Reklama

Człowiek to nie tylko materia

Tygodnik CRY
26/03/2016 01:58

Rozmowa z księdzem Jackiem Godosem z parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Sadłowie na temat wielkiego postu oraz zbliżających się świąt wielkanocnych

Czym w Kościele katolickim jest wielki post?

- Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. I to z wielu przyczyn. Przede wszystkim dlatego, że przez wieki różnie rozkładano akcenty na przeżywanie tego czasu. Każda epoka miała swój własny sposób na wielki post, na jego przeżywanie, znalezienie drogi do Boga i siebie samego. Co więcej, inaczej wygląda wielki post na początku, inaczej w środku a jeszcze inaczej u kresu, czyli przed Wielkanocą. Niezależnie od tych wszystkich akcentów wielki post, ogólnie mówiąc, jest czasem walki. Walki na poziomie duchowym, walki o to, co jest silniejsze: ciało czy dusza. I choć wojna ta trwa całe nasze życie, to jednak wielki post jest główną areną. Dlaczego? W codziennym życiu rzadko kiedy w sposób świadomy zwracamy na to uwagę. W wielkim poście jest inaczej. Od samego początku jest mowa o wyrzeczeniach, o podejmowaniu pewnych kroków, poście, modlitwie i jałmużnie. Te trzy elementy mają na celu przypomnienie człowiekowi, że nie jest tylko materią, że posiada duszę.  Podejmowanie tej walki, nawet jeżeli upadamy, ulegamy zniechęceniom, kształtuje ludzi. Bo nie jest to sztuka dla sztuki. Kształtowanie charakteru, podejmowanie wyzwań w małych rzeczach, drobne zwycięstwa i porażki, przekładają się na codzienne życie. Jeżeli umiemy wytrwać w małych sprawach łatwiej jest wytrwać w większych, jak wierność danemu słowu, wierność ideałom, umiejętność wybierania dobrych rzeczy, świadomość własnych wad i umiejętności. Można by tak wymieniać dalej. Z drugiej strony wieli post jest też czasem miłosierdzia. Miłosierdzia Bożego i ludzkiego, co w czasie Roku Miłosierdzia nabiera pełniejszego znaczenia. Post, modlitwa i jałmużna stają się znakiem miłosierdzia wobec siebie, innego człowieka i Boga. Dając coś z siebie, ze swojego majątku, życia,  czasu czy umiejętności stajemy się znakiem miłosierdzia i miłości Boga, ale też nadziei dla innych. Przebaczenie, rozmowa z drugim człowiekiem, modlitwa za innych jest takim darem miłosierdzia.  Ostatnie dni postu to dobry moment, by zastanowić się ile z zamiarów, planów zostało zrealizowanych. Co więcej, jest to czas nadziei. Bo przecież jest jeszcze trochę czasu by spróbować na nowo, albo podjąć inne zobowiązania. Bogactwo treści i roli wielkiego postu w Kościele, w życiu chrześcijan nie da się zamknąć w kilku słowach.

Z czego powinien zrezygnować człowiek wierzący, by godnie przeżyć ten wyjątkowy czas?

- Jest jedna zasada, bardzo prosta. Jeżeli mamy podjąć post czy wyrzeczenie, to ma to dotyczyć rzeczy dobrych. Bo do rezygnacji ze złych jesteśmy zobowiązani całe życie. Przez całe życie mamy walczyć ze złem i grzechem. Jeżeli ktoś porzuca nałóg na czas wielkiego postu, z pewnością jest to wysiłek i wartość, ale jeśli potem wraca do niego, to tak naprawdę nic z tego nie wynika. Owszem z pewnością dla niego i jego najbliższych jest to dobry czas, ale pozostaje jeszcze świadomość, że za kilka tygodni zacznie się znów ten sam koszmar. To takie zamknięte koło.  Inaczej to wygląda, gdy rezygnujemy z czegoś dobrego. Bo wyrzekamy się dobrych rzeczy dla wyższych wartości: dla rozwoju duszy, charakteru tu na ziemi i dla osiągania życia wiecznego. Rezygnacja z dobrych rzeczy może i czasami powinna przybierać formę podejmowania jakiś dzieł. To brzmi może dziwnie, ale post to nie tyko rezygnacja, ale też aktywność, jak choćby pomagania chorym, samotnym i starszym, wolontariat itd. Jest w tym element rezygnacji, jak choćby z odpoczynku po pracy, ale dla większego dobra.  Nie ma doskonałej metody i recepty z czego mamy rezygnować. Każdy z nas wie najlepiej, jaką formę postu może podjąć. Istotą jest to, ze ma to dotyczyć dobrych rzeczy i ma nieść dobre owoce dla nas i naszych najbliższych. Ma budować relacje z ludźmi i Bogiem. Wspomniane wcześniej rezygnowanie ze zła, by potem robić to samo niestety nie przynosi owoców, powoduje rozczarowania, niszczy wiarę nadzieję i miłość.

Dla wielu Wielkanoc to wyłącznie kilka dodatkowych dni wolnych od pracy. Jak więc przekonać te osoby, iż post ma znaczenie?

- To, niestety jest problem całego naszego życia. Nie dotyczy tylko Wielkanocy. To problem Bożego Narodzenia, Bożego Ciała czy świąt, które tworzą tzw. długie weekendy. To także problem niedziel i innych dni świątecznych. Stworzono pewną kulturę. Najpierw była moda na niedzielne odwiedzanie galerii, gdzie całe rodziny wręcz spędzały niedziele chodząc i zwiedzając sklepy, kuszone różnego rodzaju promocjami i nie tylko. Ot, jak mówiono dawniej, są miejsca, gdzie nowoczesny człowiek musi być. Potem przyszedł czas na długie weekendy i wreszcie wielkie święta. Przyczyny są dwie: materializm i używanie. Wystarczy spojrzeć na reklamy. Wszystkie, niezależnie od tego, co reklamują, głoszą jedną zasadę: jeśli chcesz być szczęśliwy, musisz użyć tego czy innego produktu. Nie zastanawiaj się, bierz to póki jest promocja, bądź pierwszy. Łatwa pigułka na szczęście. Nikt nie zająknie się nawet, że takie łatwe pigułki uzależniają i niszczą duchowość. A przecież człowiek to nie tylko materia. Marzenia, piękno, estetyka, dobro czy zło, nasze myśli, plany nie są materialne. Są duchowe. Ale o tym jakoś nikt nie mówi w reklamach. Co więcej, przez podawanie kolejnych pigułek wpadamy w kolejne pułapki. W takiej atmosferze łatwości, szybkości post i wyrzeczenie stają się czymś nierealnym. Ale do czasu, kiedy człowiek zgubi się i szuka ratunku. Wtedy okazuje się, że stare metody na szczęście, na dobre i szczęśliwe życie są najlepsze. Umiejętność rezygnowania z siebie dla innego człowieka i Boga, poczucie wspólnoty, obecności, i wreszcie bycia jest czymś, czego żadna pigułka na szczęście nie zastąpi.

Również wśród wielu młodych panuje zniechęcenie. Są przekonani, że to nie dla nich…

- Tak jak z dorosłymi, tak samo jest z dziećmi i młodzieżą. Nowy gadżet, zabawka, konto na portalu itd. Jak dziecko ma iść do kościoła, jeśli rodzice nie chodzą? O ile jeszcze nie jest samodzielne, to posłucha i pójdzie, ale to tylko do bierzmowania, bo trzeba... A później? Jeżeli rodzice mówią, że nie pojadą, bo im się nie chce, bo leci serial, bo nowa promocja w galerii itd., to dzieci przejmują takie wzorce. No i do tego te łatwe pigułki na szczęście. Ale pozostaje jedno pytanie. Skąd tyle agresji, tyle depresji, samobójstw wśród młodzieży i dzieci? Wszystko sprowadza się do tego, że młodym ludziom nie pokazano świata duchowego, że nie przekazano im, że człowiek jest wtedy szczęśliwy, jeżeli jest z innymi i dla innych, jeżeli umie dzielić się czasem, sobą z rodziną i Bogiem. Tak więc i post, i jałmużna i modlitwa i wspólnota są dla nich. To jest lekarstwo na nudę, zniechęcenie, depresję, brak chęci na życie.

Rozmawiając o wielkim poście nie sposób nie wspomnieć o rekolekcjach.

- Nawet trzeba wspomnieć. To jest jeden z wielu elementów krajobrazu wielkiego postu. Wiara rodzi się ze słuchania jak mówi Pismo Święte. Dlaczego tak jest? Bo tak naprawdę słuchanie, jak i czytanie wyzwala w człowieku wyobraźnię, kształtuje, pozwala smakować słowa. Nawet dziś, w świecie obrazków i filmów, słowo ma wielkie znaczenie. W każdym filmie dialogi są najważniejsze, rozmowa i reakcja na słowo. Gazety też posługują się słowem, bo ono brzmi i wyjaśnia, przekazuje treści. Media w 70 procentach posługują się słowem itd. Tak samo jest w przekazie ewangelii. Przecież na początku było słowo, jak pisze św. Jan.  Nie da się odejść od rekolekcji w parafii, bo to jest nie tylko tradycja, a przede wszystkim jest to moment na spotkanie z Bogiem w słowie. W dzisiejszym świecie, zabieganym i zagonionym, rekolekcje stają się momentem zatrzymania. Zastanowienia się, po co i dlaczego żyjemy, w jakim kierunku mamy iść. Można by tak argumentować na różne sposoby. Istotne jest to, by zrozumieć powagę tego momentu w życiu parafii.

A same święta wielkanocne czym powinny być?

- Świętami, które niosą treść dotyczącą każdego wierzącego chrześcijanina. Ta treść to zmartwychwstanie i zwycięstwo Boga nad śmiercią i grzechem. Inną kwestią jest przeżywanie świąt. Wspominałem o tym już wcześniej. W dekalogu mamy zapisane: „Pamiętaj, aby dzień święty święcić". Co to oznacza? Po prostu ma być inny niż codzienność. Msza święta, modlitwa, wspólny posiłek, spacer, rozmowy, spotkanie z rodziną, lektura pisma św. czy też prasy i książek katolickich. To są elementy takiego świętowania. Ale przede wszystkim pozostawienie tego, co jest na co dzień: praca, komputer, komórka, telewizor. Święta mają być spotkaniem z Bogiem zmartwychwstałym. My często zachowujemy się jak uczniowie po śmierci Jezusa, schowani i zamknięci, nie za bardzo wierzymy że Chrystus zmartwychwstał. Coś na kształt niewiernego Tomasza, albo uczniów uciekających do Emaus z Jerozolimy. Jeśli damy czas Jezusowi, to na spokojnie wyjaśni mam co się stało w poranek wielkanocny. Potrzeba tylko właśnie tego: czasu dla Boga.

Rozmawiał (foto): Adam Wojtalewicz

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do