Fontanna chłodzi, aż miło [zdjęcia]

Na placu przy ul. Nowy Rynek działa już fontanna, której budowę zaczęto w ubiegłym roku. Przetarg wygrała firma Korpo Plus Joanna Kopeć z Bydgoszczy

W upalny dzień od samego patrzenia na wodę robi się chłodniej, a co dopiero, gdy można się w niej pomoczyć. Fontanna przy Nowym Rynku to podest wysokości od kilkunastu do około 50 cm wyłożony szarymi granitowymi płytami. Z około 20 dysz tryska woda na różne wysokości. Obok jest regulamin korzystania z niej i z terenu wokół.

Fontanna, w której woda wybija z posadzki i wraca pod nią, daje 100-procentową pewność, że zostania zaanektowana przez dzieci. W słoneczny, ciepły dzień nie ma lepszej zabawy niż bieganie między dyszami wyrzucającymi wodę na różne wysokości. A tak być nie powinno, gdyż zabrania tego regulamin, tylko cokolwiek enigmatycznie. Czytamy w nim, że „zabrania się kąpieli i mycia w fontannie”, ale czyż samo przebywanie na podeście z tryskającą wodą jest zaraz myciem czy kąpielą, tym bardziej, że woda krąży w obiegu zamkniętym i do czystych nie można jej zaliczyć?

Pewnie są jakieś filtry i jakaś jej dezynfekcja, ale mimo tego, gdy do wodotrysku dostanie się bakteria, to może zrobić komuś przykrą niespodziankę. Z tego powodu nikt się w niej nie kąpie, tylko chłodzi i bawi. Nie tylko zakaz kąpieli jest łamany, ale widzieliśmy nawet jak jedno z dzieci piło z niej wodę. To również jest zakazane, lecz spragniony kilkulatek wyjaśnił nam, że jemu nic nie będzie, brzuszek go na pewno nie rozboli, a woda była pyszna, lepsza od tej mineralnej z plastikowych butelek.

Wieczorem, gdy robi się ciemno, uruchamia się czujnik zmierzchu i woda zaczyna mienić się wszystkimi barwami tęczy. Wówczas wielbiciele spektakli z kategorii „światło i dźwięk” mają frajdę. Wprawdzie dźwiękiem jest tylko szum wody, a nie muzyka, ale przecież nie ma nic piękniejszego od odgłosów natury, nawet tworzonych we współpracy z dyszami będącymi wymysłem człowieka.

Fontanna działa od poniedziałku do piątku oraz w niedzielę od 11.00 do 22.00, a w piątek i sobotę o pół godziny dłużej.

Tekst i fot. (jd)