
Dwa tygodnie temu w artykule „Domagają się ciszy na Jeziorze Urszulewskim” napisaliśmy, co się tam latem dzieje. Jedna z naszych Czytelniczek w imieniu osób, które chcą bezpiecznie i w akompaniamencie ptasich treli korzystać z uroków plażowania i kąpieli, skarżyła się na osoby szalejące na skuterach wodnych. Jej zdaniem nie tylko hałas jest problemem, ale też niebezpieczne sytuacje stwarzane przez użytkowników tego sprzętu.
Po opublikowaniu artykułu skontaktowała się z nami przedstawicielka entuzjastów sportów motorowodnych, która nie zgadza się z tezami zawartymi w wypowiedzi naszej rozmówczyni i stanowiskiem Stowarzyszenia Eko-Skrwa. Jej zdaniem nie zostały one udowodnione i są pomówieniami.
– Uważam, że nie przeszkadzamy aż tak jak twierdzi osoba, która wypowiadała się w artykule. Jezioro jest dla wszystkich, nie dla wybrańców. Jeżeli ze skuterów wycieka paliwo albo zostanie stwierdzone, że ktoś na nich pływa pod wpływem alkoholu, to należy wezwać policję, która w sezonie ciągle patroluje jezioro, a nie nas oczerniać. Jestem jedną z grupy sześciu właścicieli skuterów z Rypina, którzy może raz albo dwa razy w tygodniu przyjeżdżają nad wodę całymi rodzinami, żeby aktywnie spędzić czas. To nasz sposób na odstresowanie się i naładowanie akumulatorów. Jesteśmy non stop kontrolowani przez policję wodną, która sprawdza stan techniczny sprzętu i uprawnienia. Dmuchamy w alkomaty po kilka razy dziennie. Jakby ktoś był pijany, zostałby mu odebrany nie tylko patent sternika motorowodnego, ale też prawo jazdy na samochody czy motocykle – wyjaśniła amatorka pływania skuterem wodnym, która również nie zgadza się z opinią Eko-Skrwy. – Żadnym rybom nie szkodzimy, przeciwnie, natleniamy wodę, a muł się wcale nie podnosi. Gdyby tak było i do wearingu dostałoby się trochę piachu czy trawy, byłby do wymiany – tłumaczy kobieta.
Stowarzyszenia Eko-Skrwa twierdzi, że zawirowania podnoszące warstwę denną powodują skutery o dużej mocy, posiadające tzw. turbiny odrzutu wody, zakłócając równowagę biologiczną zbiornika poprzez uwalnianie niebezpiecznych substancji. Z obu stanowisk wynika, że każda ze stron ma inny pogląd w tej materii.
Nasza rozmówczynie twierdzi, że ona i pozostałe osoby z rypińskiej grupy dokładają wszelkich starań, by nie uprzykrzać innym odpoczynku nad jeziorem.
– Wodujemy się w Słupi, bo tam nie ma plaży. Nie robimy takich rzeczy, żeby kogoś zalać czy przewrócić kajak, ponieważ jesteśmy odpowiedzialni. To, że kręcimy bączki na środku jeziora, widząc, że nikogo tam nie ma, nie powinno nikogo interesować. Były konsultacje z mieszkańcami Urszulewa i nikt nie powiedział, ze komuś się coś stało, czy komuś przeszkadzamy. Jako mieszkanka powiatu rypińskiego, która się nad tym jeziorem wychowała, mam prawo wypoczywać nad nim tak jak lubię. Ci, co zebrali podpisy, chcą spokoju i my chcemy tego samego, tylko różnimy się sposobami aktywności. Mówię to wszystko w imieniu naszej grupy, za innych nie odpowiadam – dokończyła.
Starostowie powiatów rypińskiego i sierpeckiego mają do rozwiązania kwadraturę koła. Czy znajdą sposób, aby zadowolić wszystkich? Dotychczasowa propozycja, żeby ze sprzętu motorowodnego można było korzystać od 1 czerwca do 15 września między godziną 10.00, a 18.00 nie satysfakcjonuje plażowiczów oraz pływających wpław i na sprzętach poruszanych siłą mięśni. Właśnie o tej porze roku i w tych godzinach są najlepsze warunki do wypoczynku nad wodą.
Może w takim razie ustalić, że skuterowcy mogą szaleć na swoich maszynach co drugi dzień, a miłośnicy ciszy i gładkiego lustra wody mogliby swobodnie wypływać nawet na środek akwenu w pozostałe dni? – podpowiadamy włodarzom.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Podzielam opinię obrońców jeziora .Wypoczynek nad wodą powinien być bezpieczny,ryk skuterów w tym miejscu nie sprawia że plażowicz czują się bezpiecznie.Ludzie na skuterach wyłączają myślenie czują się bogami . Jeśli odpuścicie obrony tego akwenu to ta dzicz będzie bezkarna i zawlaszczy sobie jezioro tak jak robią to na mazurach . Bycie nieco bogatszym sprawia że staje się ponad przyjęte standardy i zapomina poszanowaniu drugiego człowieka a przyroda w ogóle dla nich nie istnieje Tylko kasa