
Rypińska mleczarnia oferuje masło w cenie 7 zł za kostkę, tymczasem rolnik dostaje w skupie za litr mleka nieco ponad złotówkę. – Tak dalej być nie może – uważa Judyta Balińska, która wspólnie z mężem prowadzi gospodarstwo rolne we wsi Marianowo (gm. Brzuze)
Małżeństwo zajmuje się hodowlą bydła mlecznego oraz uprawą roli na obszarze 27 hektarów. – Od blisko 8 lat związani jesteśmy z mleczarnią w Rypinie – przyznaje Krzysztof Baliński. – Wysokie ceny nawozów, pasz, paliw sprawiają, że wyprodukowanie litra mleka kosztuje średnio 1,30 zł. Miesięcznie odstawiamy 6 tys. litrów mleka, otrzymując za każdy litr 1,15 zł. Przy tych cenach skupu nie opłaca się trzymać krów.
W ostatnim czasie wielu producentów mleka związanych dotychczas z rypińską mleczarnią postanowiło zmienić odbiorcę.
– W naszej okolicy zrezygnowało kilku rolników – mówi Judyta Balińska. – Dziwi nas fakt, że prywatni pośrednicy oferują cenę wyższą. Jeśli sytuacja się nie zmieni, odejdą kolejni. Wiadomo, że każdy producent związany z mleczarnią posiada swój udział członkowski. Rolnicy opuszczający spółdzielnię muszą otrzymać zwrot zgromadzonych środków. Być może spłaty dokonywane są kosztem ceny oferowanej w skupie.
Tymczasem na sklepowych półkach jest coraz drożej. Kostka masła w ciągu roku zdrożała blisko dwukrotnie. Dużo więcej płacimy również za sery, jogurty oraz śmietanę. Wielu producentów, widząc ceny produktów mlecznych w sklepach, zastanawiamy się dlaczego istnieje tak duża przepaść dzieląca ją od stawek płaconych przez mleczarnie. Zdaniem małżeństwa Balińskich, mało kto ma odwagę mówić o tym głośno.
– Producenci mleka z naszego powiatu są niezadowoleni z zaistniałej sytuacji – przyznaje Judyta Balińska. – Większość jednak boi się interweniować w tej sprawie u prezesa mleczarni. Były nawet próby zorganizowania spotkania na wsi w celu wystosowania wspólnego pisma. Z czasem każdy zaczął się wycofywać, wolą stać z boku. Takie myślenie do niczego nie prowadzi i na pewno niewiele zmieni.
Co na to kierownictwo Spółdzielni Mleczarskiej ROTR? – Po pierwsze w ostatnim okresie na rynkach odnotowano zwiększone spożycie masła przy spadającym udziale produktów masłopodobnych. Rośnie więc popyt, a handlowcy to wykorzystują. Po drugie jako przetwórcy nie mamy wpływu na marże, na cenę zbytu. Sprzedajemy nasze wyroby (spieniężamy mleko kupowane od rolników) za ceny, za jakie rynek chce od nas kupować. To handlowcy, spekulanci dyktują warunki. Po trzecie produkty białkowe mają obecnie najgorsze od wielu lat spieniężenie, więc wszyscy w Polsce i Europie wolą zajmować się tłuszczami niż białkami. Poziom cen za białko jest poniżej cen interwencji – wyjaśnia prezes zarządu ROTR Mariusz Trojakowski.
Gospodarze ze wsi Marianowo nie zamierzają się poddawać. – Pragniemy spotkać się z prezesem i porozmawiać o tej sprawie – mówią Balińscy. – Jak wspomnieliśmy wcześniej, jesteśmy związani z mleczarnią od lat i nie chcielibyśmy zmieniać odbiorcy naszego mleka. W gruncie rzeczy pragniemy tylko jednej rzeczy. Chcemy zarabiać, a nie dopłacać do produkcji.
Czy jest szansa na zmianę sytuacji? Czy spółdzielnia podniesie ceny mleka, by rolnikom opłacało się je w ogóle produkować? O tym szerzej w kolejnym CRY.
Adam Wojtalewicz
fot. materiały prasowe ROTR Rypin
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie