Reklama

Legenda polskiej satyry

Tygodnik CRY
30/06/2017 08:40

W poniedziałek 26 czerwca rypińska książnica gościła Jacka Fedorowicza. Wizyta została zorganizowana w ramach obchodów Dni Rypina. Występ jednego z najważniejszych artystów sceny kabaretowej przyciągnął tłumy

Spotkanie z legendą polskiej telewizji, radia, kabaretu i kina było dla zgromadzonych wielkim przeżyciem. Starsi pamiętali Teatrzyk Bim-Bom, który Fedorowicz współtworzył ze Zbyszkiem Cybulskim i Bogumiłem Kobielą, młodsi program radiowy „60 minut na godzinę”, a ci najmłodsi „Dziennik Telewizyjny”. 

Atrakcja wieczoru – ja, syn wroga ludu

– Jako szesnastolatek zacząłem zarabiać – opowiadał Fedorowicz. – Wysyłałem dowcipy rysunkowe do redakcji. Tak mi dobrze szło, że na trzecim roku byłem w gronie najlepiej zarabiających studentów. Nie mogłem mieć stypendium, ponieważ mój ojciec był wrogiem ludu. Był po prostu przedsiębiorcą prywatnym. W okresie stalinizmu nie było gorszej zbrodni niż bycie prywaciarzem.  
Historie z życia satyryka budziły salwy śmiechu i nagradzane były gromkimi brawami. Artysta z właściwym sobie poczuciem humoru zdradził, w jaki sposób zdobył serce żony. 

– Na szczęście ona też była córką wroga ludu – tłumaczył gość książnicy. – Też bez stypendium, a studia malarskie strasznie drogie i ona zaczęła pożyczać ode mnie pieniądze. A ja dawałem. Kiedy dług urósł do 1600 zł, oświadczyłem się. Nie miała wyjścia, musiała się zgodzić. 

Artysta reżimowy

Choć sam gość zapewniał, że nie angażuje się i nie zna się na polityce, trzeba przyznać, że  jest to jego żywioł. Zaznacza, że ma swoje sympatie polityczne i obecny rząd do jego ulubionych nie należy. Jednak jak sam twierdzi, najlepiej wspomina okres stanu wojennego. Jako działacz „Solidarności” pisał i występował całkowicie poza cenzurą, aż do 1989 roku. 

– Frajda nielegalnego pisania została mi wówczas odebrana – oznajmił ze smutkiem. 
Okres do 1989 roku wspominał jako najbardziej pracowity. Nagrywał swoje programy, tworzył karykatury i felietony, a ich odbiór był ogromny. 
Kolega Kierownik, 

Tłumacz i audycja „60 minut na godzinę”

Audycja satyryczna „60 minut na godzinę” emitowana była na antenie Programu III Polskiego Radia w latach 1973-1981.

– Ta audycja swego czasu cieszyła się ogromną popularnością – tłumaczył Fedorowicz. – Zajmowałem się wtedy rozmowami z samym sobą, tworząc na potrzeby chwili osoby. Tak powstał kolega Kierownik, Kuchmistrz czy Tłumacz. Kuchmistrz zawsze zaczynał pogadankę słowem „czołem chłopacy”. To niestety postać, która dziś nie miałaby racji bytu. Byłaby niepoprawna politycznie, wtedy nikogo to nie przerażało. 
Na potrzeby występu artysta ożywił Tłumacza i Kolegę Kierownika, którzy wywołali salwy śmiechu. Kierownik to postać działacza partyjnego z okresu PRL, posługująca się specyficzną nowomową. Jego błędy językowe bawiły publiczność do łez. 

Rzeczywistość nierzeczywista

Po występie w kierunku gościa posypały się pytania. Publiczność była ciekawa początków twórczości rysownika. 

– Byłem kujonem, ambitnym kujonem – opowiadała artysta. – Pomyślałem, że najprostszą możliwością dla mnie będzie zaproponowanie gazetom jakiegoś materiału np. Wyścigu Pokoju. Wysłałem dwadzieścia zestawów pieczołowicie wykonanych rysunków do redakcji. Zgodziły się dwie, a jedna okazała się przełomowa. Była to redakcja kolorowego, warszawskiego „Dookoła świata”. Ludzie szaleli za tym pismem. Jak tylko zostały moje rysunki wydrukowane, miejscowe redakcje musiały paść plackiem.

Padały też pytania o Bim-Bom oraz o karierę filmową. Występ zakończyły monologi artysty o współczesnym świecie. Smartfony, dotykowe ekrany, neologizmy językowe czy wszechobecna anglizacja języka były tematem przezabawnych rozmyślań Fedorowicza.

Słuchacze z chęcią korzystali z możliwości zakupu książek. Po występie artysta jeszcze długo rozdawał autografy i rozmawiał z mieszkańcami.  
– Książkę pana Fedorowicza kupiłem sobie już dwa tygodnie temu, nie wiedziałem, że będzie możliwość zakupów w MPBP – mówi Marek Szczepański. – Niedawno słuchałem archiwalnych nagrań radiowych. Spotkanie było genialne, okraszone świetnym humorem. 

Za występ artyście podziękowali: dyrektor MPBP Marek Taczyński oraz burmistrz Paweł Grzybowski.
 

Tekst i fot. (kr)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do