
Spółdzielnia Mleczarska w Rypinie chyli się ku upadkowi. Rolnicy i zarazem udziałowcy twierdzą, że firma ma długi i nie płaci im za mleko. Być może ratunkiem będzie sprzedaż zakładu
Niepokojące informacje na temat rypińskiej firmy docierają do nas od pewnego czasu. Szczególnie nasiliło się to w ostatnich dniach. Jedna z Czytelniczek napisała wprost o swoich obawach na nasza skrzynkę redakcyjną. – Firma zatrudniająca ponad 150 osób za chwilę przestanie istnieć. 700 dostawców od kwietnia nie otrzymuje wypłat za dostarczone mleko, zostali bez środków do życia i nikogo to nie obchodzi – napisała kobieta. – Sytuacja wygląda tak, że jeżeli nie dojdzie do połączenia z innym podmiotem z sektora mleczarskiego w najbliższych pięciu dniach, to do końca czerwca firma ROTR przestaje funkcjonować – dodała dzień później w kolejnej wiadomości do redakcji CRY.
My postanowiliśmy zbadać to informacje. Wysłaliśmy w poniedziałek mailowo pytania do rzecznika prasowego ROTR. Anna Grabowska poinformowała nas, że przekazała pytania zarządowi. Niestety do momentu zamknięcia wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Ustaliliśmy, że w poniedziałek odbyło się w firmie spotkanie z rolnikami. Ale konkretów brakło.
W kuluarach mówi się, że przejęciem rypińskiej firmy było lub nadal jest zainteresowanych kilka podmiotów z branży mleczarskiej. Rozesłaliśmy zapytania do trzech z nich. Do zamknięcia wydania otrzymaliśmy odpowiedź z jednej firmy. Odesłano nas do wypowiedzi prasowej jej prezesa, który potwierdził jedynie, że były rozmowy w tej sprawie, ale nie potrafił powiedzieć nic więcej.
W najgorszej sytuacji są rolnicy, którzy są zarówno dostawcami mleka i udziałowcami w spółdzielni. Jeśli ta upadnie, szansa na odzyskanie swoich pieniędzy będzie marna. – Od dwóch miesięcy nie płacą mi za mleko. Były rozmowy z innymi firmami, ale nic z nich nie wyszło. Najwyraźniej nikt nas nie chce – mówił nam w poniedziałek rozgoryczony Zdzisław Lewandowski, który w spółdzielni był prawie 30 lat. – Już nie odstawiam mleka do ROTR, nie będę oddawał go za darmo. Gdybym policzył, ile są mi winni i dodał wartość swoich udziałów, może wyjść nawet milion złotych.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ze spółdzielni, która w szczycie skupiała 1400 członków, odchodzą kolejni rolnicy. Wszystko przez niepewny los rypińskiej firmy. – Zaległości u niektórych rolników sięgają trzech miesięcy, choć my z mężem jesteśmy w lepszej sytuacji. Nam nie zapłacili za mleko tylko za maj. Było jedno spotkanie, mają być kolejne, ale niewiele z tego wynika. Firma jest zadłużona – twierdzi Judyta Balińska.
Sytuacja jest dynamiczna. We wtorek pojawiła się możliwość przejęcia firmy przez podmiot z częściowo zagranicznym kapitałem. O tym więcej w kolejnym CRY. Czekamy również na stanowisko zarządu ROTR, które opublikujemy niezwłocznie po jego otrzymaniu. Do sprawy wrócimy.
(ak), fot. (aw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Więcej prezesowi pensji wypłacić. Podobno te 60.000 to za mało.
Wszystko jest prawdą. Mleczarnia nie płaci niektórym rolnikom wypłaty od marca! Pracuje w dziale rolnictwa od ponad 10 lat i na bieżąco rozmawiam z rolnikami o sytuacji naszej mleczarni. Zakład jest zadłużony. Były liczne strajki a prezes ma wszytko gdzieś. Sam bierze pieniądze dla siebie. Zakład, który wysyłał swoje towary na rynek polski i zagraniczny jest na skraju upadku. Pracownicy produkcji podobno też nie dostają wypłaty.
Ważne, że prezes wziął z nawiązką.
zgadzam sie z tym
zorganizowac wiec przed domem prezesa trojakowskiego i starymi czlonkami rady nadzorczej a do rotru wezwac centralne biuro sledcze ktore rozpracuje caly system jak amber gold
A co z tymi kto sa udziałowcami może z nich beda sciagać długi
Są winni nam już nawet za 4 miesiące a nie za 2. A jezeli chodzi o prezesa to oszukal nas wszystkich na ostatnim zebraniu tzn około 2 miesiace temu powiedział że wychodzimy na prostą .....zwyczajnie nas okradł zostawił bez środków do życia a my też mamy rodziny