
W poniedziałek (14.05) zmarł mieszkaniec budynku przy ul. Ogrodowej. Do chorującego na cukrzycę 51-latka jako pierwsi z pomocą pojechali strażacy. Obie dostępne w powiecie karetki były zajęte i żadna nie zdążyła dojechać wcześniej
Do dramatycznego zdarzenia doszło po godzinie 10.00. Rodzina mężczyzny wezwała pogotowie. Niestety w pobliżu nie było akurat żadnej karetki, a że stan 51-latka miał być zły, to zgodnie z przepisami zadysponowano na Ogrodową rypińskich strażaków.
– Otrzymaliśmy wezwanie o 10.31 z informacją, że potrzebna jest pomoc, bo najbliższa karetka dopiero jedzie ze Skrwilna. Ratownicy po przybyciu na miejsce zastali mężczyznę leżącego na podłodze. Brak było oznak życiowych. Strażacy natychmiast przystąpili do resuscytacji, którą prowadzili do momentu przybycia załogi ratownictwa medycznego. Niestety lekarz stwierdził zgon – mówi mł. brygadier Tomasz Sokołowski, rzecznik rypińskiej komendy PSP.
Czy gdyby karetka przyjechała szybciej, udałoby się uratować mężczyźnie życie? Tego oczywiście nie można stwierdzić, ale być może jego szanse na przeżycie, przy szybszym otrzymaniu pomocy załogi karetki, byłyby większe. Z prośbą o wyjaśnienie sytuacji zwróciliśmy się do dyrekcji rypińskiej lecznicy.
– Ilość posiadanych zespołów ratownictwa „P” wynika z Wojewódzkiego Planu działania Systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego, który jest zatwierdzany przez wojewodę. Na rejon operacyjny (powiat) o wielkości do 50 tysięcy mieszkańców SPZOZ zobowiązany jest do posiadania jednej karetki. W przypadku powiatu rypińskiego, pomimo ilości mieszkańców poniżej 50 tysięcy, szpital w Rypinie posiada zgłoszone 2 zespoły ratownictwa. Oba pojazdy obsługują zgłoszenia zlecane przez Centrum Powiadamia Ratunkowego (CPR) w Toruniu, które to Centrum jest wyłącznym dysponentem karetek – wyjaśnia dr Michał Jonczynski, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej im. Franciszka Dłutka w Rypinie.
Jak poinformował nas dyr. Jonczynski, ponieważ obie karetki były niedostępne, bo wykonywały czynności ratownicze zlecone przez CPR, zgodnie z przepisami operator CPR skierował do realizacji zgłoszenia załogę straży pożarnej, z której pomocy mógł skorzystać w ramach tzw. Izolowanego Zdarzenia Medycznego.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kiedy ludzie pojmą do czego są powołane zespoły ratownictwa medycznego? To nie jest przychodnia na kółkach... To że w tym kraju nie szanuje się personelu medycznego stało się normą już dawno... Ale że ludzie nie szanują siebie nawzajem nie przestaje mnie zadziwiać. Mamy jeden z większych stosunków karetek na 100tys. mieszkańców w europie a mimo to co chwilę słyszy się że Zespół ratownictwa medycznego nie dojechał na czas i w zastępstwie wysyła się strażaków (akurat w tym przypadku bezradnych, bo prawnie nie mogą podawać leków, nawet glukozy). Jak karetka jest zajęta przez delikwenta który wzywa do przysłowiowej sraczki, to fizycznie nie będzie dostępna u człowieka ze spadkie cukru. Który z nich jest w stanie bezpośredniego zagrożenia życia? Sami sobie odpowiedzcie.
Niech rodzina sprawdzi do czego pojechaly karerki - bo może się okazać że Pan dyspozytor wyślal do nadciśnienia lub Mucha a uchu...
dwie karetki? jest ich więcej nie tak dawno kupili trzy nowe samochody