Reklama

Możesz być kim chcesz! – wywiad z Red Lips

Tygodnik CRY
11/02/2016 18:51

Zespół Red Lips w 2013 roku wylansował przebój „To co nam było” i okazał się odkryciem na polskiej scenie muzycznej. Teraz grupa przygotowuje się do wydania drugiej płyty. O pracy nad nowym albumem, porównaniach do Małgorzaty Ostrowskiej i powrotach do Rypina opowiada wokalistka pochodząca z naszego miasta – Joanna „Ruda” Czarnecka.

Rozmawiamy w ważnym dla ciebie czasie. Wiem, że w ostatnich miesiącach pracowaliście z zespołem nad nowym albumem, który zostanie wydany nakładem Warner Music Poland. W środowisku muzycznym utarło się stwierdzenie, że drugi krążek jest dla artystów najważniejszy, bo daje poczucie, że debiut nie był dziełem przypadku. Czujesz taką presję?

Rzeczywiście, ostatnie miesiące to dla nas czas intensywnej pracy nad drugim albumem. To okres, który wymaga ogromnego skupienia, koncentracji a także samodyscypliny. Kontrakt, który podpisaliśmy z wytwórnią Warner Music nakłada na nas terminy, których musimy się trzymać na każdym etapie pracy. Oczywiście czujemy na sobie presję oczekiwań naszych fanów i ludzi, z którymi współpracujemy, ale największe poczucie obowiązku mamy chyba wobec siebie. Odkąd pamiętam, zawsze celowałam wysoko, dlatego teraz kiedy już wspięłam się tu gdzie jestem, chcę sama sobie nadal udowadniać, że można jeszcze więcej, jeszcze dalej i jeszcze lepiej. Chciałabym za 10 lat włączyć sobie ten drugi album, przesłuchać go od początku do końca i mieć poczucie, że to co zrobiłam, wykonałam najlepiej jak potrafiłam w każdym szczególe. 

Pierwszy album „To co nam było” okazał się sukcesem. Po pierwsze, zyskał status złotej płyty. Po drugie, jesteście dzięki niemu postrzegani jako zespół, który daje widowni pozytywną, rockową energię. Kolejna płyta będzie podążaniem tą samą ścieżką?

I tak, i nie. Z pewnością jest to kontynuacja tego, co już wypracowaliśmy, mam na myśli brzmienie, stylistykę, ten rodzaj energii, z którym jesteśmy utożsamiani. Z drugiej strony, chcemy dać naszym słuchaczom coś więcej niż do tej pory, dlatego ważnym dla mnie elementem są teksty, które są znacznie bardziej dojrzałe i napisane jeszcze bardziej świadomie niż dotychczas. Oddają one w dużej mierze ten stan, którego doświadczyłam po sukcesie pierwszego albumu. Dziś chcę powiedzieć głośno każdemu, kto sięgnie po ten krążek: Możesz być kim chcesz! Skoro mi się udało to i Tobie tym bardziej się uda. To myśl przewodnia, przepleciona nieuniknionymi tematami na drodze do celu – o słabościach, zawodach, chwilach zwątpienia i o nadziei, która umiera ostatnia. 

Dostrzegasz zmianę warty w polskiej muzyce rockowej? Jeszcze niedawno publiczność bawiła się przy takich zespołach jak Perfect, Lombard czy Ira.

Takie są prawa rynku. Jedni przemijają, a inni pojawiają się nieoczekiwanie. Bardzo ubolewam nad tym, że mało dziś na mainstreamowej scenie muzycznej prawdziwego, dobrego rocka. Niestety, ogólnopolskie stacje muzyczne i telewizyjne – te najbardziej opiniotwórcze dla młodych – nie promują rockowej stylistyki. Dziś wszyscy oglądają się na zachodnie i amerykańskie trendy, w których lansuje się to co najbardziej dochodowe dla dużych firm fonograficznych i produkcyjnych. Brakuje w mediach młodych kapel pokroju ONA czy Hey. Mam wrażenie, że czasy transformacji ustrojowej były w Polsce doskonałym fundamentem dla działalności tych artystów. Obecnie wygląda to trochę inaczej i nie należy się na ten fakt obrażać. Trzeba stawić mu czoła i traktować go jak wyzwanie, w poszukiwaniu nowych brzmień, na które będą oglądać się, miejmy nadzieję, kolejne pokolenia. 

Często spotykasz się z porównaniami do Małgorzaty Ostrowskiej?

Zabawne, że o tym wspominasz, bo nie dalej jak dwa tygodnie temu śpiewałam gościnnie na jednym z warszawskich koncertów, podczas którego dzieliłam wspólną garderobę z Małgorzatą Ostrowska. Bardzo ją cenię jako artystkę. Spotykałam się oczywiście z takimi porównaniami, natomiast nigdy nie dążyłam celowo do uzyskania we własnym brzmieniu tego podobieństwa. Sama nie wiem, jak to się stało. Mój wokal ciągle się rozwija i mam wrażenie, że jednak zmierzam w nieco inną stronę. 

Nawiążę do jeszcze jednej legendy, a mianowicie do Grzegorza Ciechowskiego. Niedawno mieliście okazję wystąpić na dużym koncercie „Spotkanie z legendą”, który był poświęcony liderowi Republiki. Duże przeżycie?

To już druga edycja tego koncertu. Pierwsza odbyła się w grudniu 2014 roku w Warszawie w Teatrze Dramatycznym i była transmitowana przez TVP. Z kolei w grudniu 2015 spotkaliśmy się z legendą drugi raz w Toruniu, czyli w rodzinnym mieście Grzegorza Ciechowskiego. Czułam się prawie jak u siebie, bo Toruń wiąże się dla mnie z wieloma wspomnieniami z lat licealnych. Jednak muszę przyznać, że wtedy jeszcze niewiele wiedziałam o jego twórczości. Poznałam ją bliżej dopiero wtedy, gdy zaczęłam przebywać w kręgu moich muzycznych przyjaciół. Niestety, ale kiedy byłam nastolatką, to nikt nie pokazał mi tego, co w polskiej twórczości najbardziej wartościowe. Szkoda, że młodzież w małych miastach nie jest pod tym kątem edukowana na lekcjach muzyki, bo to właśnie wiedza, która pozwala odkrywać nowe oblicza własnej wrażliwości. Wracając jednak do tego wspaniałego koncertu, to było piękne i wzruszające wydarzenie. Wszyscy mieliśmy ciarki na plecach i silne poczucie robienia czegoś wielkiego. W garderobie dało się odczuć wielką koncentrację i skupienie wszystkich artystów, a byli tam przecież sami najwspanialsi: Kasia Nosowska, Kayah, Kasia Kowalska, Monika Brodka, Igor Herbut, Piotrek Cugowski i wielu innych. Osoba Grzegorza jest dla nas wszystkich – obcujących głębiej z muzyką – symbolem, żywym pomnikiem prawdziwej sztuki i poezji w najlepszym muzycznym wydaniu. 

Macie za sobą epizod, całkiem udany, w talent show Must Be The Music. Jak pokazują przykłady wielu utalentowanych wokalistów, taki program nie daje żadnej gwarancji na sukces. To repertuar, własne piosenki są namiastką sukcesu?

Jeśli kompozycje są dobre to otwierają drogę do tego sukcesu. Ta droga jest jednak długa, kręta i pełna niewiadomych. Programy typu talent show to po prostu telewizyjne produkcje, które rządzą się własnymi prawami. Pomoc debiutującym wykonawcom to drugorzędna sprawa. Tam liczą się słupki oglądalności, budowane na kontrowersjach. Te z kolei budują emocje, które takie show ma wywołać. Oczywiście jeśli debiutant twardo stąpa po ziemi i ma odpowiedni dystans oraz już zebrany kapitał – w postaci np. bardzo wyrazistego wizerunku lub gotowego materiału na płytę – to taki program może być doskonałą trampoliną do sukcesu, jak w przypadku zespołów Enej lub Lemon. To kapele, które przed pojawieniem się w programie miały na koncie setki zagranych koncertów, napisanych kompozycji, a nawet już oddanych fanów. Wówczas udział w takim programie to ten brakujący element. W naszym przypadku to był test na sprawdzenie, czy idziemy w dobrą stronę. Okazało się, że tak, dlatego po programie zakasaliśmy rękawy, zaczęliśmy jeszcze więcej pracować i po niespełna trzech latach okazało się, że było warto.

Jesteś liderką, także poza sceną?

Nasz zespół to grupa ludzi, którzy nie tylko grają ze sobą. To wspólny, sprawnie działający organizm. Każdy zna swoją rolę i zakres odpowiedzialności. Jesteśmy od siebie nawzajem zależni i ta świadomość właśnie pozwala nam sprawnie współpracować na każdym obszarze. Ja jestem frontem – osobą, która idzie na pierwszy ogień i to ode mnie zależy, czy zdobędziemy sympatię publiczności, ale moja pewność siebie musi mieć stabilny grunt. Od tego jest Lazer i to on jest naszym liderem. To właśnie on daje całej ekipie fundament do pracy. To on komponuje, aranżuje utwory, produkuje, przygotowuje dla muzyków partie na poszczególne instrumenty. Jest też założycielem zespołu, a jednocześnie moim najlepszym przyjacielem, na którym zawsze mogę polegać nie tylko ja, ale cała załoga Red Lips, która obecnie liczy aż dziewięć osób. 

W ostatnich latach często gościcie w Rypinie. Mieszkańcy mogli was zobaczyć i usłyszeć choćby na Dniach Rypina czy ubiegłorocznej Majówce. Jak wspominasz te koncerty i publiczność?

Dla mnie to były bardzo wzruszające koncerty. Pamiętam, że byłam bardzo zestresowana, bo u siebie gra się najtrudniej. Przed swoją publicznością zawsze jest największa presja, a mi bardzo zależało na tym, żeby dobrze wypaść. No i chyba się udało.  Do Rypina zaglądam od czasu do czasu do mamy na najlepszy rosół na świecie i każda wizyta w moim mieście powoduje lekkie kołysanie w żołądku. Wracają wspomnienia. To bardzo miłe uczucie. 

Jeśli jesteśmy przy Rypinie, znam wiele osób np. z Domu Kultury, które wspominają twoje początki nie tylko muzyczne, ale w ogóle artystyczne. Podobno od dziecka ciągnęło cię na scenę. To prawda?

Tak było. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale chyba miałam nosa. Muszę jednak przyznać, że choć moje serce zawsze było na scenie, to mój charakter ukształtował się na pewno w dużej mierze dzięki temu, że uprawiałam sport. To właśnie ten duch walki pozwolił mi sięgnąć w dorosłym życiu po najbardziej nieprawdopodobne marzenia. Wtedy, gdy nie było pieniędzy, znajomości, wystarczającego warsztatu, a nawet pomysłu jak się do tego zabrać, czułam siłę , która pchała mnie właśnie w stronę marzeń i nie pozwoliła się poddać w chwilach zwątpienia. 

Jakie macie plany na najbliższe miesiące?

Właśnie zapełnił nam się prawie cały kalendarz na koncerty w sezonie wakacyjnym, ale również zakończyliśmy prace studyjne nad drugim albumem. Jesteśmy na etapie przygotowywania się do wydania krążka i planowania jego promocji, dlatego przed nami praca na planie zdjęciowym do nowych teledysków oraz wideosesji. Bardzo chciałabym, żeby takie nagrania powstały też w Rypinie (Na projekt „Ruda i zespół Red Lips promują Rypin” można głosować od 13 lutego w ramach Budżetu Obywatelskiego 2016 –  przyp. red. ). Z tym miastem łączy mnie ogromny sentyment, tu właśnie są moje korzenie i tu zawsze będzie mój rodzinny dom, dlatego mam nadzieję, że uda nam się ten pomysł zrealizować. Jeśli dzięki temu Polska dowie się czegoś o naszym mieście, to będę podwójnie usatysfakcjonowana. 

Dziękuję za rozmowę

Fot. Nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do