
Dotąd rolnicy, którzy nie dostali pieniędzy za oddane mleko do upadłej spółdzielni, otrzymali od syndyka 16 procent swoich wierzytelności. Między 10 a 13 stycznia na ich rachunki wpłynęły kolejne kwoty.
– Wypłacamy obecnie następne 5 procent. Środki pochodzą ze sprzedaży kolejnych ruchomości, w tym serowni. Wszystkie główne linie technologiczne już zbyliśmy za 90-100 procent wartości oszacowania – wyjaśnia mec. Michał Malinowski z kancelarii syndyka Sylwestra Zięciaka.
Z szumnie zapowiadanej pomocy rządowej, wedle której hodowcy mieli otrzymać do 80 procent swoich wierzytelności, wynikło niewiele. Nie otrzymali jej wcale albo małe kwoty, ci rolnicy, którzy dzięki własnej przedsiębiorczości znaleźli odbiorców surowca płacących więcej niż ROTR oraz ci, którzy zwiększyli produkcję mleka. Tych, którzy sprzedali stado, aby uregulować niezapłacone rachunki za paszę, odżywki itp. również nie wsparto. Jeśli ktoś zgubił chociaż jedną fakturę z trzech wcześniejszych lat, też obszedł się smakiem, gdyż warunkiem rządowego wsparcia był spadek przychodów w 2018 roku wobec wcześniejszych lat.
Producent mleka, który wykorzystał pomoc de minimis, także nic nie dostał, itp., itd. Rolnikom pozostało liczyć tylko na pieniądze od syndyka ze sprzedaży masy upadłościowej, chociaż już wiadomo, że nie odzyskają z tego tytułu całości swoich wierzytelności.
Dotąd nie udało się sprzedać nieruchomości pozostałych po mleczarni. Dotychczasowe przetargi, mimo obniżek ceny wywoławczej, zakończyły się niepowodzeniem, chętni się nie znaleźli. 24 stycznia ma być kolejny.
– Jest zainteresowanie halą, która znajduje się poza terenem spółdzielni. Jej cena wywoławcza to 2 250 tys. zł netto. Pozostałe ruchomości również będą wystawione na sprzedaż za 75 procent wartości oszacowania, czyli za około 15 mln. zł netto. Jeśli nie znajdzie się nabywca, jedna z hal zostanie najprawdopodobniej wynajęta, gdyż znalazł się podmiot, który chciałby ją użytkować. Pozwoli to nam generować przychód z tytułu czynszu, dzięki czemu ograniczymy koszty utrzymania nieruchomości. Warunki najmu są obecnie weryfikowane przez radę wierzycieli – tłumaczy mec. Michał Malinowski.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Żart , gdzie są pisowscy tak szumnie ogłaszali przed mleczarnią pomoc , syndyk tyle lat bierze pieniądze i wystarcza na jego wynagrodzenie a tu jakiś ochłap , ***** ***
A gdzie zakłamana Targowica( POKO) na czele z kłamcą Tuskiem .Byli u władzy i jaki miałeś z tego pożytek.Sadownicy zostali zwyzywany przez Kunusa Sawickiego jak był problem z jabłkami. Jak tak tęsknisz za PO i ZSLem to będziesz miał okazję na złodziejstwo zagłosować. Widzę że chciałbyś Peowsko ZSLowskiej biedoty . Za ich władzy jeszcze będziesz narzekał.
To że zlikwidowano mleczarnię obecne władze Rypina z Burmistrzem i Starostą na czele też powinni zaliczyć do swoich sukcesów . Gdy już Rotr chylił się ku upadkowi i zaczęły się zbierać czarne chmury nad Rotrem oni nadal klepali się po plecach i byli zachłyśnięci ówczesnym prezesem i zarządem. Nie pomogły wizyty i spotkania z PIS owskim ministrem rolnictwa Ardanowskim i wizyty czołowych działaczy PIS w Rypinie Dudy Morawieckiego Sasina i innych przyjeżdżali tylko w celach propagandowych. Władze stały z boku i były zachłyśnięte kosmicznymi wizjami i rewelacyjną sytuacją Rotru.przedstawianym przez ówczesnego prezesa zarząd księgowego Budynki Rotru pewnie spotka los niedokończonego szpitala zostaną zrównane z ziemią. Zakład z taką renomą i takimi rynkami zbytu musiał zostać zlikwidowane dzięki nie udolności prezesa zarządu księgowego i władz miasta. Podobny los spotkał Cukrownię w Ostrowitem, która powstała w 1900 roku i przetrwała zabory wojny światowe, pomimo że była najlepszym producentem cukru w kraju i nie miała problemu z rynkami zbytu została zrównana z ziemią Nikt jej nie bronił oprócz wójta ani ówczesny starosta Tyburski ani obecny burmistrz był wówczas radnym na pamiątkę po Cukrowni zostawili sobie kolejkę przed Ekonomikiem to jedyny ślad po Cukrowni z Rotrem będzie podobnie z Rotrem będzie podobnie nie udolność i nie kompetencja mają się w Rypinie
Nawet program nadany w niedzielę Państwo w Państwie nie zrobi na władzach specjalnego wrażenia pochowali głowy w piasek i udają, że nie ma sprawy.A to, że 200 pracowników straciło pracę i środki na utrzymanie rodzin to specjalnie rządzących nie interesuje W lokalnej prasie i programach TV można tylko usłyszeć i przeczytać o samych sukcesach tych władz ile to powstało ścieżek rowerowych ile to zabetonowano kolejnych placów i chodników jaki to sukces powstanie Cedropu którego inne miasta pogoniły na zbity pysk w tym rzekomo ekologicznym mieście latem smród z Biogazowni Oczyszczalni Ścieków Cedropu jest nie do wytrzymania Remont parku stadionu budowa posterunku to klajstrowanie i pudrowanie rzeczywistości.W Rypinie są potrzebne miejsca pracy i godziwe zarobki, bo jak do tej pory to bieda z nędzą przez Rypin pędzą
PiS dobry , Tusk winien tv ogłosi
To że zamknięto mleczarnie i Cukrownię to też wina Tuska i PO którzy nie rządzą już 7 lat gdy zamykano mleczarnię rządził obecny burmistrz gościli w Rypinie Dudę Morawieckiego ministra Ardanowskiego Gęsicka Sasina i innych prominiętnych działaczy PIS i nikt nie pomógł w ratowaniu 200 miejsc pracy w mleczarni a burmistrz z ówczesnym prezesem Trojakowskim po plecach się klepali do końca jak na Tytaniku.Sielanka panował między nimi do końca przy likwidacji Cukrowni ówczesny a obecny radny Tyburski i ówczesny radny Grzybowski też nie pomogli a jedyna pamiątka po Cukrowni stoi przed Ekonominikiem.Chwalą się za to śmierdzącym Cedrobem, którego nigdzie nie chciano i widokiem kolejnej zarazy ubojni drobiu Za wybetonowanie miasta chodnikami placami sadzeniem kwiatków i drzewek za takie zasługi aż burmistrz został odznaczony przez Dudę Dopiero program Państwo w Państwie pokazał nagą rzeczywistość i prawdę o mleczarni .A władze oczywiście schowały głowę w piasek i będą obarczać winą wszystkich tylko nie siebie