
Rypińscy piłkarze zapomnieli już o ostatniej porażce w Aleksandrowie Kujawskim i w sobotę 8 kwietnia rozbili na własnym boisku 5:0 Naprzód Jabłonowo Pomorskie
Mecz od początku ułożył się pod dyktando naszego zespołu. Już w 8. minucie Lecha na prowadzenie wyprowadził Radosław Fodrowski. Siedem minut później było 2:0, a na listę strzelców wpisał się Szymon Moszczyński. W 30. minucie gospodarze mogli prowadzić wyżej, ale rzut karny zmarnował Piotr Buchalski. Dotychczas kapitan rypińskiej drużyny nie mylił się z 11 metrów, jednak w sobotę golkiper z Jabłonowa wyczuł jego intencje. Dwie minuty później było już jednak 3:0. Indywidualną akcję celnym strzałem zakończył Mariusz Rutkowski. W 38. minucie Lechici zapisali na swoim koncie czwartą bramkę. Kuriozalny błąd popełnił obrońca z Jabłonowa, który chciał podać piłkę do własnego bramkarza, ale uderzył futbolówkę tak mocno, że ta wpadła do siatki.
Po zmianie stron rypinianie nadal przeważali, ale mając pewny wynik, nie forsowali tempa. W końcowych minutach trener Tomasz Paczkowski wpuścił na plac gry kilku rezerwowych. Jednym z nich był debiutant z drużyny młodzieżowej Kornel Stasiak, który w 90. minucie podwyższył na 5:0 i we wspaniałym stylu zadomowił się w dorosłej piłce.
Po 22. kolejkach Lech Rypin zajmuje szóste miejsce w tabeli IV ligi. Teraz przed rypińską ekipą spokojne święta, bo w przeciwieństwie do pozostałych drużyn, nie będą musieli wychodzić na boisko. Najbliższy rywal Sadownik Waganiec wycofał się z rozgrywek, zatem podopieczni Paczkowskiego mogą już sobie dopisać kolejne trzy punkty.
Tekst i fot.
Tomasz Błaszkiewicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie