Reklama

Jezioro Trąbińskie ma zniszczony brzeg?

Tygodnik CRY
30/05/2017 08:18

Mieszkańcy Marianowa zgłosili podejrzenie dokonania zniszczeń na linii brzegowej jeziora Trąbińskiego, których mieli dopuścić się nowi właściciele pobliskich działek. Oględziny, przeprowadzone przez wojewódzką instytucję, nie potwierdziły ich przypuszczeń

– Nowi właściciele działek w Marianowie nad jeziorem Trąbińskim naruszyli brzeg wody, a to jest niedozwolone – informował nas mieszkaniec Marianowa (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). – Działka jest wyrównywana, a ziemia wypychana aż do samego jeziora. Zostały zniszczone gniazda dzikich ptaków oraz flora brzegowa. Wszystko zostało wyrzucone i schowane pod ziemię, która była spychana w stronę wody. Jezioro Trąbińskie zamieszkują cztery łabędzie, a także dzikie kaczki i inne ptaki. Zgłaszałem to do Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, ale tamtejsi pracownicy powiedzieli mi, że najpierw policja musi sporządzić notatkę. 

Donos na niszczoną linię brzegową został przyjęty. Sprawdzamy. Faktycznie, były prowadzone prace ziemne na terenie tuż przy jeziorze. Mieszkańcy byli tym wyraźnie zaniepokojeni. Uważali, że linia brzegowa została naruszona, a dotychczasowa roślinność zasypywana ziemią. Snuli podejrzenia, że nowi właściciele działek zamierzają ogrodzić się w sposób, który uniemożliwi przejście. Należy tu zaznaczyć, że od linii brzegowej jeziora musi być zachowany pas o szerokości 1,5 metra, aby umożliwić swobodne poruszanie się. Dlatego zwrócili się do nas o pomoc w wyjaśnieniu sytuacji. Wykonaliśmy kilka fotografii, po czym poprosiliśmy Urząd Gminy Brzuze o udzielenie informacji. Wójt Jan Koprowski podjął kroki w celu wyjaśnienia. Okazało się, że opisywany teren ma dwóch nowych właścicieli. Jeden z nich pochodzi z gminy Brzuze, drugi mieszka poza jej granicami.

– Po zgłoszeniu sprawy, od razu się nią zajęliśmy – tłumaczy wójt Jan Koprowski. – Poinformowaliśmy o zaistniałej sytuacji Kujawsko-Pomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, który sprawuje nadzór nad jeziorami. Na miejsce przyjechali przedstawiciele zarządu, którzy dokonali oględzin. Nie stwierdzili jednak żadnych nieprawidłowości. Pracownicy KPZMiUW nie zauważyli uszkodzeń linii brzegowej, ani zmian w wodzie. Na miejscu zjawiła się również oddelegowana przeze mnie pracownica. Ona także ustaliła, że w wodzie nic nie zostało zniszczone, a roślinność na brzegu jest zachowana. Udokumentowała stan  brzegu zdjęciami. Jest naruszona wierzchnia warstwa gruntu, ale nic poza tym. 

– Linia brzegowa w żaden sposób nie została naruszona – mówi jeden z nowych właścicieli opisywanych działek. – Miejsce to nie jest porośnięte trzcinami oraz inną roślinnością, jest ogólnie dostępne. Świadczyć o tym mogą stanowiska wędkarskie z kładkami, gdzie możliwe jest swobodne wędkowanie. Mogą to również potwierdzić poprzedni i obecni właściciele ziemi oraz okoliczni mieszkańcy. Prace ziemne były wykonywane na działkach, polegały tylko na niewielkim wyrównaniu terenu za pomocą ciężkiego sprzętu. Deszcz, który na początku maja przeszedł przez miejscowość Marianowo i nie tylko, spowodował niewielkie osunięcie się luźnej ziemi w pobliże jeziora. Wykonawca robót, jak tylko pozwoliła pogoda, przeprowadził prace mające na celu naprawę zaistniałej sytuacji. Z pewnością nikt nie zamierza ogrodzić działek w sposób uniemożliwiający swobodny dostęp do jeziora, czyli przynajmniej 1,5 metra,  a na pewno będzie to większa odległość, co w żaden sposób nie zakłóci dotychczasowego korzystania innych osób z jeziora. Bezzasadne i nieprawdziwe są informacje, iż wykonujący prace w tym miejscu dopuścili się zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym oraz będą stawiali ogrodzenie uniemożliwiające przejście. 

Według właścicieli działek, ziemia osunęła się do jeziora w wyniku oberwania chmury, które miało miejsce w gminie Brzuze na początku maja. Inne zdanie mają mieszkańcy. Zniszczenia miały być dokonane przez człowieka jeszcze przed ulewą, w końcu kwietnia.

– W tamtym miejscu była burta, która została zrównana z ziemią – opowiadał kolejny mieszkaniec, który chciał być anonimowy. – Brzeg porastał kalmus i inne rośliny. Wszystko to zostało schowane pod ziemią. Było tam gniazdo dzikiej kaczki oraz stanowisko do tarła lina. Dzwoniłem do koła wędkarskiego, ale oni nie mogli nic z tym zrobić. Zwróciłem się też do wydziału ochrony środowiska w starostwie. Obiecali, że przyjadą, ale tego nie zrobili. 

Mieszkańcy zapewniają, że temat nie jest zakończony i będą szukać pomocy w innych instytucjach. 
 

Tekst i fot.
Daria Szpejenkowska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do