
Ostatnie ustalenia w kwestii zamykającego się i otwierającego oddziału położniczo-noworodkowego są takie, że zostanie zawieszony od 1 maja, o czym informowaliśmy w ubiegłym tygodniu. Powód nadal ten sam – brak pieniędzy na jego finansowanie.
Zdaniem dyrektorki szpitala Anny Wilkanowskiej Narodowy Fundusz Zdrowia za nisko oszacował procedury, więc środki z NFZ-tu nie pokrywają kosztów bieżących, starostwo na wsparcie pieniędzy nie ma, tym bardziej, że przez pandemię wpływy z podatków do budżetu powiatu znacznie się zmniejszyły.
Powyższe tłumaczenia mało interesują ciężarne rypinianki oraz pracowników porodówki. Kobiety nie chcą szukać w ościennych powiatach, w Toruniu, albo Bydgoszczy miejsca na urodzenie dziecka. Mają swój szpital, wyremontowany oddział i przyjazny personel, więc nie widzą powodu tułania się po nieznanych lecznicach w tak ważnym momencie swojego życia.
Na portalu petycjeonline.com zostało zebranych ponad 500 podpisów z apelem o pozostawienie oddziału położniczo-ginekologicznego w Rypinie.
– Ostatniego kwietnia chcą zamknąć oddział ginekologiczno-położniczy w Rypinie. Oddział jest wyremontowany, lekarze i pielęgniarki dbają bardzo o pacjentki ginekologii jak i o mamy i ich pociechy na położniczym. Myślę, że warto powalczyć o oddział, żebyśmy miały gdzie rodzić i się leczyć. Oddział jest potrzebny! Rodziłam na tym oddziale dwójkę dzieci i nie wyobrażam sobie teraz rodzić w innym szpitalu. Chociaż jestem mieszkanką powiatu brodnickiego zawsze wybierałam ODDZIAŁ w RYPINIE! – czytamy w petycji.
Słowa osób podpisanych pod apelem świadczą jak bardzo rypińska porodówka jest potrzebna. Przytaczamy kilka poruszających wypowiedzi, które być może zmobilizują władzę samorządową i dyrekcję szpitala do dalszego szukania pieniędzy na utrzymanie oddziału.
– Podpisuję, ponieważ jest wspaniała opieka, wspaniali dobroduszni ludzie, profesjonalny personel. Rodziłam dwójkę dzieci, jestem mega zadowolona.
– Uważam, że taki oddział jest potrzebny w szpitalu powiatowym. Kobiety też są mieszkankami powiatu i zasługują na to, aby móc leczyć się czy rodzić u siebie. Mamy wspaniały oddział, a jego niby małe obłożenie jest spowodowane brakiem stabilności i wieczną niepewnością czy będzie istniał. Kobiety, które zachodzą w ciążę, chcą czuć się bezpiecznie i wiedzieć, co je czeka podczas porodu, dlatego na lekarzy prowadzących wybierają takich, którzy pracują w miejscu, gdzie będą rodziły. Jeśli ostatnio był spadek liczby porodów to właśnie przez tę niepewność. Jeśli wciąż istnienie oddziału było pod znakiem zapytania to na wszelki wypadek wybierały lekarzy z miejscowości ościennych, by nie być na lodzie, gdy nadejdzie ich czas. Potrzebujemy stabilizacji i pewności istnienia oddziału, a na pewno liczba pacjentek wybierających nasz oddział będzie większa. Rypinianki to wspaniałe kobiety i zasługują by być u siebie w tym wyjątkowym czasie. Nie odbierajcie im tego.
– Jestem przyszłą mamą, którą będzie rodzić w maju. Chcę urodzić we własnym mieście z lekarzem prowadzącym moją ciążę. Zostawcie nam matkom poczucie bezpieczeństwa. Nie skazujcie nas na strach i obawę, że nie będzie dla nas miejsca w innej placówce.
– Jestem mamą 3 dzieci, które rodziłam w naszym rypińskim szpitalu. Opieka wspaniała, sale z czasem świetnie wyposażone. Walczymy dla kobiet. Dla nas.
– Uważam, że w mieście powiatowym taki oddział to podstawa. Nie wyobrażam sobie, żeby w takim szpitalu nie było oddziału położniczego. Nie obniżajmy standardów.
– Nie zgadzam się z zamknięciem tego oddziału. To okropne, że przyszłe matki skazywane są na strach, że będą musiały rodzić w jakimkolwiek szpitalu, w którym może nie być wolnych miejsc. Do tego strach przed zarażeniem się w takim stanie, to jest nie do pomyślenia. Jeszcze raz się nie zgadzam.
– Ostatnio przebywałam na oddziale. Lekarze, położne i wszystkie osoby pracujące spełniają się w 100 procentach. Jestem bardzo zadowolona z tego oddziału za profesjonalizm i dobrą opiekę. Jestem w ciąży i nie wyobrażam sobie jeździć I szukać innych miast, żeby rodzić, bądź w razie komplikacji się martwić, co robić. Serdecznie proszę o pozostawienie tego wspaniałego oddziału.
– Urodziłam w tym szpitalu 5 dzieci. Dwoje moich dzieci jest na cmentarzu, ale dzięki tym wspaniałym paniom pielęgniarkom i lekarzom nie pozwolili mi się załamać. Nie wyobrażam sobie, żeby ci ludzie, co oddawali swoje całe serce pacjentom, zostali teraz bez pracy. Są to wspaniali ludzie, dziękuje im bardzo za to, że mogłam rodzić u nas w Rypinie.
– W czerwcu mam termin porodu. Miałam rodzić w tym szpitalu. Nie wyobrażam sobie rodzić gdzieś indziej. Niedawno zapewnialiście, że oddział nie będzie zamknięty, teraz już znowu zmiana decyzji…
– Ten oddział jest bardzo potrzebny. Rodziłam tam córkę i jestem bardzo zadowolona. Lekarze i pielęgniarki bardzo pomocni i dobrze wykonują swoją pracę. Oddział wyremontowany i dobrze dostosowany do potrzeb pacjentek. Nie wyobrażam sobie porodu w innym szpitalu.
– Nie wyobrażam sobie, aby mieszkańcy Rypina i okolic nie mieli możliwość korzystania z oddziału na miejscu, jeśli już tyle lat istnieje. Zaangażowanie i oddanie personelu jest na wysokim poziomie, więc należy to docenić i uwzględnić.
– Oddział jest potrzebny w naszym mieście. Mamy się rozwijać, a nie cofać! Co z chorymi lub ciężarnymi kobietami, które będą musiały być hospitalizowane? Nie każdego stać, żeby odwiedzić leżące w szpitalu w innym mieście. Oddział rypiński służył nam tyle lat. Jest wyremontowany, wyposażony w nowoczesny sprzęt i po to tylko, żeby go w tej chwili zamknąć? Może warto przemyśleć decyzję i znaleźć inne miejsce na oddział, który miałby powstać zamiast oddziału ginekologiczno-położniczego?
Jak widać bardzo pochlebnych opinii na temat oddziału jest wiele. Nie dziwi zatem, że mieszkanki Rypina i powiatu rypińskiego chcą, aby decyzję o zamknięciu oddziału cofnięto. Niestety pamiętać należy o realiach ekonomicznych, które są kluczowe. Jeśli nic się nie zmieni w tej materii, sprawa wydaje się przesądzona. Czy petycja jednak coś da? Czy oddział można jeszcze uratować? Czas pokaże. Do tematu na pewno wrócimy.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
przecież tego oddziału już nie ma, został zlikwidowany, nie ma o czym mówić