
Rolnicy, którym spółdzielnia nie zapłaciła za dostarczone mleko, otrzymali dotąd 21 procent swoich wierzytelności. Środki pochodziły ze sprzedaży masy upadłościowej ROTR-u. Niebawem na ich konta wpłyną kolejne.
Do naszej redakcji zgłosiło się kilku rolników, którzy twierdzili, że magistrat zażądał większości pieniędzy pochodzących ze sprzedaży hali, w której znajdowało się centrum zaopatrzenia dostawców, tym samym uniemożliwiając syndykowi wypłatę następnej raty ich wierzytelności. Okazało się, że jest trochę inaczej. Owszem, kancelaria syndyka Sylwestra Zięciaka musiała zapłacić część podatku od nieruchomości, ale kwota uzyskana ze sprzedaży hali trafi do rolników niemal w całości.
– Na początku września zapłaciliśmy Urzędowi Miasta Rypina około 1,1 mln. zaległego podatku od nieruchomości. Do końca tego roku będziemy winni magistratowi z tego samego tytułu ponad milion złotych. Ostatnio rozmawialiśmy z panem burmistrzem i panią skarbnik, starając się uzyskać jakiekolwiek ulgi w spłacie tej wierzytelności. Nam zależy przede wszystkim na rolnikach poszkodowanych przez ROTR. Dążymy do tego, żeby dostali możliwie największe zaspokojenie swoich strat. Pan burmistrz był nastawiony na negocjacje, natomiast pani skarbnik oświadczyła, że nie obchodzą jej rolnicy, tylko mieszkańcy miasta, o których magistrat ma obowiązek dbać. Burmistrz starał się złagodzić jej stanowisko, chociażby z tego powodu, że z jego ust padały wielokrotnie deklaracje pomocy poszkodowanym. Jednocześnie poinformował nas, że w obecnej sytuacji te pieniądze są dla nich ważne. Samorządowiec jest skłonny umorzyć nam odsetki od podatku, które obecnie wynoszą niecałe 400 tys. złotych i ewentualnie rozłożyć na raty dalszą część płatności. Burmistrz podczas negocjacji był koncyliacyjny, nie stawiał sprawy na ostrzu noża. Dzięki temu nie musieliśmy zmieniać złożonego do sądu częściowego planu podziału, w ramach którego rolnicy dostaną 10 procent swoich wierzytelności. W przeciwnym razie otrzymaliby tylko 7 procent – wyjaśnił nam sytuację syndyk Sylwester Zięciak.
W związku z tym, że nie ma chętnego na kupno całej nieruchomością jaka została po mleczarni, kancelaria syndyka Sylwestra Zięciaka planuje w porozumieniu z radą wierzycieli podzielić ją na części.
– Mamy sygnały z rynku, że jest zainteresowanie poszczególnymi halami, wobec tego zleciłem geodecie sporządzenie projektu podziału nieruchomości po ROTR-ze tak, żeby można było osobno sprzedawać poszczególne budynki i poszczególne działki gruntowe. Rozważana będzie również możliwość rozbiórki niektórych obiektów, albo przynajmniej zdjęcie z nich dachów celem obniżenia podatku. Dotyczy to tych budynków, na których sprzedaż szans praktycznie nie ma, ze względu na ich specyfikę i energochłonność – dodaje mec. Zięciak.
Podatek od nieruchomości, który syndyk musi płacić miastu, wynosi prawie 800 tys. złotych rocznie. Mimo wielu starań prawników z kancelarii Sylwestra Zięciaka burmistrz nie jest skłonny go umorzyć, chociażby częściowo. Włodarz z kolei znalazł się między młotem, a kowadłem. Z jednej strony obiecywał pomoc poszkodowanym rolnikom, z drugiej strony musi dbać o finanse miasta. Najsmutniejsze w tej sprawie jest to, że prawo spółdzielcze okazało się na tyle dziurawe, że można było przez kilka lat tuszować przyrastające w szybkim tempie zadłużenie mleczarni.
Gdy faktyczny stan jej finansów wyszedł na światło dzienne, było już za późno na restrukturyzację. Poza tym rolnicy podpisali umowy z nowymi odbiorcami mleka. Mówienie hodowcom, że sami są sobie winni, jest nadużyciem i niesprawiedliwością. Oni nie są ekonomistami, nie są menadżerami, tylko ludźmi ciężkiej pracy. Zaufali prezesowi, zarządowi, radzie nadzorczej i zostali zwyczajnie oszukani.
– Śledztwo w sprawie doprowadzenia do upadłości ROTR-u zostało przedłużone do końca tego roku – poinformował nas prok. Arkadiusz Arkuszewski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Panią skarbnik nie obchodzą rolnicy , nawet jak tak myśli to by tego nie mówiła bo słoma wystaje nawet jak włoży eleganckie pantofelki
Pani skarbnik ma stać na straży interesów mieszkańców miasta, a nie interesów rolników. Zwłaszcza tych, którzy sami nie potrafili zadbać o własny interes.
Ci mieszkańcy Rypina to chyba nie zapomnieli że wszyscy z wsi pochodzą , taka to arystokracja a Rypin to takie miasto że jak na rynku się położyć to nogi w kartoflisku leżą
Pan burmistrz urządzał konferencje przed mleczarnią , zapraszał starostę i panią poseł co zmieniło się teraz , człowiek ma dwa oblicza ? , a pani skarbnik to kto ? cz tu słowa ," jest pan zerem " pasują do kogoś ? , Odpowiedź zostawiam państwu
A autorzy tego oszustwa i przekrętu na miliony prezes rotru i księgowy mają się świetnie i pokazują rolnikom środkowy palec oraz śmieją się im w twarz w swej bezczelności i bezkarności
Oszukanym i wykorzystam rolnikom rolnikom prezes i księgowy śmieją się bezczelnie i bezkarnie w twarz w swej bezczelności i bezkarności pokazując rolnikom środkowy palec Burmistrz jako ówczesny też radny radny z ówczesnym starostą Tyburskim pomogli w likwidacji Cukrowni w Ostrowitem.która powstała w 1900 roku na pamiątkę zatrzymali sobie kolejkę i Tablicę frontową Należała ona do najlepszych cukrowni w Polsce Kolejny sukces burmistrza to likwidacja Rotru i utratą 200 miejsc pracy Za te sukcesy został odznaczony orderem przez Dudę a ciągłe wizyty wysokiej rangi działaczy PIS w Rypinie zaowocowały powołanie Pawła Grzybowskiego do Rady Nadzorczej PGE SYSTEMY.spółka córkę PGE wynagrodzenie też pewnie odpowiednie do stanowiska Jako absolwent AWF z nie najlepszymi wynikami jako nauczyciel WF pewnie będzie gwiazdą w tym zarządzie tylko oczekiwać szybkiego upadku tej spółki