
Żywot rypińskiej mleczarni się skończył, nie ma w niej nawet szczątkowej produkcji. Rolnicy tracą nadzieję na odzyskanie pieniędzy za dostarczone mleko, byli pracownicy szukają nowego zajęcia albo już je znaleźli.
Prawie 100-letni zakład, tak mocno wpisany w historię Rypina, został wykończony przez nieudolne zarządzanie i ukrywanie faktycznej sytuacji przed większością udziałowców. Co będzie zamiast ROTR-u, mleczarnia czy inne przedsiębiorstwo produkcyjne? Czy w ogóle coś będzie? To pytanie zadają sobie wszyscy, którzy mają jakikolwiek związek z upadłą spółdzielnią.
W naszych artykułach kilkakrotnie pisaliśmy o kolejnych przetargach, które się nie odbyły z powodu braku chętnych. Z tej racji rada wierzycieli zdecydowała się na sprzedaż przedsiębiorstwa w częściach. Zwrotów akcji w epopei z ROTR-em w roli głównej nie brakowało i nie brakuje. Okazało się, że jest jeszcze ewentualny nabywca, który od dłuższego czasu rozważa kupno zakładu w całości. Do takiej formy sprzedaży dążył syndyk i rolnicy, uznając ją za najbardziej korzystną, nie tylko ze względów finansowych, ale również społecznych i sentymentalnych. Wróciłyby miejsca pracy, okoliczni hodowcy mogliby znowu odstawiać mleko do Rypina, tak jak ich ojcowie, dziadkowi i pradziadowie.
Wobec takiego stanu rzeczy syndyk w porozumieniu z radą wierzycieli postanowił ogłosić dwa przetargi z wolnej ręki, które odbędą się w jego biurze w Toruniu 21 kwietnia. Pierwszy zostanie rozstrzygnięty o godz.10.00 i będzie dotyczył sprzedaży mleczarni w całości. Cenę wywoławczą ustalono na 30 mln zł netto, a wadium na 18 mln. Z aukcji wyłączono linię produkcyjną, o którą trwa spór z Polmlekiem, dwa samochody osobowe marki Skoda Octavia, zapasy i należności przysługujące spółdzielni, na przykład pożyczki niespłacone dotąd przez niektórych udziałowców. Jeśli nie wpłynie żadna propozycja, pół godziny później otwarte zostaną koperty z ofertami dotyczącymi zakupu poszczególnych składników masy upadłościowej ROTR-u. Cena minimalna każdego z nich równa jest 100% ceny określonej w opisie i oszacowaniu spółdzielni. Wcześniej należy wpłacić wadium w wysokości 10% ceny wywoławczej składnika.
– Mimo, że dotąd nie udało się sprzedać mleczarni w całości, nadal pojawiają się podmioty wykazujące zainteresowanie takim zakupem. Wobec tego wspólnie z radą wierzycieli postanowiliśmy przeprowadzić najpierw przetarg na zbycie całości. Jeśli nie będzie żadnej oferty to aktywizuje się druga aukcja. Określiliśmy wysokość wadium na 18 mln zł, żeby potencjalny klient uwiarygodnił swoje możliwości finansowe. Chcemy mieć pewność, że to nie blef czy przeciąganie w czasie. Regulaminy obu przetargów rozesłaliśmy do ponad 80 podmiotów, zamieściliśmy ogłoszenia w prasie i internecie, starając się dotrzeć do jak największej liczby odbiorców – wyjaśnił mec. Michał Malinowski z kancelarii syndyka Sylwestra Zięciaka.
Jakie efekty przyniesie piąty przetarg na rypińską mleczarnię? Poinformujemy naszych Czytelników tuż po jego zakończeniu.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ukarać prezesa i p.o prezesa więzieniem .Pozabierać im prywatne majątki nie patrzeć na to że poprzepisywali je na dzieci czy inną rodzinine.
Oczywiście winni śmieją się w twarz rolnikom i innym oszukanym, to wszystko wina polskiego prawa...