym problem, żeby sobie z tym wszystkim dać radę – wzdycha wicestarosta.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Włodarz – zarządca odpowiedzialny przed właścicielem majątku ziemskiego za jego stan lub w ograniczonym zakresie osoba odpowiedzialna za stan prac w ....spokojnych snów
Nesamowita historia. Można się popłakać... ze śmiechu. Niesamowity człowiek????????????.
w związku z kwarantanną skarbówki...proponuję zrzutkę na ..luminal czy coś w tym stylu , co za poświęcenie..ten pan robi to za co mu płacą ..może jaki order?