Reklama

Bezpańskie psy w Sadłowie

Tygodnik CRY
14/07/2020 13:38

Często mawia się, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Jednakże coraz częściej jest on sprowadzany do bycia zabawką, której w prosty sposób można się pozbyć...

Od niemal roku jedna z mieszkanek Sadłowa boryka się z niemałym problemem jakim są bezpańskie psy. Dwa tygodnie temu już trzeci czworonóg przybłąkał się na wycieraczkę Zuzanny Grochowieckiej, która za każdym razem otacza bezpańskie zwierzęta opieką, do czasu znalezienia im nowego domu. – Nie wiem jak długo to trwa, być może od lat – opowiada nasza bohaterka. – Ja zauważyłam to zjawisko, kiedy zaczęłam budowę na pobliskiej działce. Kiedy pojawiły się mury i ciepły kąt, pojawiły się też psy-przybłędy.

Porzucane zwierzęta po trafieniu w ręce zainteresowanych ludzi bądź odpowiednich służb często wymagają opieki weterynarza. Z reguły ogranicza się to do kąpieli, strzyżenia oraz pozbycia się insektów, takich jak pchły czy kleszcze. Bardziej zaniedbane czworonogi mogą wymagać większej uwagi, a także specjalistycznej opieki.

– Na co dzień pomagam ludziom w pracy, a po godzinach pomagam zwierzętom. Już chyba taki mam charakter – dodaje nasza rozmówczyni. – Ciężko zostawić bezbronne, głodne zwierzę, które niestety samo sobie nie poradzi.

Dzięki zaangażowaniu i poświęceniu mieszkanki Sadłowa, a także możliwości, które dają social media, już dwa psy znalazły nowych właścicieli. Tylko jeden czworonóg, odnaleziony dwa tygodnie temu, czeka na ciepły dom i nową rodzinę. Ze względu na jego wiek mieszkanka wsi nie chce oddać psa do schroniska i narażać go tym samym na większy stres oraz skazać na życie w ciasnym boksie. Szuka dla niego nowego, ciepłego kąta, w którym mógłby zaznać ponownie miłości i szczęścia.

– Aktualnie szukam domu dla 6-letniej suczki Kamy, którą znalazłam 2 tygodnie temu. Poprzednie miały dużo szczęścia i trafiły do wspaniałych rodzin – mówi mieszkanka Sadłowa.

Wszystkie trzy psy przybłąkały się do pani Zuzanny z pobliskiego lasu, w tym jeden został na jej oczach wyrzucony z samochodu. Właściciele chcący pozbyć się czworonogów, najczęściej porzucają je w miejscach oddalonych od jakichkolwiek zabudowań, gdzie nikt nie mógłby być świadkiem ich okrutnych działań. Niektórzy decydują się nawet na przywiązanie swojego dawnego towarzysza do drzewa, myśląc, że w ten sposób pies sam sobie poradzi, bądź szybciej odnajdzie nowego właściciela. Jednakże najczęściej takie sytuacje kończą się tragicznie.

W świetle ustawy o ochronie zwierząt porzucanie psa czy kota przez jego właściciela jest uznawane za znęcanie się nad nim. Za szczególne okrucieństwo wyrządzone zwierzęciu właścicielowi grozi kara grzywny do 1000 zł, a nawet pozbawienie wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

Powodem porzucania czworonożnych towarzyszy są najczęściej: brak odpowiedzialności, a także pochopnie podjęte decyzje. Na terenie gminy Rypin – jak podaje kierownik referatu rolnictwa i rozwoju wsi urzędu gminy – w roku 2019 odnotowano 10 przypadków porzuceń psów, które następnie trafiły do schroniska. Warto jednakże pamiętać, że nie wszystkie takie sytuacje są zgłaszane do odpowiednich służb.

Osoby decydujące się pomóc bezpańskim zwierzętom najczęściej próbują korzystać z pomocy fundacji, które często same borykają się z problemem przepełnienia bądź kłopotami finansowymi. W przypadku odnalezienia bezpańskiego czworonoga najlepiej skonstatować się w tej sprawie z urzędem gminy bądź strażą miejską, która przekaże zwierzę w odpowiednie ręce, a także zapewni mu opiekę weterynaryjną.

Gmina Rypin ma podpisane porozumienie z Towarzystwem Ochrony Praw Zwierząt, mieszczącym się w Brodnicy, któremu przekazuje wszystkie złapane bezpańskie psy. Zwierzęta trafiają do schroniska „Reksio”, gdzie otrzymują nowe imię, a także potrzebną opiekę.

Tekst Patrycja Iwankowska, fot. nadesłane, artykuł napisany w ramach praktyk studenckich

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do