
Jest inwestor, który chce wybudować chlewnię w Rumunkach Likieckich. Ale zanim inwestycja może znaleźć się na zaawansowanym etapie, już wzbudza zdecydowane protesty mieszkańców
Do redakcji CRY już kilkanaście dni temu zgłosił się Czytelnik, który alarmował o trudnej sytuacji jego oraz sąsiadów. Gdy tylko ludzie dowiedzieli się o planowanej inwestycji, podnieśli zdecydowany sprzeciw. - Moja działka sąsiaduje z jednej strony z działką, na której ma powstać chlewnia. Najgorsze, że to ma być ogromny obiekt na 40 tys. tuczników. Gdy decydowałem o budowie domu, nie miałem pojęcia o tak uciążliwej inwestycji. Z sąsiadami składaliśmy do gminy petycję. Mamy nadzieję, że sprawa nie dojdzie do skutku - mówi Roman Dudziński z Rumunek Likieckich.
Z pytaniami o inwestycję oraz o jej etap zwróciliśmy się do wójt Barbary Nowakowskiej. Przyznała ona, że potencjalny inwestor złożył stosowny wniosek, ale przede wszystkim zaznaczyła, że wszystko odbywa się zgodnie z literą prawa.
– Każdy wniosek składany w urzędzie musi być przyjęty i rozpatrzony zgodnie z obowiązującymi przepisami. Biorąc pod uwagę zasady ogólne kodeksu postępowania administracyjnego postępowanie prowadzone jest przez organ taki jak gmina i nie może być prowadzone pod kątem wyszukiwania możliwości prawnych zablokowania np. inwestycji. Złożony wniosek musi być zbadany pod kątem formalno-prawnym. Jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości bądź braki, należy je wyjaśnić w toku postępowania i żądać uzupełnienia dokumentacji. Dopiero po wyjaśnieniu wątpliwości i zebraniu całego materiału w sprawie dokonuje się rozstrzygnięcia. W tym przypadku wydaje się decyzję pozytywną bądź negatywną, od której służą stronie środki odwoławcze – mówi Barbara Nowakowska.
Jak zapewnia wójt, ewentualne protesty mieszkańców w sprawie budowy chlewni będą brane pod uwagę. Toczące się postępowanie musi być z udziałem społeczeństwa. Nie tylko strony, ale również mieszkańcy, organizacje społeczne mają prawo wnosić swoje uwagi i zastrzeżenia. Taki sprzeciw w przypadku inwestycji w miejscowości Rumunki Likieckie zgłosiło 765 mieszkańców gminy Rogowo, 51 mieszkańców gminy Skępe, Stowarzyszenie Przyjaciół Jeziora Urszulewo, 4 strony postępowania i 3 mieszkańców spoza gminy Rogowo indywidualnie.
Postępowanie jest na etapie wnoszenia uwag do raportu oddziaływania na środowisko dla tej inwestycji. Do inwestora przesłano 64 uwagi i określono zakres wymagający wyjaśnienia, m. in. dotyczące usytuowania budynków, obciążeń dróg dojazdowych, sposobu zagospodarowania gnojowicy, zaopatrzenia w wodę itp. Sprawa będzie jeszcze z całą pewnością konsultowana społecznie.
– Na dzień dzisiejszy oprócz wniosku i raportu jest zbyt mało danych, aby rozwiać wszelkie wątpliwości i odpowiedzieć na wszystkie pytania mieszkańców. Oczywiście przewidujemy spotkania z mieszkańcami z własnej inicjatywy i na wniosek mieszkańców. Po otrzymaniu odpowiedzi od inwestora dokonamy ponownej analizy wniosku i dokonamy oceny czy wniosek spełnia wszystkie wymogi formalno-prawne – zapewnia wójt Barbara Nowakowska.
Jak widać, gmina zapewnia, że dochowane zostaną wszelkie normy prawne, a mieszkańcy będą mieli jeszcze niejedną okazję do wypowiedzenia się w sprawie. Ale ich zdanie raczej się nie zmieni. W końcu mało kto chciałby mieszkać w sąsiedztwie ogromnych chlewni. Do sprawy wrócimy.
(ak), fot. ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nikt nie chciałby mieć w zasięgu wzroku chlewni kurników itp nawet ja. Normy prawne powinny określać odległość takich inwestycji od. Budynków mieszkalnych. Tylko z 2 strony gdzie w tym kraju jako osoba prywatna czy rolnik ma realizować takie inwestycjie. Mało jest miejsc gdzie w zasięgu 10km od planowanej inwestycji nie znajdują się budynki mieszkalne. Wieś jest wsią i na wsi nie w miastach ludzie hodują świnki kurki tak było i jest, tylko teraz powstają molochy co niestety utrudnia życie ludziom 1 się bogaci inni tracą... Smród ziemia traci na wartości nikt w okolicy nie chce kupować ziemi pod działki wypoczynkowe pod zabudowe