
Anna Kiełkowska kupiła meble kuchenne za ponad 9 tys. zł w jednym z rypińskich salonów. Po montażu w kuchni okazało się, że towar odbiega jakością od zamówionego
Mieszkanka powiatu lipnowskiego od kilku miesięcy przebudowuje swoje mieszkanie. W związku z tym potrzebowała mebli kuchennych na wymiar. Pojechała więc do Rypina, gdzie 14 lipca br. odwiedziła jeden z tamtejszych salonów meblowych. Wybrała zestaw z kolekcji „Melos” w kolorze „Brzoza Orange”. Jak zapewnia, meble oglądane w sklepie bardzo jej się spodobały. Wpłaciła 800 zł zaliczki, na co dostała pokwitowanie. Jednak na tym się skończyło i o dziwo nie doszło do podpisania umowy pomiędzy stronami. Mimo to kobieta postanowiła złożyć zamówienie, na łączną kwotę 9100 zł. Pracownicy sklepu po kilkunastu dniach przyjechali do Nowej Wsi, zamontować meble. Już w trakcie pracy nasza Czytelniczka nabrała wątpliwości.
– Okazało się, że praktycznie wszystkie fronty mają liczne przebarwienia. Meble, które oglądałam w sklepie, wyglądały zupełnie inaczej. To co dostałam, mocno odbiega od pierwowzoru. Wygląda to jak zwrot z reklamacji od innego klienta, albo jakieś wadliwe fabrycznie meble. Już podczas montażu pracownicy sklepu stwierdzili, że meble z drewna nie podlegają żadnej reklamacji, bo materiał ma takie właściwości. Ale jakoś w sklepie, przy składaniu zamówienia nikt mnie o tym nie uprzedził. Moje podejrzenia wzbudził też brak umowy, ale postanowiłam zawierzyć personelowi sklepu. To był błąd. Złożyłam reklamację, prosząc o wymianę wszystkich frontów – mówi Anna Kiełkowska.
Mieszkanka gminy Chrostkowo zaznacza też inne usterki, takie jak opuszczone drzwiczki szafki, czy złe wyprofilowanie szuflad. Ponadto podkreśla, że monterzy nie skończyli pracy, bo nie zainstalowali listew wieńczących i cokołów. Od momentu złożenia reklamacji pomiędzy klientką a sklepem wywiązała się korespondencja mailowa. Szefostwo salonu z Rypina zaproponowało rabat w wysokości 500 zł, zaznaczając jednak, że roszczenia Anny Kiełkowskiej są bezzasadne. Ale kobieta ani myśli zapłacić za meble. Kobieta chce zwrotu wpłaconej zaliczki i zabrania mebli przez pracowników sklepu. Sytuacja jest patowa.
My w poniedziałek 13 listopada zwróciliśmy się do kierownictwa rypińskiego sklepu z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie. Nasz telefon odebrała pracownica, przekazując słuchawkę synowi właścicielki, także pracownikowi sklepu. Poinformowany o sprawie zapytał właścicielkę czy ta udzieli komentarza naszemu tygodnikowi. Szefowa odmówiła, co zaraz nam przekazano.
Dodatkowo zapytaliśmy też o standardy stosowane przy zakupach za tak wysokie kwoty. Od początku najdziwniejszy pozostaje fakt, ze strony nie podpisały umowy. Anna Kiełkowska twierdzi, że nikt żadnej umowy nie proponował. Przyznaje, że błędem było przystanie na ustne zapewnienia. Z kolei pracownicy sklepu twierdzą, że umowa nie została podpisana, bo klientka wielokrotnie zmieniała zdanie i warunki zamówienia.
Do sprawy wrócimy.
Więcej szczegółów i nowe fakty w tej sprawie w kolejnym papierowym wydaniu CRY.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Faktycznie na zdjęciu widać przebarwienia. Jaki to jest sklep ?
Pewnie RUPIN nie polecam tej firmy wszystko robione na szybko i niedokładnie
coś okropnego, jak można tak ludzi oszukiwać
Proszę mi uwierzyć że zdjęcie nie oddaje w pełni jak okropnie wyglądają te przebarwienia w rzeczywistości...
Żal. Nawet nie dała bym im skończyć montowania takiego szajsu, od razu wyprosila bym i zaprosiła z zamówionymi meblami!!!!
brw w rypinie
Chodzi o sklep BRW PAK Lewandowscy
Nie polecam sklepu BRW PAK Lewandowscy Rypin. Też zostałam oszukana ale na mniejsze pieniądze .
Ciekawe jak sklep rozlicza się z podatku... skoro nie podpisuje umów z klientem. Może zainteresuje to Urząd Skarbowy.
Juz nigdy nie pójdę do tego sklepu!!!!
to nie tylko dotyczy mebli kuchennych, a tapicerowane to gabki na desce, nikt nie mowi, ze mebel po pol roku jest do wyrzucenia, Nie polecam nie sprawdzonych sprzedawcow
meble na zdjęciu wyglądają OKROPNIE
meble systemowe poprostu maja zadanie ładnie wygladac(w tym wypadku nawet tego nie robia),a nie służyć, meble ktore służ robione sa u stolarza,ale cena za taki komplet była by raz tyle .Te fronty sa poprostu zle wybarwione bejca. zdjac frony dac do ponownego pomalowania przedstawic fakture za naprawe i tyle(wczesniej rzeczoznawca) zeby była podkładka
Jak sklep był spółką a meble skręcali bracia Lewandowscy było Ok a teraz rozeszli się i zostala siostra z synalkami !