Reklama

Łotryni i morderka, czyli o feminatywach i nie tylko

Tygodnik CRY
05/06/2025 09:04

Jakoś tak się dziwnie składa, że niskopłatne zawody czy niezbyt cenione funkcje społeczne są rodzaju żeńskiego, natomiast te prestiżowe i wysoko opłacane rodzaju męskiego. Z czego to wynika? Odpowiedź jest prosta – z niższej pozycji społecznej i zawodowej kobiet.

Jeszcze nadal panie mówią o sobie „jestem dyrektorem”, „jestem prezesem”, ale żadna nie powie „jestem sprzątaczem”. Czasy się zmieniły, niby jest równouprawnienie, lecz często tylko na papierze. Naszym krajem nadal rządzą mężczyźni, a kobiety na to się godzą mimo, że są lepiej wykształcone, bardziej odpowiedzialne i samokrytyczne. Nim równouprawnienie stanie się faktem, a nie tylko zapisem w ustawach, czas wreszcie zacząć drążyć skałę, zaczynając chociażby od posługiwania się żeńskim formami.

Któż się podjął tego zadania? To zadziwiające, ale mężczyzna – Marek Taczyński, dyrektor Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej w Rypinie. Zaprosił dr Magdalenę Geragę – polonistkę, filozofkę, etnolożkę, redaktorkę, wykładowczynię i edukatorkę, zajmującą się od lat zagadnieniami z pogranicza języka, kultury i społeczeństwa. Gościni książnicy wygłosiła bardzo interesującą prelekcję „Feminatywy i role społeczne kobiet od połowy wieku XIX do dzisiaj”. Równie ciekawa była dyskusja w trakcie wykładu naukowczyni, która do niej zachęcała.

Cóż to takiego są feminatywy? To nic innego, jak żeńskie odpowiedniki męskich nazw zawodów, funkcji, stanowisk. Magdalena Geraga zbadała jak określano pracujące panie w XIX i XX wieku. Wiele z tych mian okazało się zapomnianych, albo zniknęły wraz z rozwojem technologii na przykład. Naukowczyni informacje o niegdysiejszych nazwach zawodów czy funkcji kobiet czerpała głównie z dawnych gazet i czasopism.

– Boom na feminatywy rozpoczął się wraz z wybuchem I wojny światowej, kiedy mężczyźni poszli wojować, a kobiety musiały zacząć zarabiać. One nie miały praw wyborczych do 1918 roku, nie mogły głosować ani być wybierane. Zielone światło postanowił dać im Piłsudski. Tuż po wojnie zostało wybranych 8 posłanek zwanych wtedy posełkami – mówiła Magdalena Geraga.

Pierwsze wybory po odzyskaniu przez Polskę niepodległości odbyły się w styczniu 1919 roku. I tylko 8 posełek. Minęło ponad 100 lat i nadal nie jest najlepiej. Obecnie w Sejmie jest 135 posłanek na 460 mandatów, co stanowi niecałe 30 procent.

Nim się doczekamy parytetu w każdej dziedzinie życia, nie tylko wśród osób zajmujących wysokie stanowiska, ale też w słabo opłacanych pracach, które obecnie w większości wykonują kobiety, cofnijmy się do XIX i początku XX wieku. Pracowały wtedy prawie wyłącznie niewiasty bardzo biedne i za nędzne wynagrodzenie.

– Kim była reflektantka? – zapytała Magdalena Geraga licznie zgromadzoną publiczność. Okazało się, że to po prostu kobieta szukająca pracy.

– W ówczesnej prasie były liczne ogłoszenia. Poszukiwano pokojówek, sprzątaczek kucharek, zarządzających czyli administratorek, służących, stróżek, bieliźniarek czyli pań prasujących męską bieliznę, ogrodniczek, kwiaciarek, bukieciarek, wyręczycielek – wymieniała prelegentka.

Czy wyręczycielki istnieją dzisiaj? Owszem, tylko są nazywane pomocami domowymi, asystentkami, sekretarkami. Jednym słowem wyręczają panią czy pana domu lub pracodawcę w niektórych zajęciach, najczęściej tych prostych i nudnych. A stręczarki? Również nadal pracują tylko inaczej je tytułujemy. Współczesne nazwy to: kadrowe, rekruterki, personalne. Coraz bardziej, ku naszemu utrapieniu, popularnej angielskiej nazwy nie wymienimy, bo o polszczyźnie, tej dawnej i tej dzisiejszej w tym artykule jest mowa.

– Część kobiet, które nie chciały być służącymi, mogły zatrudnić się w jakimś zakładzie pracy. Jeśli dziewczyna nie miała wykształcenia przed I pierwszą wojną światową, zarabiała połowę mniej niż mężczyźni na tym samym stanowisku – tłumaczyła gościni rypińskiej biblioteki.

Okazuje się, że feminatywy istniały już w języku prasłowiańskim.

– Udokumentowane użycie żeńskich form na terenach Rzeczypospolitej datuje się na okres panowania ostatnich Jagiellonów. Z tamtych czasów pochodzą moje ulubione – łotryni i morderka.

Czy feminatywy przyjmą się w naszym społeczeństwie? Część na pewno, trzeba się tylko z nimi oswoić. Są też pewne funkcje np. sekretarz gminy czy wójt, na które dotąd nie ma pomysłu jak miałyby brzmieć w rodzaju żeńskim. Gościni spotkania zaproponowała, aby publiczność zagłosowała, kto jest zwolennikiem feminatyw, a kto nie. Okazało się, że było mniej więcej pół na pół.

Prelekcji dr Magdaleny Geragi towarzyszyła okolicznościowa wystawa „Dzielna książkowa poszukiwana od zaraz”.

Tekst i fot. (jd)

Aktualizacja: 11/06/2025 10:26
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do