
Coraz więcej małych sklepów kończy swoją działalność. Upadek drobnego handlu to problem, który dotyczy także naszego miasta
Spacerując ulicami Rypina, bez trudu można dostrzec ogłoszenia o sprzedaży lub wynajmie lokalu. Wiele z nich stoi pustych całymi miesiącami. Ich właściciele w rozmowie z naszym tygodnikiem przyznają, że coraz trudniej im znaleźć nowych najemców.
– Sam przez wiele lat prowadziłem sklep i początkowo wszystko szło dobrze. Jednak z czasem zaczęło brakować klientów. Wówczas obroty spadły drastycznie. Przez kilka miesięcy byłem właściwie na utrzymaniu swojej żony. Brakowało pieniędzy i pomysłu na dalsze funkcjonowanie interesu. W końcu powiedziałem „stop” i zamknąłem sklep. Sądziłem, że szybko i bezproblemowo znajdę najemcę. Lokal w dobrej lokalizacji i przy ruchliwej ulicy powinien wzbudzić zainteresowanie osób, które chcą rozpocząć przygodę z handlem. Niestety tak się nie stało. W dalszym ciągu szukam najemcy – mówi właściciel lokalu na terenie Rypina.
– W styczniu umieściłem na witrynie mojego sklepu ogłoszenie o jego wynajmie, mimo to telefon wciąż milczy – przyznaje kolejny właściciel nieruchomości. – Patrząc na ilość podobnych ofert, mam pewne obawy. Wiem, że ceny najmu spadają. No cóż, coraz więcej osób robi zakupy przez internet oraz w sieciach handlowych. Spora część mieszkańców Rypina w tym celu wyjeżdża do Torunia i Płocka. Jednym słowem, najwięcej tracą małe niezależne sklepy.
Dominację sklepów wielkopowierzchniowych miał ograniczyć zakaz handlu w niedziele. Ustawa, o której mowa, weszła w życie 1 marca 2018 roku. Zdaniem wielu ekspertów wprowadzone przepisy uderzyły najbardziej we właścicieli małych sklepów. Negatywne skutki gospodarcze zakazu handlu w niedziele przedstawia m. in. raport przygotowany przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Zwolennicy zakazu zwracają uwagę na to, że nie spadła konsumpcja indywidualna, a obroty sklepów generalnie rosną – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Trudno jednak żeby było inaczej w warunkach galopującej gospodarki. Jeśli spojrzymy jednak na szczegółowe dane, okazuje się, że małe sklepy wciąż upadają – w ubiegłym roku zniknęło ich aż kilkanaście tysięcy – a ich obroty maleją. Biuro Analiz Sejmowych szacuje, że mogą być to spadki nawet o 20-30 proc. Z innych danych wynika, że w skali 2018 roku przychody małych sklepów spożywczych mogły spaść nawet o ponad 6 proc. Wniosek jest oczywisty, regulacje w żaden sposób nie poprawiły sytuacji drobnych sklepikarzy, a jedynie pogłębiły problem.
O możliwości zmian w ustawie mówił swego czasu także premier Mateusz Morawiecki. – W każdej ustawie jest „kluczowy dział” zajmujący się oceną skutków regulacji. I po pewnym czasie działania danej ustawy przyglądamy się, jak ustawa w praktyce działa, bo co innego jest na papierze czasami, a co innego w rzeczywistości.
Dlatego dzisiaj dokonujemy przeglądu tego, jaki wpływ ta ustawa (o wolnych niedzielach – przyp. red.) miała na mniejsze sklepy, większe sklepy, rodzinne, ale przede wszystkim na ludzi, jakie są preferencje ludzi, czego oczekują. Ponieważ jesteśmy rządem, który słucha społeczeństwa i chcemy postępować tak, żeby było jak najlepiej dla zdrowia, dla życia społecznego – mówił w lutym podczas konferencji premier Mateusz Morawiecki.
Przypomnijmy, że od początku 2019 roku obowiązują nowe regulacje dotyczące zakazu handlu. Ustawa dopuszcza tylko jedną niedzielę handlową miesięcznie. Natomiast od stycznia 2020 roku zakaz handlu dotyczyć będzie wszystkich niedziel z wyjątkiem 7 w roku.
Tekst i fot. (AdWo)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Może nasi radni przeanalizują podatek od nieruchomości, w której prowadzona jest działalność? Mniejsze opłaty i może coś się ruszy.
Brak miejsc pracy marne pensje to ludzie nie pchają się na zakupy tylko siedzą w domu
Wiēcej zakładow pracy ,a jezeli chodzi o sklepiki to Rypin nic nie ma do zaoferowania..czas tu sie zatrzymał
Jeszcze z jedną biedronkie postawcie
Jeszcze z jedną biedronkie postawcie
A może się do tego przyczynia fakt że sypermarkety Pana Filipka są otwarte w każdą niedzielę mimo zakazu.
Jak zwykle prawo jest dla tych maluczkich. Święta trojca rypinska nikogo nie wypuści z zakładem pracy czy inną nowością do rypina bo zagrazalo by to ich stanowisko Niedługo Rypin będzie wymarłym miastem
Kdsh na każdej ulicy, ceny u nich kosmiczne A jednak ludzie tam kupują
W Rypinie jest problem z ludźmi bo wola do innych miast jechać i tam wydać pieniądze.... Lipno czy Golub-Dobrzyń też się nie może poszczycić wieloma miejscami pracy a mimo to tam się wszystko utrzymuje, bo ludzie wspierają lokalnych przedsiębiorców robiąc u nich zakupy a nie w Brodnicy, Toruniu itp.
Jadę do biedronki czy Płocka bo tam nie ma problemu z parkingiem. Kupie wszystko co potrzeba. Od spożywczych rzeczy, chemię czy ubrania. Rypin słynie z najniższej krajowej na umowie, za to ceny wynajmu mieszkań czy lokali zbliżone są z Toruniem. A o cenach i jakości produktów już się nie wypowiadam. W kdsh starocie podawane przez przemęczone ekspedientki...
To Rypin czy Rypsin.
Jak była. Marylka taka. Mordowania koło. Znicza. To wszyscy. Mieli. Ruch. W interesie. Jedno. Nakręcało drugie. A kto. Tej. Prostej zależności. Nie rozumie no to mamy. To co mamy
Ryppipin
Won z KDSH-to może coś się ruszy.
Co się dzieje w kdsh to sprzedawczynie wam nie powiedzą bo się boją o pracę ale w tych wszystkich sklepach to by się przydał rzetelny i nie podlegający ni komu sanepid a po za tym się dziwię że klięci nie widzą co jest im podawane jaki towar i z ilu dni