
Rolnicy, którzy mają utopione w ROTR-ze pieniądze, nie dają za wygraną. Pukają do wszelkich możliwych drzwi z prośbą o ratunek...
Gospodarze z Rypina i okolic chcieliby odzyskać należne im kwoty za mleko i utrzymać firmę, chociażby pod innym szyldem. Obawiają się, że gdy dojdzie do przetargu, zakład zostanie sprzedany dużo poniżej wartości, a oni nie zobaczą ani grosza. W poniedziałek 18 marca zaprosili do siedziby ROTR-u Krzysztofa Czabańskiego, posła z okręgu toruńskiego, pełniącego obecnie funkcję przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. Mają nadzieję, że osoba o tak szerokich koneksjach ma możliwość lobbowania w ich sprawie. W spotkaniu uczestniczyli również burmistrz Rypina Paweł Grzybowski i starosta Jarosław Sochacki.
Na początku zebrania reprezentujący hodowców radca prawny Krzysztof Lange przedstawił gościowi aktualną sytuację mleczarni.
– Jeśli ten zakład utraci wartość czy zniknie, czego sobie w ogóle nie wyobrażamy, położy się to długim cieniem na Rypinie i okolicy. W tej chwili ROTR jest zachowany w całości, w pełnej operacyjnej gotowości. Poszukujemy środków i sposobów na to, żeby tę substancję ochronić – powiedział m.in. Lange. – Na temat przyczyny upadłości spółdzielni szerzej wypowie się prokuratura. Management zakładu funkcjonował w tym samym składzie naście lat, wiadomo że to nie jest zdrowe. Problemem był kryzys rosyjski, problemem było swawolne gospodarowanie środkami finansowymi jeżeli chodzi o skup mleka. Mimo, że niektóre z produktów miały markę rozpoznawalną w skali kraju, doszło do krachu – uzupełnił informacje mecenas.
– Czego oczekujecie, jakiego rozwiązania? Czy ma to być wejście w planowany holding, czy inny rodzaj zaangażowania Skarbu Państwa i rządu lub pomoc w uzyskaniu kredytów bankowych? Każde rozwiązanie jest do rozważenia, jeśli ma ręce i nogi, nie chcę przesądzać, co to ma być. Proszę skierować do mnie pismo, w którym w skrótowej formie określicie jaka pomoc jest wam potrzebna. Wezmę na siebie rozmowę z ministrem rolnictwa i zobaczymy co z tego wyjdzie. Na pewno macie poparcie władz samorządowych, bo jest to sprawa pierwszoplanowa dla regionu. Będziemy próbowali coś z tym zrobić, na pewno się tego podejmę, ale za efekty nie ręczę, nie do mnie należy ostateczna decyzja. Weźcie państwo pod uwagę to, że jedną sprawą są argumenty polityczne i można je przeprowadzić stosunkowo szybko, drugą pieniądze, gdzie obowiązują różne procedury i nikt nie zaryzykuje ich złamania, bądźmy tego świadomi – odpowiedział Krzysztof Czabański.
Według Krzysztofa Lange optymalny dla ROTR-u byłby patronat Skarbu Państwa, a konkretnie którejś z jego spółek. Prawnik liczy na pozytywny klimat wokół mleczarni i nagłaśnianie sprawy.
Zapytaliśmy syndyka jak wygląda na dziś przygotowanie spółdzielni do przetargu i czy nadal utrzymywana jest produkcja.
– Do sądu wpłynęła około 1800 zgłoszeń wierzytelności, które są cały czas badane pod względem formalno-prawnym przez sędziego komisarza. Czekamy na obwieszczenie o opisie i oszacowaniu ROTR-u. Gdy się uprawomocni, będzie można myśleć o zorganizowaniu pierwszego przetargu. W kwietniu raczej się nie uda, może w maju? W styczniu świadczyliśmy sporo usług, luty był słaby, teraz jest nieco lepiej. Aby kontynuować tę działalność w kolejnych miesiącach, musimy mieć więcej zleceń, inaczej istnieje prawdopodobieństwo zatrzymania zakładu. Jeżdżę do największych firm w branży mleczarskiej prosić ich o tę usługę – przedstawił aktualną sytuację Sylwester Zięciak.
Planowane spotkanie z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi Janem Krzysztofem Ardanowskim jak dotąd nie doszło do skutku. Urzędnik jest w rozjazdach, nie ma go w Warszawie, Rypin też nie jest mu po drodze. Krzysztof Czabański obiecał przedstawić ministrowi sytuację w ROTR-ze, a Jarosław Sochacki będzie się nadal starał umówić wizytę rolników.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie