
„Jest w orkiestrach dętych jakaś siła” – śpiewała ponad 50 lat temu Halina Kunicka. Muzykę do utworu „Orkiestry dęte” skomponowała Urszula Rzeczkowska, dzięki czemu przeszła do annałów polskiej muzyki rozrywkowej.
Melodia, jak wyjaśnia Konrad Mazurowski, jest żelaznym punktem programu wszelkich konkursów, turniejów, przeglądów, w których uczestniczą orkiestry dęte. Grają ją wspólnie wszystkie formacje i wówczas siła nie jest jakaś, tylko ogromna. W niedzielę 12 lutego w wiejskiej świetlicy w Skrwilnie z koncertem muzyki filmowej wystąpiła Orkiestra Dęta Gminy Skrwilno. Jej kapelmistrz – Konrad Mazurowski przed każdym z utworów opowiadał licznie zgromadzonej publiczność co nieco o kompozytorach, którzy zilustrowali muzycznie kolejne dzieła X muzy. Świetnym pomysłem było wyświetlanie na ekranie fragmentów filmów idealnie zsynchronizowanych z brzmieniem orkiestry. W sali świetlicy można było usłyszeć dzieła takich mistrzów gatunku jak m.in: Jerzy Duduś Matuszkiewicz, Waldemar Kazanecki, Andrzej Kurylewicza, Piotr Marczewski, Hans Zimmer czy James Horner.
Orkiestra ze Skrwilna powstała zaledwie rok temu, a na swoim koncie ma pierwszy sukces. Zajęła drugie miejsce w XIV Ogólnopolskim Konkursie Orkiestr Dętych w Wąbrzeźnie. Pomysłodawcą jej utworzenia był wójt Dariusz Kolczyński.
– Z panem Konradem Mazurowskim znamy się od wielu lat, współpracowaliśmy przy kilku przedsięwzięciach. Gdy powstał nasz dom kultury, ruszyłem z inicjatywą utworzenia klaso-pracowni muzyki instrumentalnej. Wygłuszyliśmy salę prób, kupiliśmy instrumenty i pan Konrad wziął wszystko w swoje ręce. Efekt jego pracy okazał się spektakularny – wyjaśnił wójt Kolczyński.
Kapelmistrz Konrad Mazurowski miał już pewne doświadczenie w prowadzeniu orkiestry dętej. Po ogłoszeniu naboru zgłosiło się kilka osób, a część muzyków szef formacji zaprosił do zespołu.
– Chcieliśmy wciągnąć do współpracy jak najwięcej młodych osób. Tak się składa, że mam trochę szczęścia, bo trafiłem na zdolnych i ambitnych ludzi, którzy bardzo wciągnęli się w tę muzykę, są bardzo nią bardzo pochłonięci. Szybko udało się nam osiągnąć zadowalający poziom, mimo że niektórzy dotąd nie grali na żadnym instrumencie i nie znali nut. Utwory, które dzisiaj prezentowaliśmy, nie były łatwe. Włożyliśmy mnóstwo pracy i serca, żeby dobrze wypaść. Przed publicznością gra się trochę inaczej niż na próbach, dochodzą emocje, trema, ale nikt nie zawiódł. W orkiestrze jest też część mojej rodziny – rodzeństwo i szwagier oraz tata, który gra na gitarze basowej. Najmłodszy muzyk to perkusista, uczeń trzeciej klasy szkoły podstawowej. Dzisiaj miał swój debiut i poradził sobie znakomicie – powiedział nam Konrad Mazurowski tuż po występie orkiestry.
O tym jak świetny to był koncert, świadczyła owacja na stojąco i domaganie się bisów. Muzycy ulegli publiczności i zagrali dodatkowo kilka utworów, ale nie tylko oni byli oklaskiwani tego wieczoru. Jeden z mieszkańców Skrwilna napisał poemat o orkiestrze, który spodobał się obecnym w sali. Tym poetą okazał się pan Mirek, którego mieliśmy okazję poznać podczas spotkań Klubu Filozoficznego działającego przy bibliotece w Rypinie.
Latem ubiegłego roku skrwileńska orkiestra zagrała w trakcie powiatowych dożynek. Za kilkanaście dni wystąpi z tym samym repertuarem w Okalewie. Czy będzie można jej posłuchać w innych miejscowościach w naszej okolicy? Kto wie...
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie