
Pięć porażek na starcie nowego sezonu IV ligi, dodatkowo w pamięci fatalny poprzedni, przelało czarę goryczy. Dotychczasowy trener Lecha Rypin Szymon Moszczyński złożył rezygnację, zespół objął Piotr Figurski, w końcu pojawiły się punkty.
Czwartoligowiec z Rypina ciągle jest w trudnej sytuacji. W poprzednich rozgrywkach Lech do końca musiał walczyć o utrzymanie. Bieżący sezon zaczął tragicznie, od pięciu porażek z rzędu. Kibice już dawno nie ukrywali frustracji, wypominając niejako klubowi, że zespół z miasta takiego jak Rypin, posiadający tak dobre warunki, jak baza treningowa, osiąga wyniki znacznie poniżej możliwości. Trudno było się z tymi głosami nie zgodzić, choć oczywiście w klubie pracowali nad tym, by było jak najlepiej.
Po porażce w Kowalu czara jednak się przelała. – Szymon Moszczyński, dotychczasowy trener pierwszej drużyny złożył oficjalną rezygnację z pełnienia tej funkcji. Drużynę na ten moment poprowadzi jego asystent Piotr Figurski. O dalszych krokach będziemy informować na bieżąco. Trenerze dziękujemy za wkład, pracę i serce włożone w powierzone zadania. Życzymy powodzenia – wybrzmiał komunikat na Facebooku Lecha Rypin.
Zapewne nie można winić „jednoosobowo” trenera za złe wyniki, ale faktem jest, że już pod wodzą Figurskiego Lech wygrał 3:0 ze Startem Pruszcz. Dwa gole zdobył wtedy Śmigrodzki, jednego Safian. Lech zapunktował także w siódmej kolejce, remisując w Czernikowie 3:3 z Victorią (znów gole Śmigrodzkiego i Safiana). Sytuacja nadal jest zła, ale 4 punkty dają "już" miejsce trzecie od końca, a więc 16. Szybka reakcja i początek sezonu pozwalają jednak mieć nadzieję na lepsze czasy dla czwartej ligi w Rypinie.
(ak), fot. archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie