
Drużyna zajmuje po rundzie jesiennej siódme miejsce w tabeli włocławskiej A-klasy. O minionych miesiącach, planach rozwoju klubu i przygotowaniach do wiosny opowiada grający trener Grotu Kowalki Tomasz Wysocki
– Początek sezonu był w wykonaniu Grotu Kowalki znakomity, przez moment zajmowaliście nawet fotel lidera. Skąd późniejsza obniżka formy?
– Rzeczywiście, początek był imponujący, wygraliśmy trzy spotkania z rzędu. Ta wysoka forma nie była przypadkowa. Solidnie przepracowaliśmy lato, a co najważniejsze, miałem świetną frekwencję na treningach. Do piątej kolejki był problem, kogo wybrać do meczowego składu, bo chętnych było aż nadto. Konsekwentna praca przełożyła się na wyniki. Dysponowałem stabilnym składem, jeśli były zmiany, to kosmetyczne. Później nie utrzymaliśmy tego zaangażowania. Niektórzy zawodnicy nie mogli brać udziału w meczach wyjazdowych ze względu na pracę i to zrozumiały powód. Nie ukrywam jednak, że na kilku graczach się zawiodłem.
– Dlaczego?
– Bo zabrakło odpowiedzialności. Nawet na poziomie naszej ligi trudno zaakceptować, że dla niektórych ważniejsza od meczu jest impreza. Zapewniam, że po boiskach A-klasy biegają piłkarze, którzy gdyby tylko chcieli, mogliby grać wyżej.
– Ma pan jeszcze motywację?
– Podchodzę do sprawy realnie. Nie mogę wymagać, żeby gra w Grocie była dla zawodników celem nadrzędnym. Rozumiem, że praca jest ważniejsza. Jednocześnie wiem, że jeśli tylko jest zaangażowanie, można stworzyć ciekawy zespół. I nie są to puste słowa, bo kilka lat temu Grot miał świetną ekipę.
– Co się później stało?
– Zmorą tej ligi są obowiązki zawodowe. Niektórzy zawodnicy wyjechali do pracy i w żaden sposób nie mogli jej łączyć z piłką. Szkoda, ale takie były realia. Nie ujmując niczego graczom z obecnego składu, jeszcze pięć lat część z nich nie usiadłaby nawet w siódmym rzędzie na ławce rezerwowych. Kolejny powód to sąsiedztwo z Lechem Rypin, który konsekwentnie śledzi poczynania naszych najlepszych piłkarzy i z czasem ściąga ich do siebie. Kuba i Martyn Trędewicz teraz stanowią o sile rypińskiej drużyny.
– Może warto dogadać się z Lechem i wypożyczać od nich np. zdolnych juniorów?
– Już to proponowałem osobom z zarządu rypińskiego klubu. Żeby była jasność, nie chcę blokować wyróżniających się piłkarzy, wiem że gra w wyższej lidze to dla nich szansa na rozwój sportowy i pewnie na zarobek. Ale chciałbym, żeby Lech dawał coś w zamian. Nie mogę jednak wchodzić w kompetencje zarządu. Jeśli chodzi o strategię rozwoju Grotu, jestem zdania, że musimy kłaść na szkolenie dzieci i młodzieży. Tak funkcjonuje Skrwa Skrwilno, która posiada kilka grup, także dla najmłodszych adeptów futbolu. Chciałbym zmierzać w tym samym kierunku.
– Macie osiem punktów straty do lidera z Lubienia Kujawskiego. Właśnie ten zespół będziecie gościć w pierwszym meczu rundy wiosennej. Liczy pan jeszcze na dogonienie czołówki?
– W tej lidze to strata do odrobienia, ale w naszym przypadku taki scenariusz jest chyba niemożliwy. Przynajmniej na dziś. Musielibyśmy mieć 16 zaangażowanych osób, a obecnie takich graczy jest może ośmiu.
– Na co będzie kładł pan nacisk w przygotowaniach?
– W rundzie jesiennej straciliśmy 25 goli, to zbyt dużo. Nie mam jednak pretensji do linii defensywnej. Musimy poprawić grę obronną całego zespołu. W nowoczesnej piłce bronić musi nawet napastnik. W porównaniu do ubiegłego sezonu, lepiej wygląda gra w ataku. Wcześniej strzelaliśmy mało bramek, bo nie stwarzaliśmy dogodnych sytuacji. W obecnych rozgrywkach dochodzimy do okazji strzeleckich, musimy je lepiej wykorzystywać. Odblokował się Artur Kaczyński, który jesienią strzelał jak na zawołanie.
– Zakładając, że miałby pan do dyspozycji wszystkich piłkarzy, jest szansa, żeby na tym poziomie przećwiczyć na treningach zagrania, które później można przełożyć na mecz?
– Oczywiście i muszę powiedzieć, że w pierwszych kolejkach nam to wychodziło, co podkreślali sami zawodnicy. Ale tak jak pan powiedział, na treningach musi być frekwencja. Inaczej trudno o przygotowanie schematów, a to zupełnie podstawowe rzeczy, nawet jeśli panuje powszechna opinia, że na boiskach A-klasy rządzi przypadek. Wiemy, że stać na strzelanie goli po przygotowanych akcjach.
– W A-klasie można grać techniczną piłkę?
– Można i lepiej gra nam się z ekipami prezentującymi taki styl. Te zespoły można jednak policzyć na palcach jednej ręki. Techniczny futbol starają się grać np. Kujawiak Kruszyn czy Lubienianka. Pozostałe ekipy grają zazwyczaj długą piłką na szybkich napastników.
– Myśli pan o zawieszeniu butów na kołku?
– Mam zamiar zrezygnować, ale być może dogram jeszcze rundę rewanżową. W pomocy nasza gra nie wygląda najgorzej. Piłkarsko świetnie prezentuje się Rafał Dobrzański, musi jednak jeszcze bardziej uwierzyć w swoje umiejętności. Ma papiery na grę w lepszej lidze. Ciekawym graczem jest też Norbert Trędewicz.
– Będzie mógł pan liczyć na wzmocnienia w przerwie zimowej?
– Nie mamy argumentów finansowych. Nawet jeśli udałoby się wygospodarować środki dla dwóch czy trzech graczy, byłoby to niesprawiedliwe w stosunku do pozostałych zawodników. A nie stać nas na opłacanie całej drużyny. Myślę, że zdrowym rozwiązaniem byłoby wyznaczenie puli za zwycięstwa, pokazanie chłopakom, że pieniądze leżą na boisku. Ja jednak o tym nie decyduję. Jeśli chodzi o wzmocnienia, przydałby nam się solidny obrońca, kreatywny pomocnik potrafiący zagrać ciekawą piłkę do przodu i napastnik, który wspomógłby Artura Kaczyńskiego. Podsumowując, chodzi o trzech graczy, którzy realnie podniosą poziom Grotu.
– Jak będą wyglądały przygotowania do wiosny?
– Pierwszy trening zaplanowałem na najbliższy czwartek. Na poważnie ruszamy od przyszłego tygodnia. Będziemy trenować dwa razy w tygodniu na hali lub orliku w Kowalkach. W ferie – na początku lutego – planujemy wzmocnić te przygotowania i spotykać się częściej. Od 4 lutego rozpoczynamy serie sparingów. Zagramy prawdopodobnie pięć lub sześć meczów m.in. z Bobrowem, Świedziebnią, Legią Osiek i Zbójnem. Chcemy być w rytmie meczowym na rozgrywki ligowe, które wystartują w połowie marca.
– Jesienią rywalizowaliście m.in. ze Skrwą Skrwilno, którą pokonaliście 2:1 po bardzo emocjonującym spotkaniu. Był rzut karny, czerwona kartka i Jak ocenia pan rywala zza miedzy?
– Trener Celebucki ma do dyspozycji naprawdę ciekawych graczy jak na ten poziom rozgrywek, ale wydaje mi się, że Skrwa nie do końca funkcjonuje jako zespół. Co roku czegoś im brakuje, żeby walczyć o awans. Jest to jednak mocny kandydat do zajęcia miejsca w czołowej trójce.
– Jaki cel stawiacie sobie przed rundą wiosenną?
– Na pewno realne jest miejsce w pierwszej piątce. Jeśli doszłyby te wszystkie elementy o których wspominałem wcześniej, a więc frekwencja na treningach i stabilizacja, jeśli chodzi o skład, myślę że w naszym zasięgu byłaby nawet pierwsza trójka. Wiele zależy od nas, od naszego podejścia.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał i fot.
Tomasz Błaszkiewicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie