
Nad tytułowym pytaniem zastanawiali się we wtorek 3 grudnia członkowie klubu filozoficznego działającego przy Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej w Rypinie. Temat spotkania brzmiał „Wiarygodność twórcy – artysta czy człowiek”. Dyskusję prowadzili: Małgorzata Gołębiewska i Marek Taczyński.
Wszyscy byli zgodni, że nie ma powodu, by twórca stał ponad prawem i dobrymi obyczajami. Za łamanie zasad należy mu się taka sama kara jak zwykłemu szarakowi. Talent nie usprawiedliwia ani haniebnego zachowania, ani przestępstw. Problematyczna okazała się odpowiedź na pytanie, czy twórczość artysty powinna być bojkotowana, jeśli wiemy o jego ciężkich przewinieniach?
– Nie mieszałbym morale twórcy z jego dorobkiem. Na pewno dzieło wyrasta z jego doświadczeń życiowych, z obserwacji, ale również z jego niezwykłych właściwości umysłu. To, że wybitna jednostka prowadzi się niemoralnie jest drugą stroną zagadnienia. Nie możemy patrzeć na dzieło twórcy poprzez pryzmat jego życia, jego zachowań. Powołam się tutaj na Stefana Żeromskiego, którego powieści uznano za wybitne i są w kanonie lektur szkolnych. Czytałem jego dzienniki, w których z lubością opisywał swoje podboje miłosne, a obiektem jego zainteresowań były szczególnie kobiety zamężne. Stawia go to w dość kłopotliwej sytuacji moralnej – wyraził opinię jeden z dyskutantów.
– Jeżeli artysta stworzy dzieło, które jest godne czytania, oglądania, słuchania, podziwiania, nie powinniśmy dyskredytować tej sztuki z powodu jego fatalnego zachowania. Drogowskaz nie musi być czysty i piękny, musi pokazywać drogę do miasta. Na przykład Roman Polański, który ponad 40 lat ucieka przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, po sukcesie „Noża w wodzie” nie mógł opędzić się od kobiet. „W seksie był zwierzyną, a nie myśliwym. Polowały na niego najładniejsze kelnerki i adeptki aktorstwa, a nie jest przecież wysokim blondynem, ani człowiekiem miłym. Gdy zaczęto mówić, że Polański to geniusz, żeńskie polowanie na niego stało się maniakalne.” – zacytował fragment prasowego artykułu kolejny mówca. – Artysta jest w gorszej sytuacji niż przeciętny człowiek, ponieważ nacisk na niego jest większy. Nawet jak się wielokrotnie opiera, za kolejnym razem w końcu ulegnie. Potem się przyzwyczaja i przyjmuje adorację, uznając ją za należną. Wprawdzie go to nie broni, ale trzeba jakoś człowieka zrozumieć – dodał wspaniałomyślnie klubowicz.
Małgorzata Gołębiewska zauważyła, że przez wiele lat duże grono osób ogrzewało się w blasku sławy Polańskiego, więc dlaczego dopiero teraz zaczęto odżegnywać się od reżysera. W maju 2018 roku został wykluczony z Amerykańskiej Akademii Filmowej za nieprzestrzeganie zasad etycznych. W listopadzie tego roku studenci i absolwenci Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi protestowali przeciw spotkaniu z nim na terenie uczelni. „Szkoła filmowa, tak jak każda inna placówka edukacyjna, powinna być miejscem, w którym potępia się przemocowe zachowania seksualne. Pan Roman Polański jest oskarżany o przynajmniej pięć tego rodzaju zachowań. Najmłodsza z domniemanych ofiar miała dziesięć lat. Nie do nas należy osądzanie, czy te oskarżenia są prawdziwe, czy nie. Jednocześnie uważamy, że powaga tych oskarżeń oraz ich ilość sprawiają, że spotkanie z panem Polańskim na terenie szkoły byłoby lekceważące wobec wszystkich osób, które doświadczyły przemocowych zachowań seksualnych. Takie osoby są również wśród nas, są częścią społeczności naszej szkoły” brzmiała petycja skierowana do rektora filmówki podpisana przez niemal 200 osób. Reżyser spotkanie odwołał.
– Podzieliłbym artystów na tych, których dzieła nie są wątpliwe moralnie i wykorzystujących swoją twórczość do szerzenia złych rzeczy takich jak faszyzm, antysemityzm, rasizm. W przypadku tych pierwszych, wydaje mi się, że nie ma sensu łączyć dzieła z autorem, w przypadku drugich owszem – podzielił się swoim spojrzeniem na problem uczestnik debaty.
Na pytanie, czy powinniśmy oglądać filmy, czytać książki, słuchać muzyki tych twórców, których postępowanie uważamy za odrażające, każdy z nas musi odpowiedzieć sam sobie, zgodnie z własnymi zasadami i sumieniem. Bojkot ich dzieł spowoduje, że przestaną istnieć w przestrzeni publicznej i odejdą w zapomnienie.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie