
Od kilkunastu dni ceny paliw na polskich stacjach benzynowych spadają, choć powinny rosnąć. – To zagranie wyborcze partii rządzącej – uważa jeden z napotkanych przez nas w Rypinie kierowców
Ostatni raz takie ceny obowiązywały przed rosyjską agresją na Ukrainę. Zdaniem ekspertów obecny stan może utrzymać się kilka tygodni, a nawet kilka miesięcy.
– „Dynamika zmian jest duża i ceny paliw na stacjach spadają właściwie codziennie, a w wielu lokalizacjach można już zatankować litr benzyny i oleju napędowego za mniej niż sześć złotych. Liczba takich miejsc będzie się szybko zwiększać, bo nasza prognoza zakłada kontynuację obniżek na rynku detalicznym w ostatnim tygodniu września. Przewidywane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 5,89-6,01 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 5,87-5,99 zł/l, a dla autogazu 2,73-2,83 zł/l” – prognozują analitycy portalu e-petrol.pl.
Sytuacja jest o tyle dziwna, gdyż ceny ropy na globalnych rynkach stale rosną. Pojawia się też problem z dostępnością surowca. Wiele wskazuje na to, że cena baryłki przebije niedługo poziom 100 dolarów. Istnieje ryzyko, że za ceny dziś niskie zapłacimy z nawiązką w niedalekiej przyszłości.
– Wszyscy jesteśmy zadowoleni z niższych cen paliw – mówi z przekąsem kolejny z tankujących. – Przez miesiące wmawiano nam, że na stacjach musimy płacimy więcej, bo cena za baryłkę stale wzrasta. A teraz okazuje się, że to była nieprawda. W mojej ocenie obecne ceny na stacjach paliw to nic innego jak zagranie wyborcze partii rządzącej. Przecież wszyscy doskonale wiemy, że tak tanie tankowanie nie będzie trwać w nieskończoność. Zapłacić za wszystko przyjdzie nam już po wyborach.
Stanowisko koncernu
Orlen na stronie internetowej przekonuje m. in., że nie decyduje o cenach paliw w Polsce.
– „Ceny hurtowe paliw w Polsce i w całej Europie ustalane są przede wszystkim w oparciu o notowania gotowych produktów paliwowych, czyli benzyny i diesla na europejskich giełdach. O notowaniach tych nie decydują poszczególne koncerny paliwowe, a czynniki rynkowe, czyli relacja pomiędzy podażą a popytem” – czytamy w zakładce „Fakty i mity o cenach paliw”.
Koncern przekonuje, że spółka nie jest monopolistą na rynku polskim.
– „Grupa ORLEN po połączeniu z Lotosem posiada 65% udziału w polskim rynku i obejmuje on łącznie sprzedaż detaliczną prowadzoną przez stacje ORLEN oraz hurtową na rzecz klientów zewnętrznych. Polski rynek paliw jest otwarty, według POPIEŃ w pierwszych 3 kwartałach 2022 r. ok. 30% gotowych paliw (benzyna, diesel, LPG) pochodziło z importu. Import paliw w ramach UE może przebiegać swobodnie, bez barier celnych. W Polsce funkcjonują 44 podmioty uprawnione do takiej działalności, na podstawie koncesji prezesa URE” – informuje w komunikacie Orlen.
Tekst i fot. (AdWo)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie