
Lech Rypin zapomniał już o niedawnej wpadce logistycznej, gdy zespół pojechał na mecz do Pakości bez ważnych badań lekarskich. W sobotę rypinianie rozbili na własnym boisku Naprzód Jabłonowo Pomorskie 8:1
O sytuacji z poprzedniej kolejki ligowej informowaliśmy w poprzednim wydaniu naszego Tygodnika. Drużyna miała walczyć o kolejne trzy punkty w Pakości, ale mecz nie doszedł do skutku, bo rypinianie nie dostarczyli w regulaminowym czasie badań lekarskich, które są niezbędne.
– To gapiostwo wynika z faktu, że w klubie brakuje kierownika – mówił członek zarządu Bartosz Sobierajski. - Niestety, ale nie możemy znaleźć nikogo, kto chciałby podjąć się tej funkcji. Wiem, że krytyka jest w tym przypadku zasłużona, ale zwyczajnie potrzebujemy ludzi do pomocy. Trochę nas to boli, że zainteresowanie Lechem wzrasta tylko wtedy, gdy stanie się coś złego. Wracając do pytania, badanie lekarskie miał zabrać trener, niestety zapomniał, ale jest tylko człowiekiem, pomylił się. Proszę wziąć pod uwagę, że ma szereg obowiązków, które wypełnia bardzo dobrze. Do tego doszła Agra, która spowodowała, że przed wyjazdem na mecz panowało dużo zamieszanie. We wtorek mieliśmy spotkanie, na którym wyjaśniliśmy pewne kwestie i taka sytuacja już się nie powtórzy.
Ta sytuacja najpewniej będzie skutkowała walkowerem dla Notecianki. Rypinianie robią wszystko, aby odzyskać stracone punkty w kolejnych meczach ligowych. Sportową złość Lechitów najdobitniej odczuli gracze z Jabłonowa, którzy w sobotę zostali niemiłosiernie rozbici.
Początek spotkania nie wskazywał, że dla Lecha będzie to łatwe popołudnie. Co prawda rypinianie dyktowali tempo gry, ale brakowało wykończenia akcji. Po 20. minutach na stadionie przy ul. Sportowej zapanowała grobowa atmosfera, bo to goście, całkiem niespodziewanie, wyszli na prowadzenie. Obrońcom urwał się Szymon Hanzek i bez problemów pokonał Klaudiusza Kurka. Po tej sytuacji Lechici zabrali się do pracy. W 30. minucie do wyrównania z rzutu karnego doprowadził Marek Magdziński. Później nasz zespół miał jeszcze kilka niezłych okazji do wyjścia na prowadzenie, ale raził nieskutecznością.
Po zmianie stron Lech był zupełnie inną drużyną. Podopieczni Tomasza Paczkowskiego zepchnęli rywali do głębokiej defensywy, co skutkowało coraz częstszymi błędami obrońców z Jabłonowa. Festiwal strzelecki w drugiej odsłonie rozpoczął Maciej Rożnowski, dla którego było to premierowe trafienie w barwach rypińskiego klubu. W 55. minucie na 3:1 podwyższył Martyn Trędewicz, chwilę później swoje drugie trafienie zaliczył Rożnowski, a tuż po wznowieniu gry dublet zapisał na swoim koncie także Trędewicz i szybko zrobiło się 5:1. W 72. minucie gola strzelił także Japończyk Kazuma Nishizawa, który przez kilkadziesiąt minut imponował błyskotliwą grą na lewym skrzydle. Chwilę później na listę strzelców wpisał się stoper Radosław Rybka, a w 82. minucie wynik na 8:1 ustalił Magdziński.
Dzięki wygranej nasza drużyna awansowała na trzecie miejsce w tabeli IV ligi. Lechici tracą sześć punktów do prowadzącego Chemika Bydgoszcz, która zanotował komplet zwycięstw i wyrasta na głównego faworyta do awansu. W następnej kolejce piłkarzy Paczkowskiego czeka poważny sprawdzian, czyli wyjazd do wicelidera z Izbicy Kujawskiej.
Tekst i fot.
Tomasz Błaszkiewicz
Lech Rypin VS.Naprzód Jabłonowo Pomorskie 8 : 1 (1: 1)
Gole
Magdziński 30’ (k), 82’, Rożnowski 50’, 61’, M. Trędewicz 55’, 62’, Nishizawa 72’, Rybka 75’ - Hanzek 21’
Skład
Kurek – J. Trędewicz, Buchalski, Rybka, Baranowski (k), Szymborski (Mazurowski 75’), Nishizawa (Chojnacki 75’), Moszczyński, M.Trędewicz (Jankowski 78’), Rożnowski, Magdziński (Lewandowski 82’)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie